Lifestyle

Pamiętnik pisany podczas podróży po Ukrainie. TURYSTYCZNY TARNOPOL

Z każdej podróży przywożę pamiętniki. Mają one przeróżne formy. Efekt jest jednak zawsze taki sam – dziesiątki zapisanych stron. Znajduję w nich opisy odwiedzonych miejsc. Dzięki własnym tekstom jestem w stanie odtworzyć smak potraw, których kosztowałam w podróży. Przy pomocy zapisanych słów mogę wrócić do myśli, jakie wtedy krzątały mi się po głowie.

Treści, które są żywcem wyjęte w pamiętnika, mają zupełnie inny charakter od tych, które napisałam po powrocie z podróży. Tak jak w tym przypadku. Przed Wami turystyczny Tarnopol! A może wcale nie był turystyczny?

Turystyczny Tarnopol

Ostatnie godziny przed wyjazdem do Tarnopola

Deszcz ustąpił miejsca słońcu dopiero wieczorem. Wtedy to Lwów przestał tonąć w kałużach, aby w ich miejscu mogły pojawić się ciepłe strumienie słońca. W tej słonecznej oprawie miasto wyglądało znacznie korzystniej.  Obskoczyłam więc kilka barów i kawiarni w mieście. Trafiłam drugi raz do restauracji, w której serwują sushi. W Polsce za takie sushi zapłaciłabym co najmniej trzy razy tyle ile kosztuje mnie ono we Lwowie.

Turystyczny Tarnopol

Jak zwykle odłożyłam kwestie spakowania dobytku na drugi plan. Powinnam była spakować swój plecak wczoraj, ale zmęczenie wzięło górę i zajęłam się tym dopiero z samego rana. Choć tak naprawdę i tak wstałam godzinę później niż miałam w planach. Wypytałam starą Ukrainkę pełniącą rolę mojej gospodyni, jak dotrzeć na dworzec kolejowy i wyruszyłam w dalszą drogę.

Do dworca nie miałam daleko. Nie mniej tego całodzienne zasuwanie po Lwowie dało mi mocno popalić. Kiedy człowiek zaczyna odczuwać poważne skutki zmęczenia, to pokonanie czterech kilometrów z plecakiem jest jak wyrok. Wygląda na to, że się starzeje. Kiedyś tyle robiłam przed śniadaniem i marudziłam znacznie mniej.

Turystyczny Tarnopol

Siedzę właśnie na bordowej kanapie w pociągu relacji Lwów – Moskwa

Wysiądę jednak znacznie bliżej. Turystyczny Tarnopol zapewne ma sporo do zaoferowania. A może to miasto wcale nie jest turystyczne? Sama nie wiem. Tak naprawdę decyzję o tym, że kolejnym przystankiem będzie właśnie Tarnopol podjęłam dwa dni przed wyjazdem z Lwowa. Nie mam tam planów dotyczących noclegu, ale liczę na swoje pokłady szczęścia.

Turystyczny Tarnopol

Gdy byłam dzieckiem to jedną z moich ulubionych bajek była „Anastasia”. Jest w niej kilka scen, które mają miejsce właśnie w pociągu. Tam również są bordowe kanapy, które pełnią rolę łóżek. Zawsze podobało mi się to rozwiązanie.

Turystyczny Tarnopol

Dziewczyna w bluzie w znak firmowy znanej marki chipsów czyta książkę i kompletnie nie zwraca uwagi na podrywające ją stado młodych żołnierzy. Każdy z nich ma na sobie mundur, za którym podobno panny chętnie się oglądają. To przystojni chłopcy, którym życzę z całego serca aby nigdy nie musieli iść na wojnę.

Obiecano mi, że dotrę do Tarnopola w dwie godziny. Mam nadzieję, że nie kłamali. Dzień jest piękny. Niebo prezentuje się w cudnym odcieniu błękitu, zdobią je pojedyncze białe chmurki. Czuję, że muszę się zdrzemnąć. Tarnopol będzie wymagał ode mnie turystycznego zaangażowania, a więc potrzeba nabrać ku temu sił.

Wyczytałam w przewodniku, że jedna z tarnopolskich restauracji serwuje barszcz z pampuszkami. Nie mam pojęcia czym są pampuszki, ale oszaleję jeśli się tego nie dowiem. Zatem chyba już wiem, co będzie stanowiło mój dzisiejszy obiad.

