Niekomercyjny

NIEPOTRZEBNE LINIE KOLEJOWE. Ekonomia czy polityka?

„Jedzie pociąg z daleka, ani chwili nie czeka. Konduktorze łaskawy, zabierz nas do Warszawy”. To początek piosenki, którą większość z nas śpiewała w przedszkolu. Był to wręcz przedszkolny „kanon” muzyczny. Myślę, że odzwierciedlało to również rzeczywistość. Pociągi, stacje, tory – były bardziej wszechobecne i oczywiste dla wszystkich. Czy dziś dzieci to śpiewają? Nie wiem. Może to już niepotrzebne, tak jak niepotrzebne linie kolejowe?

Niepotrzebne linie kolejowe

„Stwór” ze mnie kolejowy. Nie w sensie zawodu, po prostu miałem/mam to szczęście mieszkać przy jednej z ważniejszych magistrali kolejowych w Polsce. Dojazdy do szkoły, pracy. Łatwość dostępu do dużych ośrodków miejskich. To na pewno miało wpływ na mnie, jak również na miejscowość, w której mieszkam. Malczyce, przez którą przebiegły pierwsze tory już w roku 1844, to linia 275, Wrocław – Legnica – Węgliniec, jest w pewnym sensie jak autostrada. Jak aorta. Kiedyś jednak ta „aorta” była bardziej obrośnięta siecią pobocznych „naczyń krwionośnych”. Dziś to są właśnie te…

Niepotrzebne linie kolejowe

niepotrzebne linie kolejowe

To z reguły jednotorowe trakty. Jednak często pomimo, że lokalne, były ważnym łącznikiem, skrótem pomiędzy dużymi ośrodkami i prowadziły naprawdę spory ruch. Wrzucam tu świadomie do jednego worka również wszelakie bocznice, a nawet wąskotorówki, bo to jeden układ był, całkiem jak krwionośny. Od aorty do naczyń włosowatych. Dziś zaburzony jest. Nawet na odcinkach w całkiem niezłym stanie, agresywnie panoszy się przyroda.

niepotrzebne linie kolejowe

Fakt, nieraz wygląda to bardzo malowniczo.

niepotrzebne linie kolejowe

Jednak czy tak powinno być?

Rozumiem, czasy się zmieniły. Kiedyś nie było tylu aut i pociągi woziły wszystko. Ludzi, ładunki masowe i ciężkie oraz „dżem, mydło i powidło”. Nie było alternatywy. Dlatego od linii głównych, w szybkim tempie „odrastały” boczne, dziś podobno niepotrzebne linie kolejowe. Również wszelakiego rodzaju bocznice do fabryk, polnych ładowni, ramp i różnych urządzeń załadunkowych.

niepotrzebne linie kolejowe

Do tych czasów powrotu już nie ma. Samochody są dziś sprawniejsze, więcej mogą uwieźć. Docierają bezpośrednio i sprawnie od rampy magazynu, fabryki czy marketu. Szybko, bezproblemowo, taniej. Jednak są sytuacje, gdy np w miejscowości A jest kopalnia kruszywa, zaś w miejscowości B potężna betoniarnia i codziennie kursują pomiędzy nimi dziesiątki ciężarówek. Krętymi drogami, przez małe wioski. Domy pękają od wibracji, a ciężarówki wjeżdżają na chodniki aby się wyminąć. Pomiędzy tymi miejscowościami wciąż jeszcze jest nieużywana linia kolejowa. No to dla mnie coś jest nie tak.

