Po tej eksploracji chorowałam 3 dni. OPUSZCZONA MLECZARNIA, a w niej rozsypana chemia
Dolny Śląsk, wiejska droga, spoglądamy w bok i okazuje się, że mijamy coś ciekawego. Daniel wrzuca wsteczny. Nasze oczy skierowane na budynek — to chyba kolejowy! — ktoś głośno stwierdza. Pomyłka! Okazuje się, że to opuszczona mleczarnia. Postanowiliśmy wrócić tam w nocy, wejść do środka i nagrać pełną eksplorację…
Kliknij poniżej, aby odtworzyć film:
Przedwojenna, opuszczona mleczarnia — nieczynne, bo zamknięte. Ale wejść można!
Obeszliśmy teren dookoła i sprawdziliśmy, że wejście w okolice budynku jest bezproblemowe i wyruszyliśmy dalej w drogę. Postanowiliśmy wrócić nocą — takie było przeczucie, że wtedy nasz plan filmowy zyska na uroku i tajemniczości jeszcze mocniej.
W międzyczasie już w domu zrobiliśmy szybki research, w trakcie którego dopiero wyszło, jakie było prawdziwe przeznaczenie tego budynku. Pierwsze skojarzenie z koleją nie było jednak zupełnie oderwane od rzeczywistości, ponieważ na starych mapach, tuż obok obiektu widać jak na dłoni tory kolejowe oraz przystanek. Kiedy budynek powstawał, a było to przed 1909 rokiem, musiał to być naprawdę istotny punkt na mapie tego regionu. Dlaczego obecnie całość — choć wciąż w bardzo dobrym stanie — stoi bezużyteczna?
Jeden podmuch wiatru, trzy dni choroby
Gdy wchodziłam do jednego z pomieszczeń, moim oczom ukazał się stół zastawiony różnego rodzaju odczynnikami chemicznymi, prawdopodobnie istotnymi w trakcie przeprowadzania kontroli jakości mleka. Podłoga również była pełna porozrzucanych rzeczy — schyliłam się, aby przeczytać co jest na nich napisane. Wtedy przez częściowo otwarte okno delikatnie zawiał wiatr, część rozsypanych proszków uniosła się w powietrzu. Niewielka, ale jednak — a ja byłam bez maseczki.
Szybko zajrzałam jeszcze w głąb pomieszczenia, zauważyłam wracającego z drugiej części piętra Daniela i postanowiłam się ewakuować. Po tym incydencie czułam się już tylko gorzej — nawet sama dalsza eksploracja w moim wykonaniu była dość chaotyczna. Wdychanie chemikaliów w takich miejscach nie należy do najfortunniejszych…
Trzy dni jeszcze bolała mnie głowa i czułam się beznadziejnie. Na szczęście szybka kuracja, górskie powietrze i względnie silny organizm razem sprawiły, że wróciłam do pełni sił. Jednak jest to przestroga — urbex to nie przelewki! Wszyscy powtarzamy to na każdym kroku. Nie idźcie naszymi śladami, no chyba, że z pilotem w ręku i odpalonym naszym kanałem na YouTube! :)
Chcesz nas wesprzeć?
Cały czas się rozwijamy, inwestujemy w sprzęt i podróże, bo chcemy dostarczać Wam najlepsze materiały zarówno na bloga, jak i kanał na YouTube. Niedawno wypuściliśmy serię naszych koszulek w wielu kolorach — kupując je, możecie wesprzeć naszą działalność. Więcej szczegółów w tym wpisie.
W sklepie na Allegro można kupić nasze koszulki damskie oraz męskie :) Zadebiutowała już też specjalna kolekcja Pana Frutkowskiego!
Wciągnęło cię czytanie?
Nie zapomnij o naszym filmie! To 28 minut, w trakcie których możesz śledzić wszystkie nasze kroki wewnątrz opuszczonej mleczarni. Zapraszamy do oglądania!
Po wszystkim zajrzyj głębiej na nasz kanał, bo to nie pierwsza taka eksploracja. No i oczywiście opuszczona mleczarnia to nie ostatnie takie miejsce w które się udamy. Klikając przycisk subskrybuj i ikonę dzwoneczka tuż obok, nie ominie cię żadna nowość!