NABORÓW. Neudorf bei Dyhernfurth. Nowa Wieś niedaleko Brzegu Dolnego
Naborów jest bardzo leciwy. Pierwsze pisane wzmianki na temat tej wsi pochodzą z A.D 1300. To miejscowość trwająca na ziemi wołowskiej od czasu średniowiecza.
Naborowska nazwa niemiecka brzmi jednak całkiem niepodobnie do teraźniejszej. Ongiś mówiono o tej miejscowości – Neudorf, czyli Nowa Wieś. Być może Naborów to jeszcze starsza nazwa wsi, pochodząca z bardzo odległych czasów. Niestety to tylko domniemania…
Naborów. Na planie owalnicy
Czy to Nowa Wieś czy Naborów, w nazewnictwie tym słychać przesłanie. Skoro był nabór do osiedlenia się tam, to i wieś musiała być nowa.
Leciwa osada przez wieki rozrastała się. Jej rozmiary znacznie wyszły poza obręb owalnicy, która stanowiła pierwotny plan miejscowości.
Owalnica skupiała ciasno zabudowania wsi. Domostwa stały blisko siebie tworząc owal, a w centralnej części sioła znajdowało się miejsce wspólne. Publiczny majdan. Ten plan zagospodarowania jest widoczny do dziś.
Mówi się o podobnych projektach, że to wynalazek słowiański. Teraz ten układ sam w sobie jest już zabytkiem i jest to swego rodzaju unikat na tym terenie.
Bajanie o Naborowie
Naborów od wieków trwa w Dolinie Odry. Do Brzegu Dolnego stamtąd to przysłowiowy rzut beretem, bo raptem 3 kilometry. Jednak dawniej na drodze między Naborowem a Brzegiem leżał jeszcze Stary Warzyn, który potem został wchłonięty przez Dyhernfurth. Zabudowa wsi jest dwudziestowieczna.
Teraz to już stara historia. Niektóre z budynków pięknie o niej opowiadają.
Znajdują się czasem takie ciekawostki jak na przykład miejscowy sklepik, który odkąd istnieje – a gołym okiem widać, że już jest leciwy – zawsze był sklepem. Handlowali w nim Niemcy, a po nich również Polacy, którzy przybyli tam po wojnie. I jak widać, obiekt handlowy nadal trwa. Kiedy jest czynny, można się w nim zaopatrzyć w podstawowe produkty i wyjść z niego z paragonem fiskalnym. Dopasował się do do teraźniejszości. Szczerze mówiąc nie pamiętam skąd mam taką informację. Kiedy słucha się tylu historii, to nie dziwi już, że czasem zgubi się źródło opowiadania. Wspominam o tym, ponieważ tak niewiele jest informacji o tej miejscowości i szkoda byłoby cokolwiek pominąć. Większość rzeczy, które tu zapisuję pochodzi z obserwacji terenu. To tylko moja interpretacja. Może to jest prawda, a może bajanie…
Krzyże i kapliczki naborowskie
Być może tych religijnych akcentów jest tam więcej niż gdzie indziej, a może po prostu w Naborowie zachowały się one w większości. Mnie zastanawiają krzyże, które dosłownie otaczają wioskę. Stały w niej samej i na drogach wylotowych. I tak, na terenie wsi, na rozstaju – Sobno, Pogolewo Wielkie i Lososiowice – stoi metalowy krzyż z kapliczką obok. Być może nie jest to oryginał, za to miejsce już tak. Obiekt ten wyraźnie zaznaczono na niemieckich, dziewiętnastowiecznych mapach, trwa tam więc już grubo ponad wiek.
Kolejny wysoki metalowy krzyż namierzyłam w środku drogi między Naborowem a Łososiowicami.
Miejsce to do dziś jest zaopiekowanie. Znajduje się tam ławeczka, palą się znicze i rosną kwiaty.
Mesjasz widzi wszystko
Następnym wysokim krzyżem jest ten przy kościele świętej Anny, jednak to już raczej standard. O obiekcie tym sakralnym szeroko opowiem za chwilę.
Następne miejsce krzyżowe, które zaznaczono na wspomnianej wcześniej starej karcie, znajduje się również mniej więcej w połowie drogi między Naborowem a dawnym Starym Warzynem. Nie sprawdziłam tego, czy znajdują się tam jakieś pozostałości po nim, może ktoś z Was to zaobserwował. Kolejne dwa wysokie krzyże stały ongiś na drodze do Pogolewa Małego. Jeden na wylocie z Naborowa a drugi na wjeździe do Pogolewa. Następny postawiony został w polu na drodze do Żerkówka. Namierzyłam też na starej mapie samotny krzyż między użytkami na drodze do Stobna na rozstajach. Jak na to wszystko spoglądam, bo odnoszę wrażenie, że Naborów obstawił wszystkie swoje drogi dojazdowe krzyżami, które stały jakby na warcie i strzegły wioski. Żadnen wędrowiec nie mógł przybyć tam niezważony przez Mesjasza. Jednak to nie koniec tematu. Na wylotach ze wsi postawiono kapliczki.
