Pstrąże — nieistniejące miasto-widmo na Dolnym Śląsku
Jeszcze całkiem niedawno w Pstrążu można było zobaczyć pozostałości po byłych mieszkańcach wsi oraz po stacjonujących tam siłach zbrojnych Niemiec i ZSRR. Miejsce to cieszyło się ogromną popularnością, było często fotografowane i opisywane na blogach. W niektórych obiektach dało się znaleźć stare kalendarze, plakaty i inne przedmioty świadczące o tym, że toczyło się tam życie. Dziś po tym wszystkim został jedynie pusty plac i okruchy historii, które postanowiłam zebrać w jedną całość.
Pstrąże — słynne miasto-widmo na Dolnym Śląsku
Na terenie opuszczonej miejscowości znajdowało się 8 bloków mieszkalnych.
Pierwsze wzmianki o Pstrążu
Pstrąże położone jest nieopodal Bolesławca, niemalże na granicy województw dolnośląskiego i lubuskiego.
Niewielki zamek na terenie Pstrąża
Patrząc na mapę satelitarną nietrudno dostrzec, że w miejscu, w którym jeszcze kilka lat temu znajdowały się zabudowania miejskie Pstrąża, obecnie jest jedynie kilka pustych placów.
Pożar w Pstrążu i codzienność mieszkańców
Jeszcze kilka lat temu można było „zwiedzić” większość budynków w Pstrążu. Oczywiście wymagało to podjęcia sporego ryzyka i złamania kilku zasad bezpieczeństwa.
Przebudowa wsi pod potrzeby Armii Niemieckiej
Obiekty na terenie Pstrąża.
Wkroczenie wojsk radzieckich
Opuszczone bloki zamieszkiwane w przeszłości przez ludność cywilną.
Zawłaszczenie przez 14 Artylerię Brygadę Artylerii Ciężkiej Wojska Polskiego
Eksploracja bloków mieszkalnych w Pstrążu.
Na terenie Pstrąża stacjonowały m.in.:
- 510 samodzielny szkolny pułk czołgów, który w roku 1989 został przeniesiony do Kamieni położonej nieopodal Leningradu;
- 76 Orszański pułk czołgów — funkcjonował w Pstrążu przez dwa lata (1989-1991) i został do niego przeniesiony ze Świętoszowa (woj. dolnośląskie, powiat bolesławiecki, gm. Osiecznica);
- 255 Wołgogradzko-Korsuński pułk Gwardii imienia generała pułkownika Michała Szumiłowa, który stacjonował w Pstrążu do końca października 1982;
- 144 pułk zmechanizowany w latach 1982-1992;
- 27 baza rakietowo-techniczna, która opuściła teren Pstrąża w 1990;
- 8 Orszański pułk czołgów Gwardii — okres, w którym stacjonował jest nieznany;
- samodzielny batalion remontowy w latach od 1989 do 1991.
Pstrąże pozostawało pod władzą Armii Radzieckiej do roku 1992. W dwa lata póżniej — w 1994 roku — oficjalnie zostało ono przejęte przez polską administrację.
Miejscowość była już wtedy pod stałym nadzorem Wojska Polskiego, które dbało o to, by wieś spełniała w przyszłości normy pozwalające na jej planowane zasiedlenie. Jednak w 1995 roku porzucono pomysł jej zaludnienia i postanowiono o tym, że Pstrąże zostanie poligonem wojskowym. Wówczas przestano pilnować tego miejsca, co spowodowało, że powoli zaczęło ono popadać w ruinę.
Kiedy już zostało zupełnie rozgrabione zyskało sławę jako miasto-widmo — było ono jednym z najchętniej odwiedzanych punktów przez amatorów urbexowania.
