Opuszczone miejsca. 7 nieznanych punktów na mapie w jeden dzień
Opuszczone miejsca opisane w tym artykule to efekt jednej tylko wyprawy rowerowej w teren. W okolicy, w której mieszkam, nie brakuje podobnych zajmujących punktów na mapie, jednak pomimo tego, że praktycznie nic nie blokuje dostępu do nich, często są one nieznane większości mieszkańcom ziemi średzkiej. Oczywiście fakt, że te opuszczone miejsca są osiągalne dla każdego, nie oznacza, że odwiedzanie ich jest bezpieczne. Bo absolutnie nie! Dlatego wpis ten ma charakter rozrywkowy i stworzony został jedynie do poczytania. Nie idźcie w moje ślady, bo choć nie zawsze, to bardzo często opowiadam o obiektach, gdzie nie łatwo o własną zgubę.
Opuszczone miejsca
Wiosna to czas, kiedy nosi mnie bardziej niż w innych porach roku. Robię się niespokojna i ciężko wysiedzieć mi w czterech ścianach. Cieplejsze i dłuższe dni kuszą bardzo i często wsiadam na rower dużo za wcześnie. Marznę na trasie, jadę po śniegu, ale czuję, że żyję. Całą zimę czekam na to, że w końcu wyruszę na szlak. Zawsze ta pierwsza wyprawa jest po mojej, najbliższej okolicy. To rozgrzewka przed sezonem.
1. Budynek przy torach
Niewielka, dwupoziomowa budowla z muru pruskiego to poniemiecki obiekt kolejowy. Bardzo długo wejście do niego było zabezpieczone. Latami fotografowałam go jedynie z zewnątrz, aż pewnego razu będąc w Szczepanowie, zastałam go całkiem dostępnym.
Mnóstwo tam zniszczenia, które trwa od jakiegoś czasu, jednak nie jestem w stanie ocenić jak długo. Dawniej przy tych torach stało więcej takich budynków, teraz zostało ich niewiele. Dziś do niczego nie są potrzebne. Świat bardzo się zmienił i człowiek nie jest już niezbędny i niezastąpiony do obsługiwania ruchu kolejowego na trasie pociągu. To znaczy — wcale nie musi znajdować się bezpośrednio na miejscu.
Obiekty te, które nie mają innej wartości jak tylko historyczną, popadają w bolesną ruinę, co sprawi — prędzej czy później — że zostaną rozebrane. Wtedy będzie to uzasadnione, bo przecież, po co komu takie rudery, które dodatkowo, jako że dostępne dla wszystkich i w bardzo złym stanie technicznym, stwarzają zagrożenie? A jednak gdyby zadbano o te budynki, stanowiłyby one piękny relikt historii i byłyby prawdziwą ozdobą tego terenu. Naprawdę z serca piszę te słowa i tak bardzo mi przykro, że nie przekonają one nikogo, kto miałby taką moc, aby ocalić je przed rozebraniem.
2. Dom kolejowy
Obiekt ten znajduje się zaledwie dwa kilometry dalej, idąc wzdłuż torów w kierunku Przedmościa. Opuszczony od wielu lat dom kolejowy zlokalizowany jest przy niewielkim lesie i przy polnej drodze z tej miejscowości do Szczepanowa. Na fotografii poniżej, w tle pod lasem — opuszczony budynek, o którym ludzie opowiadają, że to Dom Diabła.
Z każdym rokiem coraz bardziej wyniszczony. Jego oddalenie od ludzkich siedzib oraz totalne opuszczenie utworzyło wokół niego wiele upiornych legend. Otoczenie tego budynku pochłania przyroda. Na terenie tym znajduje się niezabezpieczona, głęboka studnia.
Wnętrze budowli jest zrujnowane i ponure. Każdego roku, kiedy wchodzę do tego obiektu, zauważam zmiany. Raz są to wyzbierane do worków foliowych śmieci i dokładnie ułożone kafle z rozebranego pieca, a kolejnym razem totalna demolka. Schody na najwyższą kondygnację od wielu lat nie istnieją, a więc wejście na samą górą jest prawie niemożliwe. Podobnie jest z piwnicą. Obiekt ten od bardzo dawna pozostawiony jest na pastwę losu, a więc nikt nie kontroluje jego stanu technicznego. Przebywanie w jego wnętrzu grozi utratą zdrowia lub życia, dlatego najlepiej jest oglądać go z bezpiecznej odległości i unikać wkraczania na jego teren.
