KAPLICA GROBOWA. Von Matuschka z Pyszczyna
Kaplica grobowa, imponujący gabarytem pałac, góra zwana „Pyszczyńską” oraz ruiny starego wiatraka holenderskiego zwabiły nas do Pyszczyna. To wioska niewielka, i to co tam znaleźliśmy, przerastało nasze oczekiwania. Pyszczyn położony jest na Dolnym Śląsku, w powiecie świdnickim, w gminie Żarów.
Pałac zauważyłam jeszcze z drogi dojazdowej, zanim dojechaliśmy do wioski. Nie ma się co dziwić, że tak dobrze jest widoczny — to kolos prawdziwy.
Pałac w Pyszczynie
Jego kubatura to więcej niż 13 tysięcy metrów sześciennych. Powierzchnia wnętrz to prawie 3 tysiące metrów kwadratowych. To trzy kondygnacje pełne tajemnic.
Elewacja choć sfatygowana, pełna jest zdobień nadal widocznych. Wewnątrz znajduje się nietuzinkowej urody klatka schodowa. Biały marmur na stopniach i fantazyjna balustrada. Podobno w pałacu do dziś stoi cudny kominek w stylu barokowym. Podobno znajdują się tam nienaruszone parkiety z czasów świetności pałacu. Jest tam również piec kaflowy o sporych rozmiarach. Ale czy to prawda? Tego nie wiem, ponieważ nie byłam wewnątrz budynku.
Wstęp jest tam wzbroniony
Cały teren pałacowo parkowy jest również niesamowicie intrygujący. Stoi tam kilka budynków gospodarczych tuż obok rezydencji oraz teatr. Prawdziwy teatr dla bogaczy…
Ale wróćmy do pałacu i zróbmy mu „remanent” historyczny, który zaczynać się będzie od czasów, w których pałac posiada ten właśnie kształt. Zbudowano go w 1794, w niecałe sto lat później został restaurowany. Po wojnie nieco naruszony, ale ostał się w całkiem niezłym stanie. Był siedzibą rodową von Matuschka und Toppolczan i tak pozostało aż do końca II wojny światowej. W wieku XIX tuż obok rezydencji powstał teatr (na zdjęciu budynek po prawej). Wybudował go sam Matuschka, któryś z kolei z rodu. On sam również grywał w tym teatrze. Na przedstawienia, które odbywały się kilka razy do roku, zapraszani byli bogacze z okolic.
Kiedy w 45 radzieccy żołnierze wkroczyli do Pyszczyna, pałac dostał się w ich ręce. Zastali tam ostatniego wówczas z von Matuschka — Gottfrieda z rodziną. W rezydencji oprócz właścicieli była jeszcze służba. Wszyscy oni bowiem pozostali tam do końca, rezygnując z ucieczki przed Sowietami. Pijani żołnierze zamierzali dokonać gwałtu na żonie hrabiego i na służącej, która z nimi została. Gottfried stanął w obronie kobiet. Żołnierze wywlekli go na dziedziniec i zastrzelili, a służącą wraz z nim…
Wiemy, że rodzina Gottfrieda wyjechała z Pyszczyna. Jego żona i dzieci zdołały się uratować. Natomiast on sam został pochowany w parku tuż obok grobowca rodzinnego.
To kaplica grobowa rodziny von Matuschka
Po wielu latach hrabiego odkopano i przeniesiono w inne miejsce. Nie wiemy, kto to zrobił ani dokąd go zabrano. Nie spoczął jednak w rodzinnym grobowcu.
Kaplica grobowa rodu von Matuschka powstała tu w 1895 roku. Podobno spoczywać w niej mieli członkowie rodziny, ale czy spoczęli, albo czy nadal tam są, tego już dziś ustalić się nam nie udało. Po wojnie kaplica grobowa stała się małą świątynią, w której odprawiano nabożeństwa i nadal się je odprawia.
Kaplica grobowa
Cała wioska przybywa tam na niedzielne nabożeństwa. Wiernych jest tak wielu, a wnętrze tak małe, że trudno uwierzyć, że świątynia pomieści aż tylu ludzi. Jednak tak właśnie się dzieje.
