ZWIEDZANIE SOBÓTKI – U stóp Dolnośląskiego Olimpu.
Niemal co roku odwiedzam to dolnośląskie miasto. To zawsze dobry dla mnie pomysł na ucieczkę od codzienności. Sobótka i góra Ślęża dają mi chwilowy azyl. Mogę się tam „schować”, kiedy przytłacza mnie rzeczywistość. Jadę wtedy do tego niewielkiego miasteczka, zakotwiczam „Pod Wieżycą”, i robię sobie totalny „reset”. Przez wzgląd na to, że to zawsze działa na mnie kojąco, dziś zaproponuję Wam zwiedzanie Sobótki jako lek na całe zło, które spotyka człowieka na co dzień, a które można zgubić na szlaku turystycznym, przybywając do tego miejsca na weekend…
O historii tego miasta pisałam w tym oto wpisie.
Teraz zabiorę Was do miejsc, których nie można ominąć przybywając do Sobótki. Żeby zobaczyć najciekawsze historyczne kąski w tym mieście, wystarczą Wam dwa dni, jednak będą to chwile niezapomniane. Zmęczycie się drogą, naoglądacie się ciekawych rzeczy, a kiedy wrócicie do domu, zawsze już będziecie tęsknic do tego miejsca. Sobótka taka już po prostu jest – nie można jej nie kochać…
Zwiedzanie Sobótki. Chwila wytchnienia w rynku.
Kiedy przyjedziecie do Sobótki, wrzućcie na luz. Nie trzeba uganiać się tam za noclegiem, na pewno gdzieś Was zakwaterują. To nie Karpacz, i nie Zakopane. Tu zawsze ktoś Was przygarnie bez wcześniejszej rezerwacji. Wyjątkami są jedynie na przykład majowe długie weekendy, ale wówczas nie polecam tam przyjeżdżać. Wtedy są tam tłumy, a Sobótka najpiękniejsza jest, kiedy taka z lekka śnięta turystycznie i nie przeżywająca najazdów wędrowców. Zbyt duża liczba zwiedzających może popsuć najbardziej pogodny weekend w tym miejscu. Wybierajcie się tam więc poza czasem, w którym można przewidywać, że będzie tam tłoczno.
Najpierw usiądźcie na ławce w rynku. Obejrzyjcie go sobie, bo ma swój klimat. Warto pobyć tam kilka chwil, wyciszyć zmysły i pomyśleć o tym, co będziecie robić w tym mieście. A ja chętnie służę pomocą…
Zwiedzanie Sobótki. Najpierw góra Ślęża.
Zacznę od Ślęży, ponieważ i tak zawsze wszyscy najpierw tam chcą zwiedzać, a miasto zostawiają na koniec. To w pewien sposób jest zrozumiałe, ponieważ każdy kto przyjeżdża do tego miejsca, a jest styrany przez stres i naładowany emocjami, z którymi nie ma co zrobić na co dzień, intuicyjnie pragnie wypocić to na Ślężańskim szlaku. Tam pozbędzie się frustracji, przemyśli sobie swoje sprawy, zwyczajnie się zmęczy, ale tak pozytywnie. Góra Ślęża moim zdaniem posiada w pewnym sensie właściwości lecznicze. Nie za wysoka, więc dostępna dla każdego, ale za to magiczna, a magia ta działa na szlaku, czy tego chcemy, czy nie.
Na szlaku…
Wszystko zależy od tego, którą trasę wybierzecie, jednak bez względu na wybór, zawsze natraficie na coś, co kreuje to miejsce. Będą to więc albo kamienne wały kultowe albo rzeźby. Nie brakuje tych atrakcji na tej górze, przy wielu z nich znajduje się tablica z opisem zabytku. Kamienne relikty dawnych, pogańskich wierzeń znajdujemy w najróżniejszych miejscach na szlakach na górę, na jej szczycie oraz w samym mieście Sobótka. To ziemia nienawrócona do końca.
Wieżyca i Wieża Bismarcka.
Idąc na Ślężę, na niejednym z jej szlaków można natrafić na wieżę z granitu. To szczyt pierwszej góry – Wieżycy, w drodze na wierzchołek Dolnośląskiego Olimpu. Wieża Bismarcka ma 15 metrów wysokości i jest doskonałym punktem widokowym. Obiekt ten liczy sobie ponad 100 lat.
