Stawy Milickie należą do Doliny Baryczy. Stanowią część parku krajobrazowego i same w sobie są rezerwatem przyrody. Jak nazwa ich wskazuje, stawy znajdują się blisko Milicza, choć spora ich część położona jest również na terenie gminy Żmigrodu. To niemal całkowicie dziki Dolny Śląsk, który porównuje się z ekosystemem Bajkału, Morza Martwego i Jeziora Wiktorii.
Normalnie jazda bez trzymanki! Mamy na Dolnym Śląsku największy rezerwat przyrody w kraju, a w nim kompleks stawów, który zaliczono do Żyjących Jezior. Po angielsku Living Lakes. To słynne, unikatowe przyrodniczo obszary, gdzie Matka Natura jest niedotykana niemal przez człowieka. Na terenach tych panuje biblijna symbioza fauny i flory. Setki rodzajów zwierząt i roślin żyją obok siebie jak Pan Bóg przykazał i ręka boska ich broni przed człowiekiem i jego pomysłami na destrukcję.
Słów kilka o Edenie
A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła. Z Edenu zaś wypływała rzeka, aby nawadniać ów ogród, i stamtąd się rozdzielała, dając początek czterem rzekom. Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz – Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz. Potem Pan Bóg rzekł: Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc.
Zwierzęta lądowe i ptaki
Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę „istota żywa”. I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny. Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Mam jakieś takie złe przeczucia… Taki żarcik :) Ale tylko to tłustym drukiem.
Karp po cystersku
Barycz rozlewała się na tym terenie obficie i dzięki temu powstawały liczne zbiorniki wodne. Człowiek szybko zorientował się, że warunki te sprzyjają tworzeniu kontrolowanych rozlewisk i już w trzynastym stuleciu braciszkowie od Cystersów zaobserwowali, że Dolina Baryczy może bardzo przysłużyć się rodzajowi ludzkiemu. To oni właśnie zapoczątkowali na tym terenie hodowlę ryb. Pracowici mnisi zorganizowali prace przy kopaniu rowów i kanałów. Budowano tamy i przepusty wodne. Człowiek w habicie zagospodarował ten rybi i ptasi raj i zapoczątkował hodowlę słynnego w Polsce karpia.
Dolnośląski Eden
Dziś Stawy Milickie to największy w Europie kompleks stawów, w których masowo hoduje się ryby. Jest on jednocześnie objęty ochroną absolutną. Żyją na tym obszarze bardzo licznie ptaki najróżniejszych gatunków, a niektóre z nich mieszkają tam na stałe. To prawdziwy ziemski Eden. Żurawie, kaczki, wąsatki, gęsi, podgorzałki, łabędzie, bociany, orły, czaple i siwe i białe, zimorodki…
Czasem na tafli płytkich stawów ptaki lądują w stadach liczących setki osobników. Siedzą niekiedy długo, aż przychodzi zima, stawy zamarzają, i kiedy ptaki porywają się do lotu, zabierają całą wodę ze sobą, przenosząc ją wraz z rybami na zupełnie inne miejsce. Taki żarcik :)
Rezerwat Przyrody Stawy Milickie
W Dolinie Baryczy Stawy Milickie noszą swoją rezerwatową nazwę od 1963 roku. To prawie pięć i pół tysiąca hektarów ziemi i wody. Dokoła pola i lasy. Żyje tam różnego gatunku dziki zwierz. I jeleń i dzik, łoś i lis. W rezerwacie wszystkie one są bezpieczne, ponieważ na Stawach Milickich nie wolno polować. Jedynie ryby, ponieważ głosu nie mają, żadnej ochrony nie dostały.
Stawy Milickie
Nie wolno tam wycinać szuwarów, ponieważ w nich znajdują się miejsca lęgowe ptactwa. Nikt, kto zapuści się w te tereny, nie może rozbijać się na dziko obozem. Nie wolno tam poruszać się bez specjalnego pozwolenia na motorach, skuterach ani wjeżdżać do lasu samochodem. Wszelkie kłusownictwo jest tępione bez litości. Stawy Milickie, choć sztucznie stworzone ręką człowieka, wyglądają bardzo naturalnie. Wszystko to dzięki ochronie, którą obszar ten został otoczony. Dla turystów w rezerwacie przygotowane są specjalne trasy, które można pokonywać rowerem bądź pieszo.
Bardzo cicho i spokojnie.
Można wybrać się do tej dziczy w czasie wakacji na cały dzień i nie spotkać tam ani jednego człowieka. Dzieje się tak dlatego, że Polacy wyjeżdżają do Grecji, Turcji czy Indonezji. Chcą tam oglądać wszystko co egzotyczne, a pewnie zimorodka nigdy na własne oczy nie widzieli. Stawy Milickie są mało znane. Bogate w dziką przyrodę, objęte ochroną tak, aby jej nie niszczyć, jednak nie zwracają tym na siebie zbyt wielkiej uwagi. Mnie to cieszy i dziwi jednocześnie, że na Dolnym Śląsku znaleźć można wszystko, a tak niewielu tego szuka. Nad stawami w rezerwacie życie zwalnia. Można zatrzymać się na chwilę i przestać ścigać się z czasem. To dobre miejsce na totalny reset, i o ile będzie się korzystać jedynie z tras turystycznych – wstęp do rezerwatu jest całkowicie wolny od opłat. Zupełnie darmowy animal planet.
Są na Dolnym Śląsku liczne raje. Jedne są dla kochających przyrodę, inne dla miłośników zabytków, a jeszcze inne dla lubujących się w historii, którą można rzeczywiście samemu odkryć. Sporo z tych Edenów dolnośląskich jest niedocenionych, niezauważanych i pomijanych. Uwielbiam je odnajdywać…