3. Majątek rycerski
Czasami zdarza się, że opuszczone miejsca zostają zagospodarowane i ślady po ich przeszłości niemal całkowicie zatarte. Tak jest z dawnym majątkiem rycerskim, który znajdował się przy dzisiejszej ulicy Mostowej w moim mieście — Środzie Śląskiej.
Co starsi mieszkańcy miejscowości pamiętają, że w tym punkcie stały liczne budynki gospodarcze, które z czasem rozebrano. Niektóre z nich były bardzo leciwe. Na poniemieckich mapach tego terenu z XIX i XX wieku zaznaczono wyraźnie, że był to majątek porycerski. Teraz od kilku lat powstaje tam nowoczesne osiedle. Pochłania ono ten teren historyczny i za kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat nikt już nawet nie wspomni o tym, co tutaj opisuję. Wydaje się, że pamiątką tamtych odległych czasów jest kostka brukowa, widoczna przy dawnych bramach wjazdowych na teren wielkiego gospodarstwa.
Najcenniejszym jednak reliktem tej historii jest ostatni, ocalały i dobrze zaopiekowany budynek gospodarczy, który nadal jest użytkowany. Dzięki niemu nie ma najmniejszych wątpliwości, że mówię prawdę.
Reszta placu nadal czeka na zabudowę. Prędzej czy później to się stanie, jednak póki co obszar ten nadal jest dostępny i każdy, kto spojrzy na ten wielki teren przez pryzmat dziejów, zauważy więcej dowodów na to, o czym Wam tu opowiadam. Istnieje bowiem nadal i dawny pański dom i fragment naturalnej fosy, która go otaczała.
4. Strzelnica sportowa
To również historyczne miejsce w Środzie Śląskiej, chociaż zapewne każdy inaczej oceni jego wartość. Poniemiecka strzelnica sportowa znajdowała się w zalesionym obszarze za cmentarzem w tej miejscowości. Pozostał po niej betonowy kanał techniczny, jednak nie tylko, ponieważ sam teren również sporo opowiada o przeszłości tego obiektu.
Widoczny i nadal czytelny jest wał, który pełnił rolę kulochwytu. Zapewne mnóstwo tam pamiątek po strzelankach w tym miejscu. Wspominam o strzelnicy w moim mieście, ponieważ widzę, jak powoli znika. Niedługo zapewne plac ten zostanie zagospodarowany pod jakąś budowę i nikt już nie będzie mógł zobaczyć resztek po niej. Pamiątką po tym punkcie na mapie miasta jest również nazwa ulicy znajdującej się tuż obok. Strzelecka nie wzięła się tam znikąd. Można go też namierzyć na poniemieckich mapach z XX wieku.
Choć pozostałości po tej poniemieckiej strzelnicy wyglądają niewinnie, miejsce to podobnie jak większość opuszczonych również nie jest bezpieczne. Natknęłam się tam na studzienkę, która jest głęboka i niezabezpieczona.
5. Dom mieszkalny
Nie jestem pewna czy budynek ten nadal istnieje. Kiedy odwiedziłam to miejsce ostatnim razem, na jego ścianie wisiała tabliczka informująca, że przeznaczono go do rozbiórki. Miękinia wówczas była jeszcze wsią, więc wypadało jej mieć na swoim terenie taką ruinkę, teraz wszystko się mogło zmienić.
Nie wiem niestety, czyj to był dom, ale z całą pewnością ten ktoś od bardzo dawna tam nie mieszka. Chatynka stoi/stała w samym środku tej miejscowości i przebywanie na jej terenie to poważne ryzyko. Ruina naprawdę grozi zawaleniem, jednak pomimo tego nie mogłyśmy się z Ines powstrzymać, żeby nie skorzystać z ostatniej już być może okazji, aby sfotografować to miejsce i ocalić je od zapomnienia.
Nie jest to wprawdzie zabytek, ale jednak mieszkali tam ludzie, którzy mogliby wiele opowiedzieć o przeszłości Miękini. Pozostała po nich jedynie ta rudera, która może nawet już nie istnieje.
Budynek znajdujący się w stanie agonalnym i opatrzony zakazem wstępu w każdej chwili może zrobić krzywdę każdemu, kto go zwiedza. To ogromne ryzyko, dlatego stanowczo Wam odradzamy podobne eksploracje. W tym domu schody były mocno przegniłe, a ściany wyraźnie popękane. Sufity wisiały nam nad głowami, spuchnięte od wilgoci.
Niech Wam wystarczą nasze relacje i fotografie. Tak będzie najbezpieczniej!
