PAŁAC W TWARDOGÓRZE. Warownia na wodzie potoku Skorynia
Pałac w Twardogórze swoją karierę rezydencji dominialnej zaczynał w XIII stuleciu jako twierdza. Wybudowano ją najpewniej w czasie, kiedy miejscowość ta otrzymała prawa miejskie. Henryk III głogowski to uczynił. Jego była wówczas Twardogóra i jego była warownia.
Oba te wydarzenia nakładają się na siebie w historii. Książę Henryk lokował ten ośrodek miejski w 1293 i wybudował tam założenie obronne. Wieżę rycerską z okalającą ją mokrą fosą, którą zasilała Skorynia. Inne źródła odmładzają tamtą historię i upierają się, że zamek powstał dopiero w wieku XV ze strachu przez Husytami.
Już w XIV stuleciu miasto stało się prywatnym majątkiem rodziny von Packisch. Sto lat później rządzili tam von Borschnitzowie. W 1560 właścicielem Twardogóry był Jerzy Dyhrn. Kiedy umarł jego żona Katarzyna, która odziedziczyła po nim dobra, wyszła za mąż za Kaspara von Köckritza. Wówczas to on był panem w mieście. Pod koniec XVI wieku Kaspar wybudował obronny dwór w miejscu wcześniejszej warowni. Kiedy odszedł z tego świata, we dworze rezydował jego syn, do niego bowiem wszystko po ojcu należało. Później kolejny spadkobierca dóbr twardogórskich sprzedał majątek rodzinny w 1676 r. Eleonorze Charlotcie, księżnej oleśnickiej. Kiedy zmarł jej małżonek, książę Sylwiusz Fryderyk, Eleonora przeniosła się do Twardogóry, przedtem przebudowując dwór i nadając mu cech baroku. W ten sposób z warowni zrobił się luksusowy pałac, jednak nadal okalała go mokra fosa, tyle że most nie był już zwodzony. Przy pałacu założono park, a w nim powstała ptaszarnia i mauzoleum. Z czasem jednak księżna popadła w kłopoty finansowe i majątek jej przepadł na licytacji.
Barokowy pałac w Twardogórze
Kolejną księżną oleśnicką w mieście była Anna Zofia. Kupiła ona dobra z rezydencją zaraz po tym jak Eleonora straciła do nich prawa. Nowa pani również spieszyła się do zmian i dokonała przebudowy obiektu, który po jej śmierci odziedziczył syn, Karol Fryderyk. W połowie XVIII wieku książę pozbywa się dziedzictwa po matce i przedaje Twardogórę wraz z pałacem hrabiemu Heinrichowi Leopoldowi von Reichenbach z pobliskiego Goszcza. Od tamtej pory do końca II wojny światowej nie zmieniali się już więcej właściciele miasta. Pałac stał się w czasach Reichenbachów domem dla wdów po ordynatach. Przyjmowano tam również mniej zamożnych albo całkiem zrujnowanych członków rodziny.
Po II wojnie światowej
Budynek został oddany do użytkowania dla Caritasu. Później go wyremontowano i dobudowano mu skrzydła, które miały służyć jako internat dla Zespołu Szkół Zawodowych. To bardzo chamska dobudówka w stylu PRL-u. Do dziś relikty dawnej fosy opowiadają historię o świetności tego obronnego założenia. Elewacja budynku również ma sporo do powiedzenia.
Friedrich Bernhard Werner
O obiekcie tym sporo dowiadujemy się od Wernera. Nie mielibyśmy pojęcia, jak wyglądał w połowie XVIII wieku, gdyby nie jego rysunki. W TYM LINKU znajdziecie plan miasta i rzut na zespół dworski. Po budynkach okalających pałac nie ma już śladu. Werner był bardzo pracowitym, śląskim rysownikiem. Jego prace nie mają szczególnej wartości pod względem artystycznym, jednak jako archiwum są bezcenne. To był kronikarz, który zostawił nam Dolny Śląsk piórkiem narysowany i akwarelą pokolorowany. Żaden inny rysownik nie wykonał tylu drobiazgowych planów i obrazów obiektów dolnośląskich. Niektóre z nich poznaliśmy tylko dzięki niemu, ponieważ nie oszczędził ich czas w najmniejszym stopniu.
Rysował z pasji, ale była również jego praca. Wydawcy zamawiali u niego rysunki, które potem wykorzystywali według własnych planów. Nieustannie był w podróży. Czasami bywałam na niego zła, ponieważ często gubił proporcje i zaburzał rzeczywistość, jednak on potrafi się z tego wytłumaczyć. Wszelkie rzuty z lotu ptaka wykonywał z wyobraźni. Najpierw spacerował po mieście i poznawał je, a potem dusza jego szybowała w górę i rysowała z wysokości. Werner nie miał do dyspozycji drona. To, co robił było genialne. Kiedy się postarzał, zaczęły się jego problemy finansowe. Wydawcy przestali zamawiać u niego ryciny i chłop nie miał za co żyć. Umarł we Wrocławiu, w nędzy…
W parku przypałacowym
W 1988 roku szalejący w tej okolicy huragan wybrał sobie drogę przez zabytkowy park przypałacowy i zebrało wówczas żniwo zniszczenie. Starodrzew mocno ucierpiał i dziś jedynie resztki z niego tutaj pozostały.
Od bramy wjazdowej do samego pałacu prowadzi brukowana na modłę PRL – owską dróżka.
Pomimo tego, że obiekt nie znajduje się zbyt daleko od ulicy, w parku jest cicho. To bardzo miłe i spokojne miejsce. Lustracja tego terenu sprawiała nam wiele przyjemności. Przyjechałyśmy tam na rowerach ze Środy Śląskiej w gorący lipcowy dzień. Cień i chłód, który tam znalazłyśmy były bardzo kojące.
Szukałyśmy w parku dominialnym mauzoleum, o którym słyszałyśmy od miejscowych, ale tylko miękka ziemia po nim, nic więcej. Dawna warownia jest teraz nieco zmutowana. Dobudowane skrzydła szpecą pałac, a on sam nie jest w szczytowej kondycji.
Pałac w Twardogórze jest legendą. W tym miejscu najsampierw stanęła średniowieczna warownia. W późniejszych wiekach następowała ewolucja założenia obronnego, pomimo tego bardzo długo Skorynia otaczała go swoją wodą. Do dziś resztki fosy są do namierzania przy obiekcie. Teraz pałac wygląda nieco smutno, jednak dzieje jego stają za nim murem…
Więcej naszych historii z drogi znajdziecie drodzy Czytelnicy w naszych książkach. Opowieści w nich zawarte nigdy nie były publikowane na tym blogu, więc aby je poznać, koniecznie zamówcie te publikacje. Poniżej zostawiamy Wam informacje na ten temat :)
Artykuł zawiera autoreklamę
Bardzo piękne i smutne. Dałbym zbiór swoich haftowanych obrazów do wnętrza takiego wnętrza.
Piękne miejsce choć bardzo zaniedbane… W tej chwili cały teren zamknięty na cztery spusty bo w planach są remonty. Ps. Dobrze, kojarzę, że Nieustanne Wędrowanie było kiedyś w Twardogórze i Goszczu czy się mylę? Pozdrawiam.