Turystyczny Tarnopol

Po moim przebudzeniu się, Ukrainka w „chipsowej” bluzie pozbyła się już adoratorów i w spokoju wpatrywała się w zielony krajobraz za oknem.

Ja poczułam, że uzupełniłam właśnie deficyt snu i jestem gotowa do działania. W Tarnopolu bez trudu znalazłam niedrogi hotel. O ile na określenie „bez trudu” zasługuje błądzenie po miejscowych slumsach w poszukiwaniu przybytku, o którego istnieniu poinformowała mnie miła ekspedientka w sklepie.  Zapłaciłam 20 zł i oddałam paszport w recepcji w celu spisania moich danych. Z trudem udało mi się wyjaśnić kim jest wojewoda odpowiedzialny za wydanie mojego dokumentu. O tym, że musiałam tłumaczyć co to Dolny Śląsk – nie wspomnę. Okazało się jednak, że wbrew pozorom całkiem nieźle władam zabawną mieszanką rosyjskiego, ukraińskiego i polskiego.

Idę na spotkanie Tarnopola

Będę wszędzie tam, gdzie pachnie jedzeniem. Czy turystyczny Tarnopol w istocie okaże się być turystyczny? Zobaczymy.

Turystyczny Tarnopol

Poszukując rynku, w którym mogłabym dopaść się do menu jakiejś restauracji, zgubiłam się. Nie miałam pojęcia, który kierunek obrać. Trafiłam na miejscowe targowisko. Cała masa szajsu na straganach przywiezionego tam z Chin. Od plastikowych kubków po tandetnie wykonane jeansy. Kolorowe ozdoby do… czegoś, gumki do włosów, lalki i czego tylko dusza zapragnie. Tłok i ścisk taki, że strach o portfel i aparat.

W kilka chwil później trafiłam w znacznie przyjemniejszą część bazaru, którą był po prostu warzywniak. Nigdy wcześniej nie widziałam tak tanich jagód, truskawek i porzeczek. U nas takie dary lata kosztują fortunę, tam są tanie jak barszcz i jak na polską kieszeń oczywiście. Bardzo szybko stałam się posiadaczką kubeczka pełnego białych malin. Widziałam je pierwszy raz w życiu, grzechem byłoby nie spróbować. Były pyszne.

Turystyczny Tarnopol

Turystyczny Tarnopol, a turystyki nie widać

Nie ma turystów, nie ma przybyszów z Azji, którzy fotografują co popadnie. Mam wrażenie, że jestem na końcu świata. Cicho tutaj i spokojnie. Miasto jest ładne, czyste i zadbane choć miejscami przydałby mu się solidny remont. Mijałam kolejne zabytki. Były wśród nich budynki sakralne, a także zamek. Przyglądałam się poszczególnym kamienicom, ale nic nie przykuło mojej uwagi tak mocno jak miejscowy teatr. Był niczym architektoniczna perła tego miasta. Wyrastał w otoczeniu pustkowia, które cudnie podkreślało jego charakter. Pustkowiem nazywam tutaj ogromny plac oraz park. Nie przysłaniało go nic. Mogłam więc patrzeć na niego bez żadnego skrępowania.

Turystyczny Tarnopol

Dałam się namówić na podróż łódką. W Tarnopolu Seret ma swój najszerszy odcinek. To właśnie po nim miałam płynąć. Statek czy też łódka był rzecz jasna pełen ludzi po brzegi. Z pokładu widać było cały Tarnopol. Dobrego humoru nie zabierały nawet nadciągające chmury, które całkiem poważnie odgrażały się ulewą. Wtedy było pięknie i tylko to się liczyło.

Turystyczny Tarnopol

Turystyczny Tarnopol czy też nie, warto się tam wybrać. Cisza i spokój w tym mieście pięknie uzupełnia się z architekturą i pięknem przyrody nad Seretem. Zakochane pary przesiadujące nad brzegiem rzeki, rodziny spacerujące z dziećmi po okolicznym parku. Tarnopol to cudne miasto, które z pewnością jeszcze nie raz zechcę odwiedzić…

Wspomnienia z roku 2016

Co o tym sądzisz?

Ekscytujące!
13
OK
0
Kocham to!
2
Nie mam pewności
0
Takie sobie
0
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Roman

Na przełomie lat 1975/76 spedziłem sylweter w Tarnopolu. Było przyjemnie, zwłaszca z moja partneką. Był kawior i vodka, ale się uje..

Kategoria:Lifestyle

0 %