Stacja w znanej miejscowości uzdrowiskowej wygląda jak na tym zdjęciu…

niepotrzebne linie kolejowe

niepotrzebne linie kolejowe

Wiem, zaraz podniosą się głosy, że linia przez lata zaniedbań zdekapitalizowana, że koszt modernizacji astronomiczny. Nie jestem specjalistą,  ale przecież tym liniom nie potrzeba jest prędkości 160, czy 120 km/godzinę. Niech to będzie 50, czy 40. Nawet wtedy podróż nimi będzie kuszącą alternatywą. Spokojnie, równomiernie, bezpiecznie, niezależnie od warunków pogodowych, a może i w sumie szybciej niż samochodem? Przecież już teraz w godzinach szczytu auta wczołgują się do wielkich miast w tempie ślimaczym. Potrzebne są jakieś rozwiązania, jakaś długofalowa polityka. Na razie jednak te niby niepotrzebne linie kolejowe, rozpadają się na naszych oczach.

niepotrzebne linie kolejowe

Zamieniają się w dzikie wysypiska śmieci.

niepotrzebne linie kolejowe

Rozkradają je złomiarze.

niepotrzebne linie kolejowe

Niektóre zaś, są rozebrane oficjalnie i zlikwidowane dawno temu…

niepotrzebne linie kolejowe

Z innych, całkiem niedawno zeszły firmy rozbiórkowe.

niepotrzebne linie kolejowe

Jakie by nie były tego stanu przyczyny , to jest dla mnie zawsze…

Przykry widok

Niektórzy ludzie wchodząc do niezamieszkałych domów, czy ruin prawie fizycznie odczuwają, słyszą obecność dawnych lokatorów. Jakiś energetyczny ślad, zagubione w czasie odgłosy dnia codziennego tego miejsca sprzed lat. Ja idąc takimi dawnymi torami, uruchamiam pamięć lub wyobraźnię i…niepotrzebne linie kolejowe

…prawie fizycznie czuję wibracje gruntu, jakby wciąż bocznicą turlały się ciężkie wagony. Słyszę „bulgotanie” diesla lokomotywy i czuję słodkawy zapach jego spalin. Parowozy i ich „paletę” zapachowo – dźwiękową też pamiętam. Czasem podczas moich szwendań w terenie, gdy jestem w okolicy, gdzie kiedyś funkcjonowały dziś niepotrzebne linie kolejowe, zauważę charakterystyczną kępę za opłotkami wsi.

niepotrzebne linie kolejowe

Dla kogoś to zwykłe zadrzewienie, a dla mnie wioskowa stacyjka. Gdy zanurkujemy w te (lub im podobne) chaszcze, często możemy odnaleźć jeszcze jej  resztki.

niepotrzebne linie kolejowe

To jest chyba fragment posadzki i schodki wystające z ziemi.

niepotrzebne linie kolejowe

Ostatnie fragmenty pochodzące ze stacyjnego budynku. Stawiam, że to te same dwa schodki, które widzimy w drzwiach wejściowych na tej starej fotografii.

niepotrzebne linie kolejowe

źródło https://dolny-slask.org.pl/6301406,foto.html?idEntity=5782356

Niektóre te budyneczki wciąż istnieją. Stoją zagubione wśród pól. Jest ich coraz mniej. Namawiam do ich fotografowania, uwieczniania. Tak jak i całej tej infrastruktury lokalnych kolejek.

niepotrzebne linie kolejowe

Bo znika to wszystko błyskawicznie. W wielu przypadkach to zabytki kolejnictwa, a jeszcze szerzej – techniki. Wciąż tak niedoceniane u nas.

niepotrzebne linie kolejowe

W miejscowościach leżących w pobliżu linii kolejowych, nawet już nieczynnych, ciągle można odnaleźć podobne „smaczki”.

niepotrzebne linie kolejowe

niepotrzebne linie kolejowe

Gdy jesteśmy autem w jakiejś trasie i zaturkocze nam znienacka pod kołami nieużywany przejazd kolejowy…

niepotrzebne linie kolejowe

To zatrzymajmy się. Zróbmy sobie spacerek, rozprostowujący kości. Może jest tam, kawałeczek dalej, coś interesującego?

niepotrzebne linie kolejowe

Lub wybierzmy się specjalnie na wędrówkę starym, kolejowym traktem. Często jest to możliwe nawet rowerem. Tutaj trzeba poruszyć modny ostatnio temat.