Na szczycie Ślęży…
Miejsca na górze nie ma zbyt wiele. Znajduje się tam kilka zaledwie obiektów i wszystkie one są w zasięgu turystycznym każdego wędrowca. Najwspanialszym z nich jest kościół Nawiedzenia Najświętszy Marii Panny na Ślęży.
Świątynia stoi na fundamentach średniowiecznej warowni. Kiedy obejdzie się ten obiekt sakralny dookoła i dobrze przyjrzy się skałom, które go otaczają, wprawne i bystre oko dojrzy kamienne fragmenty dawnych, zamkowych murów, choć nie rozpisują się o nich w przewodnikach turystycznych.
Z tarasu kościelnego jest fantastyczny widok na okolicę. Za kościółkiem stoi kolejna wieża widokowa, która obiecuje wiele odważnym.
Tuż obok świątyni znajduje się zabytkowe już też schronisko turystyczne.
Zwiedzanie Sobótki. Sanktuarium św. Anny.
Kiedy już zejdziecie z góry i odpoczniecie po tej kilkugodzinnej wędrówce, wybierzcie się w miasto. Niedobrze jest przyjechać do Sobótki i nie odwiedzić najciekawszych miejsc, które ona oferuje.
Sanktuarium świętej Anny to średniowieczna, gotycka budowla. Wznoszono ją miedzy XIV, a XV wiekiem. Pierwotna funkcja kościoła była pogrzebowo-odpustowa. W połowie osiemnastego stulecia świątynia została przebudowana. Nadano jej wówczas nieco barokowego kształtu. Kiedy budowano ten obiekt sakralny, jego położenie znajdowało się poza granicami miasta. Leciwość i dostojeństwo sanktuarium wymaga od każdego wędrowca, który zawita w te strony, aby wstąpił do świątyni i pokłonił się świętej Annie. Te odwiedziny będą procentować wszechstronnie. Dotkniecie się jednocześnie świętości, historii i miłości własnej do Dolnego Śląska. Panu Bogu na pewno to się spodoba, a błogosławieństwo w podróży to rzecz bezcenna…
Tuż obok kościoła stoi pradawna, kultowa rzeźba z kamienia, zwana Grzybem.
Trochę dalej od świątyni znajduje się mini muzeum skalne, gdzie prezentowane są na wolnym powietrzu bryły kamienne, pochodzące z lokalnych kamieniołomów oraz wyroby kamieniarskie i wózki kopalniane. Fantastyczna ekspozycja.
Zwiedzanie Sobótki. Kościół św. Jakuba.
Ta romańska najpierw, leciwa budowla stoi nieco wyżej od samego rynku. Nie sposób jej nie zauważyć. Kościół Jakuba powstał w tym miejscu w połowie XIII wieku. W 1500 roku przebudowano go i nadano mu polot najpierw gotycki, a po wielkim pożarze w XVIII stuleciu – barokowy.
Wieża kościelna jest najmłodsza z całości kościelnej bryły, powstała w drugiej połowie dziewiętnastego stulecia. Kościołowi warto się przyjrzeć, zrobić mu dokładną lustrację, ponieważ ma on wiele do przekazania łaknącym historii. W jego leciwych murach wtopione zostały liczne akcenty dziejów, które pochodzą z obcych sobie religijnie czasów…
Zamek Górka.
To budowla bajkowa, i będzie żałował ten, który odwiedzi Sobótkę, a nie przybędzie zobaczyć tego architektonicznego cacka. Budowla stoi na górce, i to całkiem sporej, dlatego też zowią ją zamkiem. Mówią tak o niej również dlatego, ponieważ wygląda jak zamek z bajki. Jak zamek Gargamela, albo zamek Śpiącej Królewny. Strzegą go lwy romańskie.
Baśniowe to dzieło jest jednak bardziej prozaiczne. To pałac z kaplicą dawnego opactwa braci Augustynów. Budowla w murach swoich wieki przechowuje. Wcześniej na jej miejscu rzeczywiście stał prawdziwy, surowy w bryle, średniowieczny zamek warowny. Potem zaczęto budować tam dzisiejszy pałac. Po wojnach z husytami został obiekt ten modernizowany i stylizowany na ówczesną modłę. W dziewiętnastym wieku osiągną bryłę, którą dziś możemy podziwiać, a którą ja nazywam eklektyczną.
Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa.
To jedna z trzech świątyń, które położone są na terenie tego miasta. Pochodzi z XX wieku.
A dalej to są już tylko kamieniołomy.
A one piękniejsze są niż milion dolarów…