DWÓR W RYBNICY. Faktem jest, że ocalał…
Dwór w Rybnicy jest bardzo ciężki do zidentyfikowania pod względem historycznym. Nie znalazłam o nim zbyt wiele informacji. Może to i dobrze. Mogłoby się przecież okazać, że kamień węgielny tego obiektu to pozostałość po wiekowej budowli, o wartości bezcennej historycznie. I serce znowu zaczęłoby pękać…
Tak to już jest z zabytkami. Jedni je chronią, inni bagatelizują. Po czasach zawieruchy wojennej, po roku 1945, obiekt ten nie był żadnym cennym reliktem przeszłości. Ludzie po wojnie osiedlili się tutaj, w Rybnicy niedaleko Wrocławia, zaczęli się organizować, a pałac przypominał im o tym, jak dobrze żyło się tutaj Niemcom. Był też on wypełniony cennymi przedmiotami, a więc zapewne szybko się one upłynniły. Następnie buszujący w tej miejscowości, ówczesny „jaśnie pan” PGR, przejął dawną rezydencję burżujów i ulokował w nim własnych robotników. I tym sposobem cukierkowy, luksusowy, poniemiecki dwór w Rybnicy z wieżyczką, w stylu wówczas określonym, zaczął mutować. Ale to był dopiero początek, ponieważ już w latach siedemdziesiątych PGR urządził tam plac budowy i rozpoczął się wielki remont. Po tych zabiegach pałacyk przestał być sobą od środka. Po latach zaczął również zmieniać się zewnętrznie.
Pałac kontrastów
Dzisiaj to prawdziwe „dzieło sztuki” architektonicznej. Połączenia godne podziwu. Wszystkie chwyty dozwolone. Z jednej strony totalna ruina, a z drugiej dla szokującego kontrastu schody ażurowe, metalowe, a nad nimi paskudny daszek z pleksy. Mam na myśli szkło akrylowe, takie przezroczyste, sztuczne tworzywo z polimeru.
Całości dopełniają akcenty z innej epoki. Resztki gzymsów, blanki przy zwieńczeniu wieży, taras w cieniu dwóch grochodrzewów, rosnących przy drodze, stare drzwi – już bez portalu, ale z resztką tralek z balustrady.
Nawet studnia się zachowała.
Dwór w Rybnicy
Wiem, że w połowie XIX wieku rezydencja należała do Johanna Ernsta Fischera. Potem z niewyjaśnionych przyczyn dwór w Rybnicy dostaje się w ręce familii Hielscher, i wówczas to podejmowane są kroki związane z przebudową obiektu. To świadczy o tym, że jego wygląd mógł wtedy zmienić się diametralnie. Pałacyk jest z lekka baśniowy. Takie budowle powstawały w pewnym okresie na Dolnym Śląsku, naśladując styl Tudorów. Imitowały one cechy fortecy i miały określać królewski styl na modlę angielską. Jest więc bardzo prawdopodobne, że wcześniej dwór w Rybnicy miał bryłę dostoją i szlachetnie wyrzeźbioną. Bez tych wystrzałowych dodatków nie z tej ziemi. Przy dworze, po drugiej stronie ulicy znajdował się dawny folwark. Budynki jego zachowały się, i jest to widok równie smutny jak widok pałacu. Za dawną rezydencją znajduje się niewielki park dworski. Podobno nie ma tam już czego szukać. Nie trudno w to uwierzyć, kiedy ogląda się całą resztę, z której w sumie również niewiele zostało.
Rybnica niedaleko Wrocławia
Rybnica nie zachwyciła nas swoim zabytkowym skarbem. Pałac jest zamieszkały, wstęp do niego wzbroniony, bryła jego zniekształcona i smutna.
Trudno powiedzieć, czy cieszy mnie fakt, że ocalał. Park bez atrakcji. Dawny majątek ten został pochłonięty przez czasy, którym musiał służyć. Nie mogłam nigdzie zajrzeć, niczego odkryć i nawet do żadnej konkretnej historii o tym miejscu dokopać się nie dałam rady.
Dwór w Rybnicy to jedno z tych miejsc, które zawsze było ciche i mało o nim w świecie słyszano. Są takie czarne dziury w dolnośląskich wioskach. Wtedy pozostaje tylko wyobraźnia…