PIERWSZA MIŁOŚĆ. I pierwszy pocałunek…
Pierwsza miłość zostaje w pamięci ludzkiej do końca życia. Z wyjątkami małymi, kiedy choroba odbiera człowiekowi przytomność, poza tym jednak nie znika ona z naszej świadomości nigdy. Wie to każdy, kto kochał pierwszy raz…
W życiu, w większości przypadków pierwsza miłość raczej nie zostaje z człowiekiem na zawsze. Przeważnie coś staje jej na przeszkodzie i zakochani często zmuszeni są do porzucenia tego najwspanialszego i najczystszego ze wszystkich miłosnych uniesień, po to aby związać się na całe życie z kimś innym. A potem już do samego końca rozpamiętują tę pierwszą miłość, wzdychają do niej i tęsknią.
Pierwsza miłość
Tyle jest na świecie pierwszych miłości, ile ludzi. Każdy prędzej czy później doświadcza tego zjawiska. Najczęściej jednak dotykają się go młodzi ludzie. Nastolatkowie, którzy zaczynają odkrywać swój świat i swoje możliwości poznawania go. Przeważnie miłość taka jednak ginie w natłoku życia. Tysiące rzeczy staje jej na przeszkodzie, i bardzo szybko z niezwykłych uniesień tworzą się tragedie…
Dziś opowiem Wam o mojej pierwszej miłości i o tajemnicy mojego serca
Byłam bardzo młoda, miałam zaledwie 16 lat, a mój chłopiec był już wtedy pełnoletni. Pięć lat różnicy między nami w tamtym czasie czyniło ze mnie dziecko, a z niego mężczyznę. Tamta miłość pierwszą była w naszej znajomości jedynie dla mnie. On miał już ją dawno za sobą, ale uczucie, które w nas się narodziło było czyste, prawdziwe i młodzieńcze. Również naiwne i całkowicie nieodporne na przeciwności losu. Ta moja pierwsza miłość była wakacyjna. Zaczęła się późną wiosną, a skończyła wraz z pierwszymi, spadającymi liśćmi. Lato było wtedy bardzo gorące i wydawało się trwać bez końca…
Jednak stało się tak, że mój chłopiec mnie porzucił dla innej. To taki klasyk ;)
Najwyraźniej byłam dla niego za młoda, aby traktować mnie bardziej poważnie. I stało się co miało się stać. On odszedł, ja rozpaczałam. Wtedy i później, przez wiele lat. Najpierw kilka, potem kilkanaście, aż w końcu kilkadziesiąt…. Przeszło mi dopiero po czterdziestce. No cóż, taki los. Kolejne lata mojego życia toczyły się, czas mijał i działy się różne rzeczy, a ja zawsze myślami byłam przy nim. Nie miałam żalu, nie nienawidziłam, tylko kochałam. I wspominałam…
Pierwsza miłość i pierwszy pocałunek
Pierwszego pocałunku podobno się nie zapomina. Ale ja zapomniałam pierwszy i chyba wszystkie inne w całym swoim życiu. Nie pamiętam całowania, ale pamiętam całą jego oprawę. Może dlatego, że chyba jednak bardziej od miłości internowały mnie zabytki….
Mój chłopiec przyjechał po mnie motocyklem, podał mi kask i zaprosił na przejażdżkę. Serce łomotało mi w piersi jak oszalałe, i nawet nie zapytałam dokąd jedziemy. Usiadłam z tyłu, objęłam go ramionami i ruszyliśmy w drogę…
Podczas jazdy on jedną ręką zasłaniał moje dłonie od wiatru, było wówczas dość chłodno. Ten czuły gest zakodował się w mojej głowie na zawsze. Siedziałam tak tuż za nim, przytulona i otoczona jego opieką. Wówczas wydawało mi się, że nie ma takiej siły, która mogłaby nas rozdzielić.
Romantyczne ruiny w lesie
Pojechaliśmy daleko za miasto. Skręciliśmy w polną dróżkę i jechaliśmy między polami, aż do linii lasu. Potem maszyna sunęła między drzewami, wśród bujnej wiosenniej zieleni dobrze ubitą drogą. Motocykl robił dużo szumu, jechaliśmy pod górkę jeszcze kilka minut, aż wreszcie on zatrzymał maszynę i zrobiło się cicho. Zeszliśmy z motoru i zdjęliśmy kaski. Staliśmy oto w gęstym lesie, a na wprost nas znajdował się zamek. Cały z kamienia. Oczywiście to tylko było wrażenie, ponieważ tak naprawdę zbudowany był głównie z cegieł, jednak miłość ślepa jest i bardzo zniekształca rzeczywistość.
Wyrósł przede mną spośród drzew i zrobił na mnie ogromne wrażenie w swej romantycznej odsłonie. Ruiny stały z dala od wioski, nosiły znamiona zniszczenia, ale były piękne. Tak je zapamiętałam i nigdy nie zmieniłam o nich zdania.
To właśnie tam przywiózł mnie mój chłopiec, żeby pierwszy raz mnie pocałować
Weszliśmy na wieżę, na najwyższą jej partię. Wokół roztaczały się przepaść, korony drzew, błękit nieba, głośne trele ptaków. Na samym wierzchołku zamkowej wieży pierwszy raz pocałowałam swoją pierwszą miłość. Tak to wszystko zostało zaplanowane, abym nie zapomniała nigdy…
I nie zapomniałam…
Potem, kiedy już każde z nas poszło swoją drogą, wielokrotnie wracałam do tego zameczku w lesie. Za każdym razem wchodziłam na wieżę i rozpamiętywałam tamten pocałunek. I to jak kręciło mi się wtedy w głowie od nadmiaru wrażeń, i to jak potem on wyjął z plecaka dwie butelki oranżady i jak piliśmy ją wśród koron drzew trzymając się za ręce. Niezła romantyczna bania.
Ot cała historia. Dziś te ruiny myśliwskiego zameczku to dla mnie wspomnienie sprzed wielu lat. Jest już bardzo wystudzone, dlatego tak lekko mi się o tym dziś opowiada. Te mury widziały zapewne niejeden pocałunek, bo zameczek jest już dość leciwy. Kiedy mój chłopiec odszedł pisałam wiersze…
Zamek
Cały z kamienia
Już tam nas ani cienia
Mury nie drżą od naszych ciał
Złączonych ustami
Zamek pamięta, żeś Ty mnie chciał
dawnymi latami…
tylko co to za za zamek?
Zameczek myśliwski w Kwietnie. Ale nie w samej miejscowości, a na terenie dawnego parku dominialnego. Nie łatwo tam trafić jeżeli nie zna się terenu. Teraz to las… :)
Nie napisałam co to za zamek, bo nie o tym zamku był wpis :) To zameczek myśliwski w Kwietnie.