Niekomercyjny

GOZDAWA. Majątek rycerski Carla Christopha von Lesta

Mówili o nim chłopi z okolic, że Lest wraz z panami z Gozdawy polują na ich polach i tratują im plony. Skarżyli się na niego na plebanii u księdza z Rakoszyc, szukając u kapłana rady. Co zrobić z takim diabłem wcielonym, co dla nikogo nijakiej łaski nie miał, gospodarzy nie szanował, na kościół grosza skąpił, na ludzi nastawał i z byle powodu wtrącał do lochu…

kapliczka Gozdawa

Taki zapis pojawił się w kościelnych kronikach A.D 1677 i dotyczył legendarnego upiora z Rakoszyc. Karl Christoph von Lest w tamtym czasie był już od 11 lat również panem w majątku rycerskim w pobliskiej Gozdawie. Najpewniej miał tam swoich kamratów, którzy pilnowali jego dóbr i towarzyszyli mu na wyprawach łowieckich. Wszyscy oni najwyraźniej byli jednego usposobienia. Banda zbójów, na których bata nikt nie miał prawa podnieść, ponieważ to szlachetnie urodzeni rycerze byli. Lest kupił Gozdawę w roku 1666 najprawdopodobniej od von Lucke. Osada wówczas zwała się Gossendorf. Ponieważ od zawsze był to majątek rycerski, z całą pewnością musiało tam znajdować coś warownego. Niestety nigdzie o tym nie przeczytałam, więc mogę jedynie się domyślać wieży rycerskiej czy niewielkiego dworu obronnego. Jest bardzo prawdopodobne, że było to coś na wzór myśliwskiej mety, gdzie przed polowaniem i po – ucztowano i upijano się w trupa.

Gozdawa

Po śmierci von Lesta Gozdawa dostała się von Elsnerowi, a po nim wielu kolejnym, często zmieniającym się właścicielom. W XVIII stuleciu więcej rozpisywano się na temat dóbr w Gozdawie. Zanotowano wówczas, że panem na włościach tych jest von Biedow, a w majątku znajduje się folwark i siedziba dominialna, ale jeszcze nie ten dwór, który do dziś się zachował. We wsi mieszkało też dwóch chałupników, sześciu zagrodników i dwóch kmieci. Razem z rodzinami było ich 107 osób. Jako ciekawostkę i dla porównania dodam tutaj, że w roku 2011 Gozdawa liczyła 63 mieszkańców i mówiono o niej, że jest najmniejszą wsią w gminie Środa Śląska.

dworek w Gozdawie

W pierwszej połowie XIX wieku kolejni właściciele wsi utrzymywali się tu z hodowli merynosów. Gospodarze w Gozdawie zmieniali się dosłownie co kilka lat. Nikt nie potrafił zagrzać tam miejsca na dłużej. Wieś położona dokładnie w połowie drogi z Kryniczna do Rakoszyc była jak wyspa na polu. Otaczały ją bezkresne przestrzenie. Oprócz domu pańskiego i chłopskich chat nie było tam niczego więcej. Nawet kościoła. Jedynie kapliczka przydrożna, która do dziś trwa na swoim miejscu.

Kapliczka przydrożna. Gozdawa

Pałac w Gozdawie

Rezydencja dominialna była tam od czasów Lesta, a najpewniej to jeszcze wcześniej. O pałacu wspomina się na wiele lat przedtem, zanim wybudowano ten, który do dziś jest zamieszkały. Istniejący obiekt powstał w 1861 dokładnie na miejscu wcześniejszej siedziby pańskiej. W tym czasie na piśmie, w dokumentach dworskich wymieniono Schrödera, który osiadł jako kolejny jaśniepan w Gozdawie. Więc najprawdopodobniej to on jest budowniczym pałacu, który dotrwał do naszych czasów. Schröder mieszkał tam tylko 6 lat, potem majątek przeszedł w kolejne ręce.

dworek w Gozdawie

Jest z tych skromniejszych. To nie Wersal, ale jako wiejski mały dworek jest idealny. Kiedy po II wojnie wprowadził się do Gozdawy PGR, w pałacu powstały mieszkania i biura. W tamtym okresie doczekał się nawet jakiegoś tam remontu, w trakcie którego zlikwidowano tylne wyjście do ogrodu i schody oraz wole oko na dachu. Później gospodarstwo upadło i nieruchomość stała się własnością Agencji Rolnej. Sprzedano ją i do dziś znajduje się w rękach prywatnych.

