SYCYLIA: opuszczona Cytadela Siarki. Lądujemy w Katanii!
Federacione Italiana del Consorzi Agrari — to oficjalna nazwa opuszczonego obiektu, który odwiedziliśmy na Sycylii. Konsorcjum rolnicze w Katanii od lat jest porzucone. A przynajmniej tak może się wydawać na pierwszy rzut oka. W praktyce miejsce zwane przez lokalsów Cytadelą Siarki, jest domem dla tych, których nazwiska nie widnieją w żadnym akcie własności. Bezdomni, ludzie oszukani przez system, biedota i narkomani — oni wszyscy znajdują schronienie w tych murach, położonych tuż przy wybrzeżu Morza Jońskiego. Weszliśmy na teren kompleksu z duszą na ramieniu. Nie ma co się oszukiwać, nie było to ani bezpieczne, ani odpowiedzialne.
Obejrzyj nasz film, klikając w grafikę poniżej:
Październik na Sycylii skusił nas wysokimi temperaturami, niską ceną przelotu z Katowic do Katanii i tanim hotelem. Podróżujemy z bagażem podręcznym, więc nie mogliśmy zabrać ze sobą niczego, co służy do samoobrony. Gaz pieprzowy, szoker dźwiękowy i inne takie zostały na półce w domu. A jednak od początku wiedzieliśmy, że pójdziemy na jakiś urbex, gdy wylądujemy na miejscu. Tak, wiemy że to nienajlepszy pomysł, ale chęć przeżywania przygód zwykle bierze w nas górę (więc nie musisz nam uświadamiać, że to było niebezpieczne). Ano właśnie — przeżywania, to dobre określenie. Przeżyliśmy. Nasz Anioł Stróż bierze nadgodziny i pewnie psioczy pod nosem za każdym razem, gdy podejmujemy podobne ryzyko. Jednak jego obecność działa, a to w tym całym bałaganie na zapotrzebowanie adrenaliny jest najważniejsze.
Cytadela Siarki — to wszystko przez Etnę!
Ten kompleks wysokich kominów miejscowi nazywają Cytadelą Siarki. To właśnie ten obiekt sprawił, że wulkan Etna stał się jednym z najistotniejszych ośrodków wydobywania siarki na terenie Starego Kontynentu. Tak było przynajmniej do czasu, aż Ameryka nie zaproponowała szybszego i efektywniejszego systemu w kontekście takich działań.
Całe to zamieszanie sprawiło, iż kominy i budynki konsorcjum rolniczego stały się totalnie bezużyteczne dla lokalnej gospodarki po 1905 roku.
Wchodzisz przez zardzewiałą bramę…
Czternaście lat temu pewien student przyjechał z Rzymu do Katanii, swojego ojczystego miasta. Napisał wówczas, że Cytadela Siarki była opuszczona, odkąd on sam sięga pamięcią. Kiedy on i jego rówieśnicy byli dziećmi, często gościli w tych zrujnowanych murach. Student powodowany ciekawością postanowił odwiedzić to miejsce ponownie. Wszedł przez zardzewiałą bramę pod osłoną nocy. Znalazł się wówczas — jak sam twierdził — w samym centrum mroku. Każdy element tamtejszej infrastruktury był bardzo posępny, ale i fascynujący.
Postindustrialny kompleks zdawał się definicją wszystkiego, co dekadenckie. Student pisał, że od zawsze podejrzewał, iż Cytadela Siarki z czasem podzieli los zabudowań fabrycznych z Nowego Jorku lub Londynu, w których młodzi ludzie urządzili hipsterskie miejsca do wystawiania spektakli, organizowana imprez lub po prostu przestrzenie mieszkalne, zwane loftami. Jednak tak się nie stało. Po tych czternastu latach i my weszliśmy na teren kompleksu przez tą samą zardzewiałą bramę.
Bezdomni i narkomani
Katania to piękne miasto. Ma ono kilka oblicz — jedno jest mocno turystyczne i pełne fancy knajpek, w których można napić się wina i zjeść smaczną pizzę, drugie zaś to tłumy trzęsących się z wycieńczenia bezdomnych. Po rozszerzonych źrenicach, delirce i posiniaczonych przedramionach wnoszę, że brak własnego dachu nad głową nie jest jednym problemem tych ludzi. To właśnie oni mieszkają w zrujnowanych marach Cytadeli Siarki. I okupują oni to miejsce od lat — nasz student również zwrócił uwagę na ich obecność.
Pisał on, że podczas nocnej eksploracji natknął się on na igłę położoną w dziurze w ścianie. Niewiele brakowało, aby przypadkowo się nią skaleczył. Pomieszczenia pełne starej maszynerii i ogromny dziedziniec nazwał schronieniem dla narkomanów. Dlaczego? Ponieważ w którymś z tych pomieszczeń znalazł stół zastawiony różnymi akcesoriami będącymi gotowymi do wykorzystania. Strzykawki, łyżki, paski jakieś — część zapewne wielorazowego użytku.
My stołu już nie znaleźliśmy. Natknęliśmy się natomiast na wielu bezdomnych. Część naszych przygód możecie zobaczyć w nowym filmie. Jednak nie jest to dokument z kompletu wydarzeń — część rzeczy przydarzyła się nam po wyłączeniu kamer.
Obejrzyj nasz film, klikając w grafikę poniżej:
Na pewnym etapie dwóch gości o źrenicach polujących kotów zobaczyło na obiekcie Ines. Daniel w tym czasu znajdował się w niższych partiach budynku. Mężczyźni z niepokojącym entuzjazmem zaczęli się zbliżać. Odpuścili, gdy zobaczyli wracającego Daniela. Jakoś tam wyszło, że każde z nas odniosło wrażenie, że cudem uniknęliśmy tragedii. Zwiedzanie opuszczonych miejsc to wspaniałe hobby, ale także bardzo niebezpieczne zajęcie. Jednak jako że przeżyliśmy bez urazów psychicznych i fizycznych, oddajemy w Wasze ręce film dokumentujący stan Cytadeli Siarki. Na szczęście zwiedzanie podobnych budynków w formie online nie jest ani trochę ryzykowne.