W małym kościelnym wnętrzu jest bardzo przytulnie. Świątynia jest zadbana i przyjemna dla oka. Na środku między ławkami leży czerwony dywan. Gdyby go zwinąć, zobaczylibyście tam otwór zamknięty klapą. To wejście do grobowca.
Proch i kości
Pod podłogą leżą trumny. Cynowe i drewniane. W ich wnętrzach sam proch i trochę kości. Po wojnie Rosjanie wszystkie je otworzyli i kaplica pełna była szczątków zmarłych, leżących poza skrzyniami.
W tym miejscu spoczywali ludzie, którzy niegdyś byli majętni. Zapewne ściągano im z palców pierścienie i zrywano z szyj naszyjniki, a w szaleństwie grabieży rozrzucano ich kości po całej krypcie. Taka to była zabawa żyjących zwycięzców ze zmarłymi, którzy nie brali udziału w tamtej wojnie. Tak było tutaj i w każdym miejscu na ziemi, gdy czasy się zmieniały.
Tuż obok kaplicy stoi ściana, która wybudowana została tam jako strzelnica. Tak piszą o tym obiekcie w sieci, jednak moim zdaniem jest to pozostałość po jakiejś tajemniczej budowli, po której została jedynie ściana. Z nieznanych mi powodów dawni właściciele Pyszczyna chcieli ją ocalić. Bo przecież kto budowałby strzelnicę tuż przy mauzoleum?
A po drugiej stronie, w samotnym grobie z drewnianą kapliczką, spoczywa kobieta. To nauczycielka języka francuskiego, która uczyła hrabiowskie dzieci…
W parku dominialnym
Teren otoczony jest murem. Park jest sporych rozmiarów. Znaleźliśmy w nim dużo gatunków drzew. Między innymi stare platanowce. Mur zainteresował nas szczególnie w jednym miejscu, gdzie znaleźliśmy resztki małej baszty. Ruinka prezentuje się wspaniale, ale o ile większe wrażenie musiała robić, kiedy stała tu w całości.
Pod basztą zlokalizowałam pomieszczenie podobne do piwnicy. Pomyślałam wówczas, że być może od tego miejsca prowadzi tajemnicze przejście podziemne do pałacu? Że byłaby to świetna droga ucieczki dla jego mieszkańców w razie zagrożenia. Potem okazało się, że byłam blisko prawdy, ale jednak nie do końca.
Podziemne przejście do pałacu owszem, znajduje się w tamtym miejscu, ale nie była to droga ewakuacyjna, ale połączenie pałacowej kuchni z lodownią w parku. W tym miejscu przechowywano zapasy przykryte lodem, a tunelem kucharze dostawali się do nich.
Pyszczyńska Góra
Również należała do von Matuschka. Prowadziła do niej ścieżka wprost z parku przypałacowego. Podobno hrabia lubił spacerować po górze.
Ze szczytu podziwiał swoje włości i krajobraz okolicy. Wtedy zapewne góra nie była tak mocno zalesiona i widoczność była z niej fantastyczna.
Dziś to nie jest już punkt widokowy na taką skalę jak wówczas. Ale spacer po tej górze ma swoje uroki.
Ruiny wiatraka
Ruiny stoją na polu za wioską i dostęp do zabytku jest bardzo trudny. Nie daliśmy rady podjechać tam samochodem, więc maszerowaliśmy w błocie kilkaset metrów.
Pogoda dopisywała jednak i na miejscu z zadowoleniem fotografowałam holendra, który fotogeniczny jest jak prawdziwa gwiazda internetu. Na polu wiało przeokropnie, więc to z całą pewnością było i jest nadal doskonałe miejsce na wiatrak.
Tyle odkrytych skarbów w tylko jednej dolnośląskiej wiosce. Cały dzień spędziłam w Pyszczynie na dokładnej lustracji terenu. A potem pod Pyszczyńską Górą urządziliśmy sobie ognisko i piekliśmy kiełbaski. A przed nami dumnie prezentował się pałac von Matuschka i kaplica grobowa jego rodziny.
Jeżeli drogi Czytelniku/Czytelniczko wciąga Cię nasze Nieustanne Wędrowanie, to koniecznie zapoznaj się z naszymi papierowymi publikacjami :) Poniżej znajdziesz wszystkie informacje na ten temat. Zapraszamy!
