Niekomercyjny

NIEZNANY KLASZTOR CYSTERSÓW. W Łagiewnikach poza szlakiem

Wydawałoby się niemożliwym, aby w dzisiejszym, bardzo modnym turystycznie Szlaku cystersów, któreś z tych klasztornych założeń pozostało niezważonym. Bardzo ochoczo promuje się Kamieniec Ząbkowicki, Henryków, Krzeszów, Lubiąż czy Trzebnicę. Wszystkie te miejsca to wspaniałe atrakcje turystyczne na Dolnym Śląsku. Barokowe perły, zabytki bezcenne.

A co powiecie na nieznany i zapomniany klasztor cystersów? Położony jest poza tym słynnym szlakiem, którym podążają rzesze turystów, ale i tak do niego należy…

nieznany klasztor Cystersów - Łagiewniki

Ludzie w kapturach sami tworzyli swój szlak, który wiódł od opactwa do opactwa w odległościach równych jednego dnia pieszej wędrówki. Sieć założeń klasztornych była ze sobą połączona nierozerwalnymi więzami braterskimi. Zakonnicy pielgrzymowali do miejsc świętych, wędrowali z wieściami bądź misjami i w długiej swojej drodze zatrzymywali się na nocne postoje w klasztornych murach swojego zakonu. Wszystkie na tym szlaku należały do nich. Żaden z nich nie był mniej ważny? Żaden nie był nieznany?

Nieznany klasztor cystersów

To było fascynujące odkrycie. Całkowicie niespodziewane zderzenie się z moją ulubioną wersją historii. Mam na myśli tę mało znaną, zapomnianą, niedocenianą. Natknęłam się bowiem podczas jednej ze swoich wędrówek po Dolnym Śląsku na obiekt, który okazał się pocysterskim założeniem klasztornym. Tak bardzo nieznanym, że nawet mieszkańcy Łagiewnik nie wiedzieli, czym był w przeszłości. Kiedy pytałam tubylców o tajemnicze zabudowania, odpowiadali, że dawniej był tam PRG, i więcej tam na miejscu się nie dowiedziałam. A że to nieznany klasztor cystersów jest, doszło do mnie dopiero po powrocie z wyprawy, kiedy to zaczęłam szperać w historii Łagiewnik.

nieznany klasztor Cystersów - Łagiewniki

Łagiewniki na Dolnym Śląsku (powiat dzierżoniowski)

Przyjrzyjmy się odrobinę historii tej miejscowości, skupiając się przy tym głównie na dotarciu do informacji na temat cystersów, którzy tutaj ongiś zamieszkiwali.

Łagiewniki powstały jako wioska służebna dla wspaniałego warownego grodu — zwanego Niemcza. Były to czasy odległe i pochłonęły je mroki historii tak bardzo, że zapisków o Łagiewnikach z tego okresu jest jak na lekarstwo. Dopiero w początkach czternastego stulecia rozpisano się nieco i zanotowano, że Łagiewnicki zostają podarowane cystersom. Darczyńcą był książę brzeski Bolesław III. Wówczas to wieś stała się klasztorną i podlega władzy opata. Cystersi zabrali się swoim zwyczajem do pracy. Budowali i gospodarowali po swojemu.

nieznany klasztor Cystersów - Łagiewniki

Powstał wówczas na terenie wsi kościół, probostwo oraz folwark, który miał utrzymywać zakonników. Jednak w piętnastym wieku husyci naruszyli organizację życia w tym niewielkim cysterskim światku. Zniszczyli świątynię i mocno naszkodzili wiosce.

Potem reformacja religijna Lutra przybyła do Łagiewnik z rozmachem i w większości pastorowie nauczali na ambonach. Po roku 1810 nadszedł czas sekularyzacji. Państwo Pruskie położyło łapę na wszystkich majątkach klasztornych. Cystersi wówczas całkowicie zostali zmieceni z powierzchni łagiewnickiej ziemi.

nieznany klasztor Cystersów - Łagiewniki

Pałac w Łagiewnikach. Schloss Heidersdorf

Majątek od tamtego czasu przechodził z rąk do rąk kolejnych właścicieli. Dawny zespół klasztorny został gdzieś po drodze w tej historii przerobiony na świeckie potrzeby jaśniepanów, którzy go kupowali, a potem sprzedawali. Z końcem dziewiętnastego stulecia kolejny właściciel majątku w Łagiewnikach z rozmachem wybudował tam rezydencję.

nieznany klasztor Cystersów - Łagiewniki

Przy dawnym klasztorze powstał wówczas pałac eklektyczny, połączony w całość z resztą zabudowy (konkretnie to budynkiem bramnym z dawnym dworem konwersów cysterskich) tworząc obiekt okazałych rozmiarów. Tak to mniej więcej było w telegraficznym skrócie.

Historia tego miejsca mocno mnie intrygowała. Kompleks budynków od pierwszego wejrzenia wydał mi się  nietypowy. Rozmawiałyśmy wówczas o tym z Ines. Na pierwszy rzut oka to niby pałac, ale trochę podejrzany politycznie, bo z kościołem tuż obok. Niby klasztor, ale ta dworska wieżyczka jakaś taka „ni przyszył, ni przyłatał”. Trochę baroku, nieco neogotyku i odrobina klasycyzmu. Tambylcy, których spotkałyśmy, nie mówili o tym obiekcie niczego sensownego, więc starałam się wydedukować coś z wizji lokalnej na własną rękę. Ale nie było łatwo. Historia ta jest dziurawa w wielu miejscach.

nieznany klasztor Cystersów - Łagiewniki

Konwersi. Zakonnicy II kategorii

Ta informacja o tym, że rzeczony pałac jaśniepanów, którzy gospodarowali tu po sekularyzacji, został połączony z dawnym dworem konwersów, całkowicie zmienia postać rzeczy. Wpadłam na to całkiem przypadkiem, kopiąc w historii tego opactwa. Dlaczego? Ponieważ w tym najprawdopodobniej tkwi niewielka wartość historyczna tego obiektu. Konwersi nie byli pełnowartościowymi zakonnikami. Ich obecność w murach klasztornych jest niezwykle interesującym tematem. Rozbierając go na części pierwsze, doszłam do wniosku, że to za tym stoi dziurawość tych dziejów. Zacznijmy od tego, żeby w skrócie opisać, kim byli ci gorsi bracia zakonni?

