Opuszczona hurtownia pełna skarbów — współcześni piraci
Opuszczone miejsca są różne. Jedne pozostają praktycznie nietknięte, inne w ciągu bardzo krótkiego czasu ulegają totalnemu zniszczeniu. Taka właśnie była ta hurtownia. Przeciekający dach, zdemolowane wnętrza, tona ptasich odchodów i zapach stęchlizny — w tych kilku słowach można by było opisać klimat, jakim powitała nas opuszczona hurtownia. Docierając do takich budynków trzeba być bardziej drobiazgowym. Nie wystarczy patrzeć na ogólny stan pomieszczeń, należy się schylić i… poszukać skarbów!
Kliknij na poniższą grafikę, aby obejrzeć film:
Współcześni piraci
Gdy byłam dzieckiem, uwielbiałam morskie opowieści, gdzie w roli głównych bohaterów występowali piraci. Wiecie jak jest, kobiety często niesłusznie ciągnie do drani. Na szczęście dość szybko wyrosłam z gorących uczuć skierowanych do rzezimieszków, ale pozostała we mnie chęć przeżywania przygód, potrzeba odczuwania wolności i kreowania życia po swojemu, nawet jeśli oznacza to łamanie ogólnie przyjętych zasad. To właśnie między innymi dlatego tak ochoczo przemierzam kolejne opuszczone miejsca i szukam w nich — a jakże! — skarbów.
Jako współczesna piratka postanowiłam po swojemu zmienić reguły gry i zakończyć sprawę na podziwianiu reliktów dawnych czasów. Nie zabieram ich ze sobą, ponieważ nie należą one do mnie. Nie wypada mi przywłaszczać sobie cudzej własności. Druga sprawa, że ja tych przedmiotów także nie potrzebuje.
Opuszczona hurtownia
Tak naprawdę to nie mamy pewności co konkretnie mieściło się w tym opuszczonym obiekcie. Szyldy, które znaleźliśmy na miejscu wskazywały na działalność związaną z wulkanizacją i… salonem fryzjerskim. Znaleźliśmy tam także pomieszczenia przypominające biura oraz hale produkcyjną. Cały obiekt był ogromny, przypominał nam nawet opuszczoną fabrykę.
Przedmioty rozrzucone w poszczególnych lokacjach wskazywały na wszystko i nic. Jednak nie oznacza to, że nie było ciekawie! Przeciwnie — ten budynek jest niczym muzeum. Z tym wyjątek, że wystawy muzealne są uporządkowane, a tu… panował burdel na kółkach.
W towarzystwie przyjaciół
Ta eksploracja była o tyle inna, że nie byliśmy wyłącznie w składzie Nieustannego Wędrowania. Towarzyszyła nam ekipa Rest in Dust, czyli Mary i Marcin. Tych dwoje robi kawał dobrej muzyki, która z pewnością przypadnie do gustu fanom nieco cięższego brzmienia.
Ciekawostką jest, że obiekt, który wspólnie zwiedzaliśmy, nie tak dawno „wystąpił” w teledysku Rest in Dust. Link do tej produkcji znajdziecie w opisie naszego filmu na YouTube, a tym czasem serdecznie zapraszamy Was na seans.
Kliknij na poniższą grafikę, aby obejrzeć film: