Siechnice — pomidory, które widać z kosmosu
Istnieją trzy budowle, które są widoczne z kosmosu — Wielki Mur Chiński, piramida Cheopsa i szklarnia w Siechnicach. To oczywiście nieprawda. W każdym z wymienionych przypadków to historyjka, którą można włożyć między inne bajki. Nie mniej tego siechnicką plantację pomidorów i ogórków w istocie można zobaczyć z odległości nawet kilkudziesięciu kilometrów! Łuna, jaką nad sobą roztacza szklarnia, jest trochę niesamowita i jednocześnie w pewnym sensie niepokojąca. Przyznam szczerze, że Siechnice nigdy nie wzbudzały mojej ciekawości. Jednak kiedy znajomi postanowili się tam osiedlić, odwiedziłam ich. No i stało się — pomarańczowe niebo, jakie otula to niewielkie miasto nocą, na dobre zostało w mojej pamięci.
Zacznijmy od importu cytrusów
Szklarnie w Siechnicach są własnością rodzinnego polskiego przedsiębiorstwa Citronex. W 2017 roku zarządzający firmą Artur Toronowski wraz ze swoimi synami znalazł się na 88. miejscu na liście 100 najzamożniejszych Polaków. Jego majątek został oszacowany na co najmniej 350 mln złotych. Cofnijmy się jednak do początków działalności Citronexu, konkretnie do roku 1988. Wówczas ta niewielka firemka zajmowała się importem cytrusów. W pięć lat później Citronex wzniósł własne komory dojrzewalni bananów, a w 1997 roku marka rozpoczęła współpracę z plantacjami tych owoców w Ameryce Południowej.
Przedsiębiorstwo zaczęło rozwijać się w zaskakująco szybkim tempie — w roku 1998 wystartowała budowa pierwszych myjni dla samochodów ciężarowych, a w kilka lat później firma zainwestowała również w budowę stacji paliwowych. Obecnie Citronex w dalszym ciągu zajmuje się importem bananów, w 2017 roku na rynek została wprowadzona przez nich zupełnie nowa marka tych owoców o nazwie „Yellow”. Można je kupić w wielu supermarketach, są to między innymi sklepy takie jak Biedronka, Kaufland, Tesco, Dino, Żabka i Polo Market. Co więcej, Citronex eksportuje banany również do innych państw europejskich, np. do Rumunii, Czech, Słowacji i krajów nadbałtyckich.
Pomidorowi celebryci
W 2010 roku Citronex otworzył spółkę Polskie Pomidory S.A. oraz wszedł w posiadanie spółki PPO Siechnice. Trzeba przyznać, że właściciele tej firmy mają nosa do interesów. Inwestycja ta szybko zaczęła przynosić potężne dochody. Producent zapewnia, że dokłada wszelkich starań, aby oferowane przez niego warzywa prezentowały najwyższą jakość. Zastosowanie ekologicznego systemu uprawy ma na celu produkcję najsmaczniejszych pomidorów w całej Europie. Tak, dokładnie — produkcję, bo jak inaczej nazwać 43 hektary plantacji, na której każdego roku z jednego metra kwadratowego zbieranych jest ponad 20 kg pomidorów koktajlowych i od 40 do 60 kg dużych pomidorów różnych gatunków? Te liczby wskazują na to, że w ciągu tygodnia w Siechnicach zbiera się łącznie kilkaset ton tych warzyw!
Widok Siechnic po zachodzie słońca w moim odczuciu jest dość apokaliptyczny. Pomarańczowy nieboskłon w pewnym sensie jest piękny, ale i przerażający. Potężna łuna jest widoczna nawet z pobliskiej autostrady A4. Nigdy nie zapomnę wrażenia, jakie wywarło na mnie to światło, kiedy wracałam z wyprawy rowerowej z Kątów Wrocławskich do Środy Śląskiej — mimo iż dzieliło mnie wtedy od Siechnic kilkadziesiąt kilometrów, doskonale widziałam ognistą poświatę. Plantacja pomidorów zmieniła także wrocławski krajobraz. Spacerując nocą ulicami tego miasta, dokładnie widać gdzie są Siechnice. Czasem żartuję, że mieszkańcy nietypowo oświetlonego miasteczka nie potrzebują nawigacji, aby dotrzeć do swoich domów z różnych zakątków Dolnego Śląska.
Szklarnie w Siechnicach to największy obiekt tego typu w województwie dolnośląskim. Drugi pod względem wielkości (czterokrotnie mniejszy) o tej samej funkcji znajduje się w Bogatyni, gdzie po raz pierwszy zastosowano technologię sztucznego doświetlania pomidorów. Lampy używane są głównie od października do marca i świecą przez osiemnaście godzin dziennie! Przez pozostałe sześć godzin światła gasną, w tym czasie warzywa mają odpoczywać. Pomarańczowa łuna nad Siechnicami utrzymuje się jednak nieco krócej, bo zazwyczaj od 17:00 do 20:00. Później obiekt jest zasłaniany przy pomocy specjalistycznych kutyn. W roku 2019 zauważono, że łuna jest bardziej widoczna niż w poprzednich latach. Powodem tego zjawiska najprawdopodobniej jest fakt, iż od tego czasu PPO Siechnice wykorzystują o jedną szklarnię więcej niż wcześniej.
Pomidorowe kontrowersje
Rozpoczęcie szklarniowej produkcji pomidorów w Bogatyni szybko wzbudziło niechęć ekologów i astronomów pochodzących z tamtych okolic. Łuna będąca skutkiem doświetlania warzyw stała się powodem wielu protestów, które z kolei skutkowały tym, że firma Citronex zdecydowała się na zainstalowanie — wcześniej wspomnianych — specjalnych rolet, których zadaniem było zmniejszenie powstawania świetlnego smogu.
Zanieczyszczenie świetlne jest skutkiem nadmiernego oświetlenia nocnego przez sztuczne źródła światła takie jak np. latarnie lub szklarnie. Ten konkretny rodzaj smogu znacząco utrudnia astronomom obserwację nieba. Ma on także niekorzystny wpływ na funkcjonowanie fauny i flory, które natura przystosowała do życia w ciemności. Warto też zauważyć, że zbyt intensywne oświetlenie w nocy negatywnie działa również na ludzkie zdrowie.
Zjawisko smogu świetlnego najbardziej daje się we znaki mieszkańcom największych metropolii w Stanach Zjednoczonych Ameryki, Japonii i niektórych państw położonych na Starym Kontynencie. Nie ma się czym chwalić, ale Siechnice są jednymi z największych ośrodków produkcji zanieczyszczenia świetlnego w Europie.
Teorie spiskowe
W internecie można znaleźć sporo wypowiedzi, które jednoznacznie sugerują, że w Siechnicach oprócz pomidorów i ogórków, produkuje się również banany. Nie mam pojęcia z jakiego powodu firma Citronex miałaby ukrywać ten fakt, ale prawda jest taka, że żółtych owoców nigdy nie hodowano w tym dolnośląskim miasteczku. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to, iż bananów w ogóle nie da się uprawiać w szklarniach. W Polsce funkcjonują jedynie tzw. dojrzewalnie, które są specjalistycznymi komorami, gdzie — uwaga — nie wykorzystuje się światła.
W krajach europejskich nikt nie dysponuje technologią umożliwiającą produkcję bananów, tutaj jedynie mogą one dojrzewać. Do Polski owoce te trafiają jeszcze twarde i zielone. Transportuje się je w temperaturze czternastu stopni przez kilka tygodni podróży statkiem.
Ciekawostka — kilka minut temu zeszłam do kuchni po banana i wiecie co? Na żółtej skórce przyklejona była naklejka z napisem „Yellow”.
Citronex importuje banany z Ameryki Południowej i Środkowej, przede wszystkim z Kolumbii, Ekwadoru, Nikaragui oraz Dominikany. Firma posiada również własne plantacje w Ekwadorze, jednak produkcja tam nie jest prowadzona na wystarczająco dużą skalę.
Siechnice leżą niedaleko Wrocławia. Podróż pociągiem z tego miasteczka do stolicy Dolnego Śląska zajmuje około dziesięciu minut. Powoli tworzy się tam „sypialnia” Wrocławia. Miejscowość jest położona w bardzo strategicznym punkcie — przy drodze krajowej nr 94 na trasie Wrocław-Opole i 10 km od węzłów autostradowych A4 w Bielanach Wrocławskich. Co więcej, niedaleko centrum Siechnic znajduje się stacja kolejowa, z której bez problemu można dostać się do Wrocławia i Jelcza-Laskowic. Cóż no… idealne miejsce do życia, gdyby tylko nie emisja światła z lokalnego gospodarstwa ogrodniczego, które jest największą oszkloną powierzchnią w Europie.
[…] burza, a więc i błyskawice rzucały nieco światła z oddali. Ze strony Wrocławia, a dokładniej Siechnic widoczna była […]