Konwersi byli zakonnikami II kategorii. Ich posługa polegałam przede wszystkim na ciężkiej pracy, a uczestniczenie w obrządkach kościelnych stanowiło drugie i mniej istotne tło w ich życiu duchowym. Już w średniowieczu praktykowano ten rodzaj wstępowania do klasztorów, ponieważ cystersom potrzebna była tania siła robocza. Taka służba Boża dostępna była w sumie dla każdego.

Mnichem mógł zostać i pan i cham

W tak odległych czasach normalnością było, że zwykli chłopi czy mieszczanie nie byli wykształceni, ale i dość często zdarzało się również, że wysoko urodzeni nie potrafili ani czytać, ani pisać. Dlatego też, kiedy ktoś taki wstępował do klasztoru, nie mógł uczestniczyć w obrządkach i modlitwach. Nie znał łaciny, nie potrafił śpiewać i modlić się. Bogacz, który wybierał dla siebie taką drogę życia, miał szanse na naukę w przybytku Pańskim i w konsekwencji nieco wywyższenia w hierarchii, ale chłop orał w polu i doił krowy w habicie po kres swoich dni. Z czasem sprawa ta ewoluowała i bardzo modne stało się wstępowanie do zakonu szlachetnie urodzonych wdów albo wdowców, którzy przynosili klasztorom swoje pieniądze w zamian za możliwość pozostania tam do końca swojego życia. Dla nich przeważnie nie było już czasu na głęboką naukę, bo pierwszą i drugą młodość mieli za sobą, ale przewidziano dla tego rodzaju zakonników szybki kurs podstawowych modlitw i pieśni, żeby w ten sposób mogli czuć, że biorą czynny udział w sakralnej egzystencji.

nieznany klasztor Cystersów - Łagiewniki

Klasztorne podziały

Ten podział w niższej kategorii zakonników na wewnętrzne niższe i wyższe klasy, najwyraźniejszy był w społeczności cysterskiej, z tym że i tak najwięcej wśród konwersów było chłopskiego pochodzenia. Oni nie musieli posiadać żadnego majątku, aby zamieszkać w klasztorze. Dlatego też statystycznie na jednego pełnoprawnego mnicha przypadało sześciu konwersów. Ciężko pracowali oni na utrzymanie całego przybytku oraz na swoich braci lepszych. Owszem nosili habity, ale nie mieszkali w tych samych budynkach co szlachcice i prawdziwi mnisi. Przeważnie ich cele były wieloosobowe. Posiłki również spożywali osobno. Tutaj podział był bezwzględny i wyraźny. Kiedy taki biedny mnich zachorował, jego leczenie również wyglądało inaczej niż opieka nad wysoko urodzonym, choćby tylko konwersem.

I tutaj dochodzimy do (wg mnie) istoty rzeczy…

Dla chorujących i słabych mnichów II kategorii w majątkach cysterskich powstawały mini klasztory. Tworzono je po to, aby niwelować wszelkie zagrożenia związane z ewentualnymi zakażeniami bądź innymi problemami tamtych czasów, kiedy nie było wystarczającej wiedzy medycznej. Podobnymi przybytkami nikt się zbytnio nie interesował, jako że miały one drugorzędne znaczenie. Nie pisano o nich szeroko, albo może i wcale. Mówi się nawet, że nie miały one rangi opactw, były jedynie ich częściami.

nieznany klasztor Cystersów - Łagiewniki

Wiemy o tym, że dawne opactwo w Łagiewnikach należało do cystersów z Lubiąża. Jeżeli rzeczywiście stworzone było jedynie dla konwersów, to tłumaczyłoby, dlaczego jest tak bardzo nieznane.  Najprawdopodobniej schorowana elita II kategorii zajmowała dawny dwór, a konwersi II kategorii pochodzenia chłopskiego ich obsługiwali. Taki wniosek powstał w mojej głowie po tym, jak prześwietliłam dzieje tego przybytku.

Przyznam, że ta kombinacja klasowa mną wstrząsnęła. Ogólnie wiadomo nam, że w klasztorach byli lepsi i lepsiejsi, ale żeby jeszcze na poziomie tych mniej wartościowych rozwijały się klasy? Owszem to w świeckim życiu jest nagminne i widać to w wielu miejscach. Takich jak choćby fabryki, gdzie na płaszczyznach produkcyjnych, z których wszyscy pracujący fizycznie pochodzą, jednostki są wywyższane i dzięki temu wydają się być wartościowsze. Ale żeby w klasztorze, na służbie Bożej takie rzeczy…?

Artykuł zawiera autoreklamę

Co o tym sądzisz?

Ekscytujące!
34
OK
8
Kocham to!
2
Nie mam pewności
0
Takie sobie
1
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
anna

Nie wiem z kim ta Pani rozmawiała, ale większość mieszkańców doskonale wie, że zabudowania te należały do klasztoru Cystersów. Mogła też Pani zapytać właścicieli tego majątku, dowiedziałby się wielu ciekawych rzeczy

Kategoria:Niekomercyjny

0 %