TAJEMNICZA NEKROPOLIA. Groby z ubiegłego wieku
Groby, które całkiem niespodziewanie namierzyliśmy przy jednej z dolnośląskich dróg w okolicy Bożkowic, to temat który całkowicie bez ostrzeżenia wyrósł na naszej trasie. Wędrowaliśmy wówczas niebieskim szlakiem od Suchej do Suchej, robiąc cudowną, krajobrazową, dziką i pełną przygód pętlę…
Żeby zacząć od samego początku, należało by wrócić do źródła tej opowieści, czyli do tytułu Zamek Czocha atrakcje. Opowiadanie to mocno wiąże się z tamtą treścią, jednak samo w sobie również stanowi niezależną historię. Wspominam o tym, ponieważ mam sporo do zaoferowania w związku z przygodami na niebieskim szlaku, wijącym się brzegiem Jeziora Leśniańskiego i wzdłuż szalonej Kwisy…
Tajemnicza nekropolia. Trochę niezapomniane groby
Mały cmentarz byłby mi umknął, gdybym tak ciekawie nie rozglądała się w terenie. Znajduje się wprawdzie przy drodze gruntowej, ale pochłonęła go flora dolnośląska. Nieco głębiej ktoś chyba w ramach pracy społecznej wykosił niewielką część tej nekropolii, jednak i tak roślinność ją zasłaniała…
To był tylko incydent na tej drodze. Rzuciłam okiem na groby i zaczęłam komentować czytając z terenu. Cmentarz jak każdy inny. Zaznaczono go zapewne na starych mapach niemieckich tego terenu. Najprawdopodobniej ewangelicki.
Po datach ostatnich pochówków można wnioskować, że miejsce to wykorzystywano również do grzebania zmarłych zaraz po zakończeniu wojny. Groby nieco wyplantowane, sfatygowane, być może częściowo już nieistniejące. Ines zauważyła, że sporo tam mogił dziecięcych.
Byłyśmy takie pewne siebie w ocenach, ponieważ nekropolia wyglądała standardowo. Dlatego ta historia utarła nam nosa…
Na początku tylko ja zainteresowałam się tym miejscem, reszta ekipy słabo reagowała na znalezisko. Ziemia umarłych mieściła kilkanaście zaledwie mogił i przylegała do skraju młodego, niesfornego lasku. Poczytałam nazwiska i daty, zrobiłam kilka fotografii. Już zaczynałam się zbierać do opuszczenia tego smętnego przybytku, kiedy coś skupiło moją uwagę. Stary grób, bez tradycyjnego nagrobka i bez krzyża z tabliczką. Sama rama z kamienia albo betonu, a na nim donica z fotografią. Obok deseczka na kadzidełka. I dalej – buteleczka z perfumami. Opakowania po słodyczach, magnes na lodówkę z jakiejś miejscowości, cały słoiczek miodu i pełna, zamknięta puszka piwa bezalkoholowego…
Dary dla zmarłej
Mogiła mocno nas zajęła i Ines połknęła bakcyla. Zaczęło się analizowanie znaleziska. Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś podobnego. Miałyśmy tam do czynienia z leciwym miejscem pochówku, a dary dla zmarłej kobiety były całkiem świeże. Przy mogile leżał krzyż. Bez tabliczki z danymi. Nie podniesiony i nie ustawiony na swoim miejscu. Uznałyśmy fotografię na donicy za wizerunek osoby spoczywającej w tym miejscu. Podarunki również sugerowały, że w ziemi tej pochowano kobietę. Bardzo dokładnie oglądałyśmy wszystkie przedmioty. Pełna i nie otwierana puszka bezalkoholowego piwa nieco zryła mi beret. Przyznaję, że wzięłam ją do ręki i długo sprawdzałam, czy na pewno prawdą jest to co widzę. Później wszystko odłożyłyśmy i zaczęłyśmy cofać się ponownie w głąb cmentarzyska. Pochówki były jedynie powojenne a nazwiska polskie. Idąc na sam koniec tej ziemi umarłych, zerknęłyśmy na ścieżkę, która z nekropolii prowadziła w głąb przylegającego do niej buszu. Ines zauważyła niewielką, dziecinną mogiłę. Wtedy z emocji zapaliły nam się głowy i zaczęło się przedzieranie. Wąska cmentarna alejka omijała niewielki grób dziecka i prowadziła dalej do starszej części cmentarza. Tam już wyraźnie widać było, że to przybytek poniemiecki. Wszystko to zakrywały chaszcze i młode samosiejki.