Zastałam tam cztery, ale kiedyś mogło być ich więcej. Tu z kolei oko na przybyszy miała sama Matka Boska. Te akcenty świadczą o mocnych więzach Naborowa z Rzymem. To była zdecydowanie wieś katolicka, bardzo gorliwie wierząca.
Wśród gospodarstw naborowskich wyraźnie wyróżnia się jedno z nich, które sąsiadowało z kościołem. Do dziś stoją tam ogromne budynki gospodarcze, ale nie słyszałam nigdzie, żeby w miejscowości tej stał dwór, choć jak najbardziej jest tam dla niego miejsce i nawet na sporych rozmiarów park pański. Majątek mógł jednak należeć do dominium z sąsiedniej wsi, albo też do miejscowego kościoła. Przecież tak też bywało. Jak wspominałam wcześniej, nie dotarłam do żadnych źródeł historycznych. Ta mała wioska – poza swoją świątynią – chyba nie interesowała żadnego pismaka. Treści o niej nie znalazłam żadnych.
Leciwych zabudowań po dawnych, naprawdę sporych gospodarstwach chłopskich nie brakuje w Naborowie, i to akurat można zaobserwować – reszta pozostaje do domysłu.
Kościół świętej Anny
To rzeczywiście prawdziwy skarb Naborowa.
Świątynia jest drewniana, szachulcowa – choć teraz fakt ten jest bardzo starannie zamaskowany – to na szczęście można obejrzeć przybytek ten na jednej z niewielu niemieckich widokówek z tej miejscowości. Zainteresowanych odsyłam TUTAJ.
Kiedy przybyłam do Naborowa pierwszy raz, kościółek był pozbawiony krzyża zwieńczającego drewnianą wieżyczkę. Za drugim razem zastałam go już na swoim miejscu, a sam kościółek nawet trochę przemalowano. Przeniesiono także krzyż cmentarny bliżej furty. Tylko przez chwilę mnie nie było, a już tak tam narozrabiali…
Świątynia jest piętnastowieczna. Piękna jak milion dolarów. Niezwykła. Jest symbolem tej miejscowości, a teren jej to prawdziwa baza danych.
Jednak gdyby ktoś chciał znaleźć coś o tym przybytku w sieci, to poza zdjęciami niech nie liczy na lepsze efekty poszukiwań.
Udało mi się zajrzeć do jego wnętrza. To niewielki obiekt. Jest dzięki temu bardzo przytulny. Te małe wiejskie kościółki są takie uduchowione. Schodzą się do nich mieszkańcy jednej wsi, którzy uczestniczą w modlitwie a potem zajmują się porządkowaniem tego miejsca.
To prawdziwie ich świątynia. Dbają o nią taktując jak własną. Wyposażenie wnętrza jest raczej skromne. Nie ma tam szczególnych dzieł sztuki.
Mnie jednak wystarczyło to co jest, żeby zachwycić się i rozgorączkować z pasji. Zdjęcia wyszły mi tak sobie. Kościołek słabo jest doświetlony, jednak radość z tej możliwości była ogromna.
Teren przykościelny
Dokoła świątyni założono cmentarz.
Do dziś można tam znaleźć mogiły z czasów przedwojennych, a zdarzają się one być w stanie doskonałym.
Na przykład na tych płytach przedwojennych można przeczytać imiona i nazwiska spoczywających tam ludzi, daty ich narodzin i śmierci oraz to, że pochodzili z Pogolewa.
Nekropolia ta jest nadal w użyciu. Otacza ją leciwy mur, a przy bramie wjazdowej zachowała się stara kapliczka, jedna z czterech znajdujących się na terenie wsi.
Przy kościele stoi leciwa dzwonnica z prawdziwym dzwonem. Robi ogromne wrażenie, głównie dlatego, że nadal jest w użyciu.
W Naborowie prawdziwy dzwon zachęca do przybycia na mszę święta, a nie nagranie bijących dzwonów, ulatujące z głośników. Na kielichu jego widnieje napis. To zapewne inskrypcja opiewająca szlachetny gest sponsora albo może napis mówi o okolicznościach, na pamiątkę których dzwon odlano. To pismo gotyckie a treść pisana w języku niemieckim. Było za wysoko, aby mogła zobaczyć więcej.
Naborów jest jak wehikuł czasu. Wieś pełna tajemnic przeszłości. Mało znana, z wieloma pomnikami swojej historii. Przybyłam tam tylko z aparatem fotograficznym. Jedyne co miałam do dyspozycji, żeby napisać o tej miejscowości, to kilka przedwojennych zdjęć i stara mapa dziewiętnastowieczna. Resztę musiałam czytać z murów budynków, z ulic, z symboli religijnych rozrzuconych po całym terenie. Bo przecież nic nie wiem o Naborowie…
Chciałbym zwrócić uwagę na błędy w nazewnictwie sąsiadujących wsi;
Nie „Sobno”, ale „Stobno”,
Nie „Lososiowice”, ale „Łososiowice”.
To literówki :) Dziękuję bardzo, zaraz naniosę poprawki :)