Dolnośląski zachód słońca. ZMIERZCH wg Nieustannego Wędrowania
Dolnośląski zachód słońca nie przypomina meksykańskiego nieba o zmierzchu. To nie tropiki. Nie jest również romantyczny, tak jak nad oceanem czy morzem. Nie ma w nim nic ani egzotycznego ani komercyjnego. Jest zwyczajnie dolnośląski. Najpiękniejszy…
Zachody słońca towarzyszą nam w naszych wojażach od zawsze. Wschody często przesypiamy, ale zmierzch jest nam bliski. Słońce zachodzi, a my jesteśmy w drodze. Podróżujemy pieszo, autostopem, rowerem…
Rozbijamy się namiotem w promieniach znikającego za horyzontem słońca. Palimy ognisko i zbieramy chrust o tej właśnie porze, żeby zrobić zapas opału na długi wieczór przy ogniu, zanim zapadnie zmrok. Dolnośląski zachód słońca to nie tylko moment przejścia gwiazdy pod horyzont. To spektakl, wspaniałe widowisko, gra światła i cieni, epizodyczne przedstawienie, gdzie barwy mogą przybierać nasycenie, którego przewidzieć się nie da. Te chwile zatrzymują nas w drodze po to, aby przyglądać się niebu w milczeniu i w zachwycie.
Taka zwykła to rzecz, a jednak wyjątkowa
Każdego dnia jest on inny, o każdej porze roku różny. Wszystko zależy zależy od miejsca, z którego na niego spoglądamy. Dolnośląski zachód słońca to prawdziwe dzieło sztuki bez komercyjnego tła. Naturalne i często niedoceniane. Piękne i zdecydowanie zbyt rzadko dostrzegane.
Światło ciepłe i pełne odcieni spływa na ziemię jak łaska. Nieważne czy to zima jest czy lato, otula sobą pola i lasy, dodaje energii i raduje swoim widokiem. To tylko chwila, którą szybko trzeba „łapać”, uchwycić, ocalać od zapomnienia…
Dolnośląski zachód słońca jest nasz, dlatego kochamy go najbardziej – choć nie jeden wiedzieliśmy w świecie. Nasze są jego kolory i blaski, nasze jest to słońce, które dla całej Ziemi świeci, ale u nas najpiękniej…
Dolnośląski zachód słońca
Kiedy pokonuje się długą drogę i wieczór zastaje wędrowca na szlaku, te chwile – kiedy kroczy się w milczeniu, przyglądając ognistej tarczy, znikającej za horyzontem – dają wiele do myślenia. Ile razy już widziałam zachód słońca? Ile razy będzie mi dane jeszcze go oglądać? Nigdy bardziej i nigdy mocniej nie odczuwa się upływu czasu, jak właśnie wtedy, kiedy człowiek przygląda się temu zjawisku.
Właśnie upłynął kolejny dzień mojego istnienia, który już nigdy nie wróci. Słońce zabiera go za horyzont na zawsze. Tam w oddali utonęły wszystkie moje lata, które przeżyłam. Każdy dzień odchodził w taki właśnie sposób, ale nie wszystkie tak pięknie i kolorowo. Tylko niektóre z nich zabierało światło, cudownie oświetlające niebo. To były moje najpiękniejsze dni życia, te które odchodziły majestatycznie i z radością. Najwspanialsze na szlaku, które zapamiętałam. Choć nie wrócą – nie są smutnym wspomnieniem.
Znikająca za horyzontem złota tarcza zmusza mnie do wyciszenia. Dolnośląski zachód słońca zawsze jest dla mnie ogromną atrakcją. Raduję się, że go widzę, dostrzegam jego piękno, jestem na nie wrażliwa, i nie jest mi ono obojętne.
Światło spływające z nieba zmienia ziemię. Wieczór przynosi ciszę. Wiatr się uspokaja, ptaki milknął, liście drzew mienią zupełnie innymi barwami aniżeli za dnia, woda srebrzy się, a niebo pełne jest najróżniejszych wzorów. Kiedy przychodzi ten moment, gdy słońce znika za horyzontem – przyroda skupia się na tym wydarzeniu i w ciszy mu się przygląda…
Zachody słońca
Na całym świecie ludzie fotografują zachody słońca. Temat ten nie jest łatwy, jednak bardzo wdzięczny. Nie sposób nie zrobić fotografii mając przy sobie aparat, kiedy na niebie zaczyna się świetlny spektakl. I my również staraliśmy się ocalić od zapomnienia nasze najpiękniejsze zachody. Zdjęcia te pełne są wspomnień z drogi. Ciepłe światło słoneczne dotykało naszych serc i naszych twarzy. Znajdowaliśmy się daleko od domu, wśród przyrody, gdzieś na Dolnym Śląsku. Nie było tam ludzi, nie było budowli, które zasłaniałyby niebo. Nic nie przeszkadzało nam tego ani przeżywać ani fotografować…
Jeżeli ktoś kocha drogę i naturę, zawsze znajdzie okazję, aby pobyć z dala od miasta. Bliskość przyrody na szlaku zmienia serca. Stają się one bardziej wrażliwe i ciekawe przyrody. Wówczas człowiek zachwyca się zauważonym na miedzy uciekającym zającem, ptakiem, który szybuje po niebie, galopującą w polu sarną. Upaja się tęczą, deszczem, wschodem i zachodem słońca. Tego wszystkiego nie doświadczymy w mieście. A przynajmniej nie w pełni. Nie w takim rozmiarze, albo może bardziej w bezmiarze…
Cudowny dolnośląski zachód słońca jest prawdziwie zjawiskowy, dostępny dla każdego i bez ograniczeń
Warto przystanąć i w ciszy oddać się tej ulotnej chwili, która zabiera kolejny nasz dzień w tak cudowny sposób. Warto szukać takich właśnie zachodów słońca w swoim życiu. Starać się je odnajdywać, nie przegapiać. Kolekcjonować. Rozumieć ich wartość.
Dla Nieustannego Wędrowania dolnośląski zachód słońca zawsze był znakiem, że już czas rozbić się obozem. Wieczór przynosi wytchnienie. Ciepło ogniska i zapach smażących się kiełbasek, ciemność i cisza dookoła, pies nasłuchujący nieznanych dźwięków, które wyostrzają jego instynkty…
A potem zapada zmrok. Na niebie pokazuje się Luna. I wtedy też jest pięknie, choć nie tak radośnie i kolorowo. Ale to już zupełnie inna historia…
Drogie Panie….róbcie to co robicie…nieustannie.pozdrawiam serdecznie.
:)