Grobowiec rodzinny
W tej cmentarnej dżungli dolnośląskiej nie było już prawie możliwości czytać o zmarłych. Wszystkie informacje o nich zabrał czas, a ludzie mu w tym pomagali. Mogiły obrócone w perzynę. Podobnie jak na innych, starych, opuszczonych cmentarzach na tej ziemi. Panował tam mrok, ponieważ roślinność zabrała temu miejscu światło słoneczne.
Wówczas okazało się, że tajemnicza nekropolia jest sporych rozmiarów, czego nie było widać na początku lustracji. Nieco głębiej wyraźnie odznaczał się ogromny grobowiec rodzinny, którego gabaryty sugerowały, że mamy tam do czynienia z większą historią.
Jesteście zapewne ciekawi, czy wpadliśmy na jakiś trop. Niestety odpowiedź Was nie zadowoli. Ten temat jeszcze nadal przed nami.
Wielką też trudnością jest fakt, że obiekt ten nie jest w naszym zasięgu codziennym. To utrudnia tropienie jego dziejów. Nie ma jak go „ugryźć”, ponieważ danych jest bardzo mało. Sądzę jednak, że przyjdzie na niego czas…
Tajemnicza nekropolia wciągnęła nas na swój teren i spędziliśmy tam sporo czasu na analizowaniu tego, co tam odkryliśmy. Groby te niewątpliwie są nadal odwiedzane. Zapisano tam ludzkie losy. Czasy to były bardzo trudne dla tych, którzy musieli dawać im radę. Życie człowieka zawsze wkomponowane jest w jakiś dziejowy „młyn”. Mijają lata, i to co kiedyś było trudne dla wcześniejszego pokolenia, jest teraz nieistotne. My mamy swoje problemy. Jednak zaprawdę powiadam Wam, losy zmarłych, których spotykam na swojej drodze, nie są mi obojętne…
Czy można prosić o podanie nazwiska z grobowca rodzinnego? Niestety nie widzę dokładnie literek. Swoją drogą przy takich znaleziskach polecam umieszczanie zdjęć nagrobków z podpisami, w którejś z aplikacji do oznaczania grobów np. Billion graves. To bywa baaaardzo pomocne dla tych, którzy szukają miejsc spoczynku swoich przodków. Szczególnie, gdy dotyczy to cmentarzy oficjalnie nie funkcjonujących.
Szczerze mówiąc, to nie do końca jestem pewna jak brzmi to nazwisko. Nawet będąc na miejscu, tuż przy grobowcu był problem z odczytaniem. Znalezisko to było przypadkowe i nie byłam przygotowana, ale gdybym wiedziała, że się tam znajdę, wzięłabym ze sobą wodę i gąbkę. Zmoczone litery mogłyby stać się bardziej wyraźne. Na tę chwilę wydaje mi się, że nazwisko to brzmiało Riedel. Ale tak jak wspomniałam – to nie jest ostatecznie ustalone.
Dziękuję za odpowiedź :)
Pierwsze słowo to na pewno „Familie”, drugie – obstawiam „Rieden” – mam wrażenie, że jeszcze w miarę wyraźnie widać drugą kreskę od „n”. Na pewno chciano zachować symetrię, więc wydaje się, że to całość.
Tez widze na tym grobowcu napis Familie Rieden