Artykuł zawiera autoreklamę
Niezła „piguła” informacyjna :) Nie tak łatwo, w tak krótkiej formie zawrzeć najistotniejsze wiadomości o tym miejscu tak obfitującym w nie. Wiem co mówię, bo sam jestem również na świeżo, po wizycie w tej miejscowości…
Jak zwykle ciekawie i w napięciu napisany felieton :) Pięknie, tak trzymać :)
Bardzo lubię Twoja stronkę .Dziękuję za te opowieści .Sama mieszkam w Kłodzku i tez uwielbiam te nasze zabytki.Ale nie te wyremontowane na ta sama modlę tylko te oryginalne.Nie wiem dlaczego konserwator zabytków pozwalal na remonty w takim stylu…wsedzie jednakowym
Coś w tym jest.. może „jednakowy” czyli bezpieczny? Po co dodatkowe, kłopoty, zastanawiania się czy przepychanki? Raz przeszło – to szablonowo dalej jedziemy, mniej roboty…
alez ciekawie i ilusttowanie i opisane; no juz widze swoj plan na wiosne!!! Uznanie!!!
To musi być wspaniałe i wyjątkowe miejsce…aż chce się tam jechać i zobaczyć to na własne oczy.
Niesamowite!
opis genialny pozdrawiam,też tam się wybiore na wiosnę pozdrawiam
Gratuluję. Z wielką przyjemnością czytam Wasze opisy. I z niedowierzaniem patrzę jak blisko wielu z tych miejsc nieraz bywałem, nie mając pojęcia o ich istnieniu. Chciałem tylko zauważyć że do tekstu wkradł się błąd, powinno być: „Gottfried stanął w obronie…”
Z całego serca dziękuję za wskazanie błędu :) Ekspresowo już poprawiony został :) Jeżeli podczas czytania znajdziesz jeszcze jakiś – proszę o informację – będę ogromnie wdzięczna :)
Szukajcie , a znajdziecie …. przygody .
bardzo ciekawa historia, dziekuję.
Mieszkałem w tym pałacu przez 12 lat. I niestety muszę przyznać, że albo ktoś nawciskał autorce wyssanych z palca informacji, albo sama ubarwia opowieść :) Chętnie poznam źródła. Pozdrawiam :)
Są ludzie, którzy całe życie mieszkają w jednym mieście i nie znają jego historii :) Nie od jedynie mieszkania w pałacu poznaje się jego dawną historię…
Która historia jest wyssana z palca według Ciebie?
Zapraszamy do wioski obok Pyszczyna do Zastruża. Tu również jest co zwiedzać. Niestety pałac jest w ruinie, jest ogromny park niestety też zakrzaczony a w parku widać pozostałości po peralgolach i innych atrakcjach, natomiast została nienaruszona kaplica przykoscielna która teraz pełni rolę kościoła.
Byliśmy tam i zebraliśmy materiały do wpisu, ale jeszcze nie został napisany. Jednak z całą pewnością w przyszłosci podejmiemy ten temat na blogu…
udało mi się (po wielu latach od częstego tam bywania u dziadków)odwiedzić pałac w Pyszczynie przed samą sprzedażą obecnej właścicielce, zrobiłam mnóstwo zdjęć, piękny biały kominek też na nich jest :)
Dobre felietony. Z werwą napisane, bez przynudzań .Konkret informacyjny zręcznie zamaskowany anegdotą. Lubię Was czytać!
Dziękuję za dobre słowo i polecam NW na przyszłość :) Zwłaszcza w długie jesiennie i zimowe wieczory, bo latem polecam wędrowanie w terenie na żywo :)
Chejka pochodzę z Pyszczyna mój Dziadek i jego rodzina też pochodzi z tej wioski wiem dużo więcej o tunelach i przejściach bowiem Dziadek prowadzał po ich korytarzach moją Babcię jak była młoda ale nie stety Dziadzia nie żyje a Babcia twierdzi że nie pamięta gdzie wejście znów Ciocia jej córka mówi że to jest zaminowane jak jest nie wiem ale jak byłem mały to często słyszałem te opowieści czy to prawda nie mam pojęcia ale coś w tym jest tak myślę pozdrawiam
dobre macie pióro. dziękuję