PAŁAC ALEXANDRÓW. Samotwór nad Bystrzycą
Pałac Alexandrów w Samotworze to zabytek, który w porównaniu z wieloma innymi, dawnymi rezydencjami Dolnego Śląska, miał niezwykle dużo szczęścia do przetrwania. Jest w doskonałym stanie. Jeszcze całkiem niedawno zastałam go wspaniale wykorzystywanym i tętniącym życiem. Położony jest niedaleko Wrocławia w Parku Krajobrazowym Bystrzycy.
Pałac Alexandrów stoi na lekkim wzniesieniu na rzeką, w otoczeniu bardzo eleganckiego parku. Miejsce to przyciąga wzrok wszystkich, którzy go mijają. Nie można przejść obojętnie. Więc i ja zatrzymałam się tam na chwilę.
Odrobina historii
Cała ta historia pałacowa zaczęła się pod koniec XVIII wieku. Pewien bogacz, von Saurma, kupił tę małą miejscowość i wybudował w niej rezydencję na miarę swoich ambicji. Pałac został zaprojektowany przez słynnego wówczas architekta Langhansa, tego samego, który zaprojektował Bramę Brandenburską w Berlinie. W kolejnych latach obiekt ten przechodził z rąk do rąk i zmieniał właścicieli. Na początku dwudziestego wieku został gruntownie przebudowany. Natomiast po drugiej wojnie światowej mieściła się w nim Wrocławska Akademia Rolnicza. Takie są początki miejsca, które dziś zwą Pałac Alexandrów.
Hotel w Samotworze
Los jednak był łaskawy dla tego budynku, ponieważ po wystawieniu go na sprzedaż w 1995 roku, został zakupiony przez osobę prywatną. Przez kilkanaście lat jednak nic na tym terenie się nie działo, nie licząc faktu zabezpieczenia obiektu przez rozgrabieniem. Po tym czasie ta osiemnastowieczna rezydencja ponownie zmienia właściciela. Tym razem trafia w ręce Alekxandra i Alekxandry. Małżeństwo pokochało to miejsce i uczyniło go na powrót pięknym i funkcjonalnym. Został tam zorganizowany hotel z restauracją.
Pałac Alekxandrów
Nazwa ta pochodzi od imion pary małżeńskiej, która zajęła się po latach tym obiektem, prowadząc tam hotel. Wyraźnie widać, że Aleksandra i Aleksander dopilnowali, aby to czym się zaopiekowali, zachowało charakter zabytkowy. Zarówno pałac jak i park prezentowały się cudnie wówczas, kiedy tam przybyłam.
Stare drzewa, w tym platanowce, zadbany trawnik, bliskość wody, zacisze, leżaki w ogrodzie, huśtawka, mały ogródek pełen świeżych ziół…
Miejsce doskonale do wypoczynku. Jeżeli oczywiście wystarczająco dużo się zarabia, aby wypoczywać w takim miejscu. Od strony Bystrzycy widoczny jest z drogi pałacowy taras. Bardzo zachęcający.
Wejście pałacu zdobią cztery kolumny. Nad oknami widoczne są dekoracje z motywami roślinnymi. Różnej wielkości okna. Przestronne schody. Nad kolumnami trójkątna zabudowa i herb rodu von Zedlitz-Trütschler, jednego z dawnych właścicieli rezydencji.
Pałac Aleksandrów. Obiekt z klasą
Gustowny i w spokojnych barwach. Bez zbytnich naleciałości eklektyzmu. Pełny rzymskich i greckich detali. Klasycystyczny, z łaciny classicus – znaczy wzorcowy, doskonały, idealny. I taki pozostał pomimo tego, że był w przeszłości przebudowywany. Dostojeństwo budowli widocznie nie pozwoliło na zbyt duże ingerowanie w jej sylwetkę. Najwyraźniej nie trzeba było zbyt wiele poprawiać, żeby było pięknie…
W dawnym parku dominialnym jest bardzo cicho i chłodno dzięki bliskości wody. Czuje się tam obecność natury i spokój. Spacer po ogrodzie jest prawdziwą przyjemnością.
Dobra energia pochodzi zapewne od Alexandrów, którzy stworzyli to wszystko jakby poza światem. I choć spotkaliśmy na tarasie gości – prawdopodobnie hotelowych – nie było tam tłumów.
Otoczenie pałacu nie było zamknięte. Mogłam tam wejść i porozglądać się bez skrępowania, nawet jeżeli niczego nie zamawiałam w restauracji. Przynajmniej tak było w moim przypadku…
Pałac Alexandrów to jeden z niezbyt licznych przykładów uratowanego dolnośląskiego pałacu. Troska o ten obiekt i jego otocznie oraz dostępność są pełne dobrej energii. Ogromny szacunek dla Alexandrów za to, co uczynili dla tego pięknego miejsca. Ocalili go od zagłady i dopasowali do czasów teraźniejszych. A to z pewnością było prawdziwie trudne wyzwanie.
Dobrze oddana atmosfera tego miejsca :) Tak, tam naprawdę można poczuć się dobrze, odpocząć w drodze lub przyjechać specjalnie. Oby więcej takich miejsc… Choć zapewne ochrona dyskretnie monitoruje :)
O proszę, jaka niezwykła propozycja turystyczna, jeszcze nie miałam okazji tam być, a w zasadzie często bywam w okolicach. Będę teraz miała ją już na uwadze. :)
Czekamy więc na opis osobistych wrażeń :) Koniecznie tu pod wpisem :)
znam to miejsce od środka i wcale nie jest tak kolorowo…kurz i tandeta…a do tego zero organizacji:( sam obiekt przepiękny i uratowany od zagłady- za to ogromny szacun dla właścicieli, zwłaszcza pana Alexandra :) dobrze wiedzieć, ze pomalowano elewacje i zorganizowano otoczenie z zielnikiem :) widziałam tam nawet konie :)
Na kurz zapewne nie zwróciłabym uwagi… :) odwiedzam miejsca,, które od lat są w ogromnym nieładzie i chaosie więc pałac, w którym żyją ludzie i coś jednak się tam ciekawego dzieje nie przeraziłby mnie odrobiną zaniedbania :) choć to jednak dla każdego znaczy co innego, prawda?
zaniedbanie za które trzeba płacić duże pieniądze…na pierwszy rzut oka nie da się tego zauważyć, dlatego obiekt kusi i przyciąga wielu :) uwielbiam zapomniane miejsca, starocie i zapach dawnych lat, ale tu, do aspiracji pałacu na bogato, tandeta i kurz nie pasują;)
Witam,
Czy ktoś wie jaki jest status obecny Pałacu? Zamknięty do odwołania?
Zamknięty po zmianie właścicieli. Wygląda teraz duuuuzo gorzej.
Stały punkt na mojej trasie prawie codziennych pętelek na rowerze.