dworek w Gozdawie

Park dworski

Przy pałacu nadal trwają budynki gospodarcze dawnego, pańskiego folwarku. Teraz została z nich zaledwie połowa, ale stare mapy poniemieckie tego terenu z XIX i XX wieku zdradzają, że folwark był potężny i zabudowania jego leżały po obu stronach drogi. Za pałacem znajduje się park dworski. Płynie przez niego wąski strumyk, który zasila niewielki staw za ogrodem, a kiedyś również akwen przy dziedzińcu. Teraz wody już tej tam nie ma. Oczko zostało zasypane. Z jednej strony zachował się spory fragment muru z furtą do ogrodu.

dworek w Gozdawie

Ta enklawa zieleni jest bardzo młoda, ale drzewa rosną w tym samym miejscu, w którym kiedyś był starodrzew. To głównie liściaste klony, buki, wiązy i graby. Park chociaż wpisany do rejestru zabytków jest dziś bez wartości. Leży w nim kawałek fontanny, poza tym same chude młode drzewa. Ktoś tam wprawdzie dopatrzył się cypryśnika Lawsona i żywotnika olbrzymiego, ale ja nie widziałam.

Majątek rycerski

W Gozdawie do dziś się gospodaruje. Jakiś czas temu przybyłam tam po fotografie pałacu i zastałam ten obiekt w takim stanie. Niby w jednym kawałku, ale widok trochę smutny. To również miejsce z zapleczem dziejowym o ogromnej wartości. Ongiś rezydowali tu rycerze śląscy, którzy byli wówczas w Gozdawie panami życia i śmierci. Wnęka arkadowa mieści główne wejście do obiektu, a nad nim znajduje się kartusz herbowy z datą budowy. Obiekt jest wprawdzie stosunkowo młody, ale majątek leciwy, rycerski. Zdarzało się w przeszłości, że nazywano go zamkiem, być może dlatego, że stał tu przed nim i Niemcy o tym wiedzieli.

dworek w Gozdawie

Całość tego dworsko-parkowego założenia jest bezcenne z punku widzenia lokalnej historii. Lata lecą, a ja rok w rok zawsze zastaję go przed remontem. Teren wokół jest zadbany, a budynek nie jest w stanie agonalnym. Jednak widać gołym okiem, że jego los póki co nie zmierza ku lepszemu.

dworek w Gozdawie

Jednak bez względu na wszystko, to bardzo przyjemne miejsce. Prawdziwa wiejska rezydencja, w której tyle historii i tajemnic. Magia i czar.

Kiedy kilka lat temu poprosiłam o pozwolenie fotografowania pałacu, przy tej okazji udało mi się zerknąć do wewnątrz. To teraz czyjś dom, więc nie zostałam zaproszona na pokoje ale to jedno zdjęcie wystarczy, żeby zobaczyć, że dworowi nikt tam nie szkodzi. Wszędzie jest porządek jak należy.

dworek w Gozdawie

Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, ile kosztuje podniesienie takiego obiektu. Jakie po drodze spotyka się problemy i ile kłód rzuca się pod nogi właścicielom podobnych nieruchomości. To jest bardzo ciężka praca i często walka z konserwatorem. Kiedy więc widzę zabytek w stanie, że tak powiem – trochę smutnym – ale ogarniętym, to jestem wdzięczna. Byle tylko dach nie zaciekał a wszystko będzie dobrze…

Co o tym sądzisz?

Ekscytujące!
42
OK
53
Kocham to!
10
Nie mam pewności
4
Takie sobie
3
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Wiesław

Piękne, choć zapomniane miejsce. Również sam park jest wart uwagi i pewnie na wiosnę odzyskuje swój dawny blask. Ile pieniędzy potrzeba, by dworek doprowadzić do dawnej świetności? Chyba lepiej nie pytać.

[…] był Jugowiec, potem Kryniczno, Gozdawa i Rakoszyce. Na skrzyżowaniu w tych ostanich skręciłam w kierunku Budziszowa i przekroczyłam […]

Zbigniew Dąbkowski

Nie mogę zrozumieć do czego jest potrzebny powiatowy, wojewódzki, może narodowy konserwator zabytków. Na ironię, to jest dewastator. Zróbmy coś, aby doprowadzić do likwidacji instytucji pod nazwą KONSERWATOR ZABYTKÓW, bo to on doprowadza do ruiny i wyburzeń obiektów historycznych swoimi decyzjami. Na naszym Dolnym Śląsku jest wiele obiektów wpisanych w rejestrze obiektów zabytkowych, które popadają w ruinę a nawet są wyburzane, ale konserwator nie ingeruje, jest do niczego. To po co on ? !!!!!!!!

Kategoria:Niekomercyjny

0 %