DAWNY CMENTARZ W PĘCZKOWIE. Ocalony od zapomnienia
Dawny cmentarz w Pęczkowie uszedł naszej czujności, kiedy pierwszy raz zawitaliśmy w tamte okolice. Wtedy przybyliśmy tam zwabieni ruiną tamtejszego pałacu i minęliśmy w drodze do niego wzgórze ze starymi grobami, zupełnie tego nieświadomi. Po roku od tamtej wyprawy spotkałam zupełnie niespodziewanie pewnego mieszkańca Pęczkowa i rozmowa tak się potoczyła, że ostatecznie weszliśmy na temat starego pałacu i cmentarza. Wtedy też dostałam dokładne informacje o tym, jak odnaleźć starą pęczkowską nekropolię.
Z daleka jest to miejsce nie do namierzenia. Po prostu zwykły las. Tak dziś właśnie wygląda wiele starych, ewangelickich cmentarzy na dolnośląskiej ziemi. Są zarośnięte, pochłonięte przez przyrodę. Często tak mocno przekopane i z szabrowane, że ciężko odnaleźć ślady ich istnienia.
Taka ziemia umarłych nie pierwszy raz trafiła nam się na naszym szlaku w bezdrożach. Często wybieramy się na poszukiwanie zapomnianych miejsc pochówków na Dolnym Śląsku. W naszej okolicy (powiat średzki) niewiele już nam zostało do odnalezienia w tym temacie.
Po co wędrujemy do takich miejsc? Żeby ocalić je od zapomnienia na fotografiach.
Już niedługo, za kilka, kilkanaście albo kilkadziesiąt lat nikt nie będzie o nich pamiętał, te ziemie cmentarne staną się częściami lasu. Nasze wędrowanie ma więc na celu dokumentowanie.
Dawny cmentarz w Pęczkowie
Położony jest na niewielkim wzniesieniu przed wioską pod lasem. Z daleka widać go dokładnie, ale tylko wtedy, kiedy ma się świadomość jego istnienia. Przejeżdżając tamtędy drogą bez takiej wiedzy, po prostu się go minie.
Po paru krokach w jego kierunku, idąc brzegiem rzeki, ktoś kto ma dobry wzrok dostrzeże metalowy krzyż.
Cmentarz jest niewielki. Zarośnięty z lekka, ale nie tak do końca. Widać wyraźnie, że pomimo opuszczenia, ktoś z wioski tam zagląda. Kilka grobów, kilka płyt nagrobnych z wyraźnymi napisami, otwarta studnia cmentarna – to wszystko co z niego zostało.
Widać dokładnie tę część cmentarza, w której chowano dzieci. Wydaje się nam, że to już pochówki polskie. Najwyraźniej dawny cmentarz w Pęczkowie służył jeszcze po wojnie tym, którzy się tu osiedlili w tamtym czasie.
Znaleźliśmy też ślady większych grobowców.
Cmentarz jest opanowany przez barwinek, jak to często bywa w takich miejscach.
Dopatrzyliśmy się ostatecznie drogi dojazdowej do cmentarza, która dziś jest czyimś polem. Po chwili lustracji doszliśmy do miejsca, gdzie być może spoczywał właściciel przedwojennego majątku w Pęczkowie.
Dawny cmentarz w Pęczkowie i jego niespisana dotąd historia
Opowiedziano mi coś nie coś o tym miejscu zanim tam przybyłam. Otóż ten opuszczony cmentarz podobno jeszcze całkiem niedawno był odwiedzany przez ludzi, którzy przybywali tam z wykrywaczami metali. Podobno ponownie przekopywali oni stary cmentarz.
Opowiadano mi też, że grobowiec dawnego właściciela Pęczkowa do niedawna był jeszcze w dobrym stanie, tak że pamiętają go ludzie z wioski, a teraz rozniesiony jest w perzynę.
I jeszcze coś. Jakieś piętnaście lat temu znaleźli się chętni do plądrowania starego cmentarza. Podobno tak dobrze się przy tym bawili, że wpadli na taki pomysł, aby starą trumnę wytargać z grobowca, przymocować do motoru i targać po polnych drogach, aż się rozpadła. Ktoś musiał to widzieć i zapamiętać, skoro takie rzeczy ludzie opowiadają.
Ten cmentarz jednak, pomimo opowieści o przekopywaniu zaledwie kilka lat wstecz, nie wygląda na taki. Powątpiewamy aby ta opowieść była prawdziwą. Na pewno był przeszukiwany, ale raczej wiele lat wcześniej. Ziemia tam w chwili obecnej nienaruszona, barwinek krzewi się i nie widać świeżych śladów naruszeń.