Choć obecnie Pstrąże jest jedynie wspomnieniem, wciąż wzbudza ono ciekawość u wielu osób. Nic to dziwnego, ponieważ w istocie miejscowość związana była z licznymi legendami i zadziwiającymi historiami
Obiekty, które znajdowały się w opuszczonym mieście:
- 8 bloków mieszkalnych;
- budynek przedszkola,
- Kawiarnia „Bajka”,
- plac zabaw dla dzieci,
- plac sportowy,
- Szkoła Ośmioletnia nr 53,
- kotłownia,
- stanowiska rakietowe,
- Węzeł Łączności „Monografia,
- bocznica kolejowa,
- domy korpusu oficerów,
- koszary wojskowe,
- biuro przepustek wojskowych,
- budynek aresztu,
- kilka punktów kontrolnych,
- hotel dla oficerów,
- budynki, w których odbywały się szkolenia,
- poczta,
- ośrodek zdrowia,
- stadion do gry w piłkę nożną,
- basen otwarty,
- Garnizonowy Dom Oficerski,
- liczne sklepy,
- kilka obiektów spełniających funkcję magazynów,
- Klub „Kadet”,
- budynki gospodarcze,
- pomnik Włodzimierza Lenina,
- hala sportowa,
- szkoła dla chorążych,
- klub połączony z biblioteką,
- budynek pralni,
- ogromna kuchnia,
- place z trybunami dla kibiców,
- garaże dla pojazdów wojskowych (np. czołgów),
- warsztaty.
Co było dalej?
Lata mijały, a Pstrąże popadało w coraz większą ruinę. Z czasem zupełnie przestało ono spełniać jakiekolwiek normy pozwalające na zamieszkanie opuszczonych budynków. To strasznie smutne, że w kraju, w którym tak wielu ludzi nie ma własnych czterech ścian, władze wolą porzucić miejsca takie jak Pstrąże, a następnie je wyburzyć, niż oddać w ręce prywatne i ocalić w ten sposób od zapomnienia. We wsi przez jakiś czas znajdowały się magazyny wojskowe i odbywały manewry Wojska Polskiego, wojsk specjalnych, policji i straży pożarnej. W 2016 roku obiekty znajdujące się w tym zakątku województwa dolnośląskiego, zostały rozebrane.
OPUSZCZONE MIASTO. Nieistniejące Pstrąże, niedaleko Bolesławca
Aneta31 sierpnia 20190 Historycznypowiat bolesławieckiOpuszczone miasto to wymarzony cel wyprawy. Bardzo chciałam zobaczyć to posowieckie osiedle, które od wielu lat niszczało wśród otaczającej go roślinności. Miejsce to otaczała legenda, pełna …Czytaj dalej
Mieszkam na Dolnym Śląsku, nawet chodziłam do liceum w mieście, gdzie stacjonowało mnóstwo wojsk radzieckich.
O Pstrążu słyszałam, ale nie byłam. Smutne miejsce. Dobrze, że je pokazałaś i przybliżyłaś.
Pozdrawiam :-)
Bardzo lubię takie historie i klimat opuszczonych miejsc. Co dziwne, nigdy wcześniej o Pstrążu nie słyszałam – tym bardziej cieszę się, że trafiłam na Twój wpis :)
O, a to dziwne, bo to była trochę mekka urbexiarzy :) Dziękuję za miłe słowo :)
Bardzo ciekawy wpis!!! Nie miałam pojęcia o tym miejscu, mimo że często bywam na Dolnym Śląsku !
Dzięki za dobre słowo :)
Na terenie Pstrąża funkcjonował zespół elewatorów zbożowych należących do bolesławieckich zakładów zbożowych (PZZ). Było to jakby eksterytorialne terytorium polskie na terenie radzieckim ;-)
W roku 1987 pracowałem tam przy remoncie instalacji odgromowej. Prace wykonywane metodami alpinistycznymi prowadził wrocławski Alpikor. Dojazd był możliwy przez część kolejową mostu (tak dowożeni byli stali pracownicy) lub przez teren poligonu. Drogą od autostrady. Mając przepustkę jeździliśmy przez poligon. Na noc musieliśmy opuścić teren miejscowości. Z Rosjanami mieliśmy sporadyczne kontakty. Ulice były patrolowane i nie było możliwości poruszania się po okolicy. Kiedyś radziecki oficer oprowadził mnie po cywilnej części, byliśmy też u niego w domu. Okna zasłonięte gazetami, to najbardziej charakterystyczny element we wszystkich budynkach mieszkalnych. Bardzo tam biednie mieli.
Jednego dnia nie dopuszczono nas do pracy i kazano opuścić teren, bo przyjechał transport nowych czołgów i rozładowywano go na wspólnej bocznicy kolejowej. O czym wszyscy wiedzieli ;-)
Nieustanne-wędrowanie fajna strona. Pozdrawiam
Bardzo dziękujemy za ten komentarz. Jest mega wartościowy :)