niepotrzebne linie kolejowe

Ścieżki rowerowe

Pozornie wydawałoby się, że wow! Super! Jak najbardziej! Przecież miejscami nawet teraz, można spokojne po takiej linii śmigać rowerem. Widziałem kiedyś w TV jak przystosowuje się je dla rowerów w Anglii. Po prostu jedzie torami maszyna i zakłada zatrzaskowo na tory panele, będące fragmentami drogi rowerowej. Wykonane są w dużej mierze ze zużytych opon. Szybko, bez ingerencji w grunt i przyrodę. I co najważniejsze TORY ZOSTAJĄ. Same panele zawsze można ściągnąć i wykorzystać gdzie indziej. Tymczasem u nas – projekt, koparki, beton, kruszywo, armia ludzi, walec i buldożery, kostka betonowa, asfalt i huk budowy…

Pieniądze, dofinansowania. Po to aby parę rowerów dziennie przejechało? No, ale muszą zarobić około powiatowe firmy budowlane, „śwagry” od koparek czy zaprzyjaźnieni właściciele piaskowni. A tory? Rozbiera się je bezpowrotnie. Sama ścieżka rowerowa kosztuje potem tyle, co dobra wiejska droga. Takim rzeczom, trzeba w końcu powiedzieć stop!

niepotrzebne linie kolejowe

Przeczytałem niedawno w sieci czyjeś słowa, porażające swoją logiką. Sens ich był taki: W nieużywanych, czy nawet likwidowanych liniach kolejowych, nie są najcenniejsze tory, tabor, czy zabytkowe stacyjki. Najcenniejszy jest grunt publiczny. Wie to każdy inwestor, który usiłował wybudować nową drogę. Wykup pasa gruntu pod coś takiego, to bardzo ciężka i mozolna sprawa. Nasi poprzednicy już to zrobili i nie mamy prawa tego marnować. Tymczasem gminy przejmują te linie, budują na nich lub nawet wykorzystują je jako część nowo wytyczonych działek na sprzedaż. To karygodne.

Nie wiemy co będzie za 10-20-50-100 lat. Mogą się zmienić warunki gospodarcze i polityczne i trzeba będzie te linie reaktywować? Może powstanie coś kompletnie nowego, rewolucyjnego technologicznie? A może trzeba będzie poprowadzić tamtędy linię energetyczną, lub jakiś rurociąg? Wtedy ten grunt już będzie, choćby na nim rósł tylko las chaszczy. Więc niech pozostanie państwowy, nasz, publiczny. Zawsze do dyspozycji. Warto myśleć długofalowo, dla przyszłych pokoleń, a nie tylko od wyborów, do wyborów.

Wpis dedykuję wszystkim pasjonatom kolejnictwa i obrońcom niby niepotrzebnych linii kolejowych.

Co o tym sądzisz?

Ekscytujące!
17
OK
9
Kocham to!
10
Nie mam pewności
0
Takie sobie
0
Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Wojciech Kumpicki

Te mało uczęszczane torowiska zawsze miały w sobie nutę romantyzmu, stąd też często są doskonałymi miejscami na plenery fotograficzne.

Sławek "Tapir"

No ba! :) Jak również cała ta opuszczona infrastruktura kolejowa…

buba

Gdzie znajduje sie ten stary wagon z narysowanym ludzikiem? Zbieram zdjecia starych wagonow i chetnie bym go odwiedzila!

Sławek "Tapir"

Stał w dawnym parku pałacowym, obok boiska. Nie tak dawno temu – spalił się :( Był szatnią dla piłkarzy klubu w Wilczkowie (gm. Malczyce)

Fundacja ProKolej

Dziękujemy za odniesienie do tematu! Potrzeba takich glosów. Dlatego od kilku lat przeciwdziałamy likwidacji linii kolejowych.

Fundacja ProKolej

Dziękujemy za odniesienie do tematu. Potrzeba jak najwiecej takich głosów!

Sławek "Tapir"

Bardzo mi miło, że ludzie zajmujący się tym co Wy uznali mój wpis za pożyteczny. Ja również nie mogę pogodzić się z tym…procederem. Nie jestem jakimś specjalistą w tym temacie, ale tak na moje, „laickie” oko – 30 % tych opuszczonych traktów ma podstawy do funkcjonowania. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Wasze działania.

Kategoria:Niekomercyjny

0 %