6. Dom młynarza
Opuszczone miejsca nie zawsze, ale dość często lokalizuję na totalnym odludziu. Takie okoliczności również mocno wpływają na ich dewastacje. W Miękini, a właściwie na jej krańcu, w otoczeniu drzew istniał kiedyś młyn wodny. Zostały po nim ruiny gospodarstwa, które w chwili obecnej nadaje się już tylko do rozbiórki.
Jak widać, teren jest oficjalnie zamknięty. I bardzo dobrze, ponieważ w takim obiekcie nietrudno o nieszczęście. Kiedy przybyłam z Ines na to odludzie, spotkała nas tam przygoda, która wcale i niekoniecznie musiała skończyć się dobrze. Zainteresowanych odsyłam tutaj — STARY MŁYN WODNY. Po kliknięciu wpis otworzy się w nowej karcie i poczeka. Poniżej na fotografiach — wnętrza obiektu.
Na załączonych obrazkach widać wyraźnie, że czas nie oszczędził gospodarstwa młynarza, który zapewne w czasach, gdy tu mieszkał, opływał w dostatkach. Teraz jest to smutna ruina, kryjąca wiele opowieści z minionych lat. Wnętrze budynku znajduje się w stanie katastrofalnym. Dom ten może runąć w każdej chwili. Wiem to, ponieważ byłam tam i widziałam to wszystko na własne oczy!
7. Stara gorzelnia
Ten obiekt również znajduje się na terenie powiatu średzkiego, a konkretnie w Jugowcu niedaleko mojego miasta. W tej niewielkiej wsi dolnośląskiej mieści się dobrze zachowana, dawna rezydencja, którą otacza cudnej urody, również zabytkowy park dominialny. To urokliwe miejsce, zwłaszcza wiosną, kiedy wszystko kwitnie. Natomiast dokładnie naprzeciwko pałacu stoi stara gorzelnia.
Obiekt zamknięty jest na cztery spusty i niedostępny dla nikogo. Zlokalizowany pomiędzy zamieszkałymi gospodarstwami stanowi tłusty kąsek dla miłośników urbexu, ale również niezwykle trudny, ponieważ nie sposób jest nie zauważyć ich obecności w tym miejscu. Opuszczona gorzelnia, pomimo że mocno naruszona czasem, nadal trwa w jednym kawałku. Jeżeli zechcecie przyjrzeć się jej bardziej, tutaj czeka na Was więcej fotografii — OPUSZCZONA GORZELNIA. DOLNOŚLĄSKI URBEX.
Opuszczone miejsca w mojej okolicy
Mieszkam w powiecie średzkim od urodzenia. Znam tu każdą polną ścieżkę, wszystkie opuszczone miejsca, zabytki, historyczne punkty, które mało kto już rozpoznaje i wiele nieznanych w wielkim świecie, lokalnych historii. To jest tylko jeden dzień w terenie, który wam tu zrelacjonowałam. Potraficie sobie wyobrazić, że umiałabym zaplanować od ręki w ten sposób i tylko w ramach tego obszaru jeszcze sto podobnych? Cały Dolny Śląsk mnie zajmuje i oddaję tej ziemi bez reszty swoje serce i czas, jednak tylko na terenie mojej Małej Ojczyzny czuję się tak pewnie. To lata nieustannego wędrowania, począwszy od czasów dzieciństwa, to sprawiają.
Opuszczone miejsca to śliski temat. Przeważnie jest tak, że wszystkie one mają właściciela. Oni oczywiście nie zawsze właściwie zajmują się swoją nieruchomością, dlatego tak często wstęp do takich obiektów jest możliwy i wcale nietrudny. To błędne koło. Urbexy jednak przyciągają ludzi, ponieważ to przygoda, dreszcz emocji i ryzyko. Niektórzy to lubią i praktykują, jednak ja nikomu nie polecam. Kiedy jestem w terenie i zbieram materiały do takiego wpisu jak ten, zdaję sobie sprawę z tego, że może wydarzyć się coś nieoczekiwanego. Margines błędu na urbexie zawsze jest bardzo wąski…
Jeżeli podobają Ci się nasze opowieści z drogi, polecamy naszą książkę — O rycerzach, śmiertelnych intrygach i bajecznych majątkach (patrz poniżej). Znajdziesz tam historie nigdy niepublikowane na tym blogu.
Artykuł zawiera autoreklamę
Z wielką przyjemnością spędziłam czas z Waszymi pięknymi historiami.To wspaniałe bo wiele można ocalić od zapomnienia kiedy już o tych miejscach nikt nie będzie mówił
zajebiste to