PAŁAC W STOSZYCACH – Ruiny majątku Hoffmana.
Ginący dwór nie jest rzadkością na Dolnym Śląsku. Widzieliśmy takich wiele i nie powinno nas to już zaskakiwać. Jednak za każdym razem, kiedy na miejscu wspaniałej niegdyś rezydencji zastajemy ruiny, zastanawiamy się, dlaczego w naszym kraju pozwala się na takie mordowanie zabytków. Pałac w Stoszycach to obraz nędzy i rozpaczy, a przecież mógłby być dumą tej miejscowości i nadal spełniać tam ważną rolę, gdyby tylko znalazł się ktoś, kto miałby na niego pomysł…
Na ten pałac najwyraźniej jednak zapadł już wyrok – ma się zawalić. Skoro nikt nie ratuje budynku znajdującego się w takim stanie, to nie ma szans aby przetrwał.
Jeszcze zaledwie kilka lat temu był zamieszkały, choć kondycja jego już wówczas była niezadowalająca. Stropy się waliły, dach przeciekał. Warunki mieszkaniowe były nieciekawe, powiedziałabym wręcz, że niebezpieczne dla życia.
Pałac w Stoszycach. Odrobina historii.
Obiekt pochodzi z połowy XIX wieku. Wybudował go niejaki Hoffman. Po II wojnie światowej losy jego niewiele różniły się od innych podobnych mu budowli . Stał się częścią spółdzielni rolniczej. Później nadeszły jednak zmiany i budynek użytkowany był w połowie przez osoby prywatne, a w połowie przez jakąś spółdzielnię produkcyjną.
Ustaliliśmy, że pałac w Stoszycach został kilka lat temu zakupiony przez inwestora i w chwili obecnej znajduje się w rękach prywatnych. Ruiny ogrodzone zostały lichą, aluminiową siatką, a na bramie wjazdowej wisi zakaz wstępu. Drzwi i okna zabito dechami. No nie ma się co dziwić, budynek grozi zawaleniem i stanowi już najwyraźniej maksymalne zagrożenie.
Pałac w Stoszycach. Ludzie listy piszą…
Pojechałam do Stoszyc zainspirowana pewnym listem, który otrzymałam od jednej z naszych czytelniczek. Dowiedziałam się z niego, że w miejscowości tej stoi pałac, który znajduje się w stanie ruiny. Otrzymałam zaproszenie do odwiedzenia tego miejsca. Jak widać komuś bardzo zależało, aby zwrócić uwagę na ten leciwy obiekt, który od dawna niszczeje.
Ginący pałac w Stoszycach.
Pojechałam tam więc, aby zobaczyć w czym rzecz i jak sprawa wygląda na chwilę obecną. Oczywiście spodziewałam się budynku mocno naruszonego przez wieloletnie zaniedbanie, ale to co zobaczyłam na miejscu okazało się być znacznie bardziej zaawansowane.
Ten piękny pomimo wszystko, dziewiętnastowieczny obiekt rzeczywiście jest czyjąś własnością…
To nieruchomość. Jednak niezwyczajna, a z zabytkami postępuje się inaczej aniżeli ze zwykłymi domami. Trzeba dużo więcej pieniędzy, zdecydowanie więcej zaangażowania, odpowiedzialności i chęci aby podnieść taki budynek z zaniedbania. Inwestor to inwestor, a nie likwidator. A tu z całą pewnością żadnych inwestycji nie uczyniono.
Nie licząc taniej siatki ogrodzeniowej i płyt wiórowych, którymi zabito wszystkie możliwe wejścia. Park jest całkowicie zapuszczony. To prawdziwa dżungla z wąskimi, wydeptanymi ścieżkami. Ciężko powiedzieć czy wydeptali je ludzie czy zwierzęta. Teren wokół pałacu dorównuje zaniedbaniem samemu budynkowi.
Ginący pałac w Stoszycach jest bardzo wyniszczony.
To już praktycznie zgon. Być może ruiny postoją jeszcze kilka lat, a potem zostaną rozebrane, jeżeli same wcześniej się nie rozsypią. Zniknie kolejny, piękny obiekt na Dolnym Śląsku.
Po co więc jest rejestr zabytków? Po co robi się spisy? Czemu ma służyć lista chronionych prawem obiektów, skoro w parku w Stoszycach ginie pałac i nikt nie upomina się o jego los?
W skład zespołu pałacowego w Stoszycach wchodzą kolejno: opisywana dawna rezydencja Hoffmana, sporych rozmiarów park z alejami, po których dziś już niemal śladu niema. Trzy oficyny z drugiej połowy dziewiętnastego stulecia, dom ogrodnika, z którego zaledwie parę cegieł zostało i kilka obiektów gospodarczych. Świniarnia, spichlerz, kurnik, stodoła, kilka stodół i obora. Mająteczek jak się patrzy, tylko nie było po wojnie komu dobrze gospodarzyć…