Historyczny

SZUBIENICA BASZTOWA W ZŁOTNIKACH. Zabytek jurysdykcji karnej

Szubienica basztowa, baszta złotnicka, albo po prostu szubienica w Złotnikach Lubańskich. Różnie nazywają ten leciwy obiekt, więc wyliczyłam tutaj kilka podobnych haseł, a wszystkie one dotyczą jednej, ciekawej budowli, która pojawiła się na naszej trasie turystycznej wokół zamku Czocha.

Szubienica basztowa w Złotnikach Lubańskich

Zanim jednak dojdę do sedna sprawy zawartego w tytule, wspomnę tylko, że wpis ten jest trzecią częścią jednej historii, ale jednocześnie stanowi on samodzielną treść. Można więc zostać tylko tutaj i nie cofać się, ale można również zacząć od początku.

Czyli od Zamku Czocha, przez Szlak Śmierci… 

Od wodospadu, przez zaporę prowadziła nasza trasa do szubienicy w Złotnikach. Zostawiłam Was w lesie nad Kwisą, zaraz po tym, jak o mały włos nie skręciłam karku, przeprawiając się przez górski dziki potok. Dokładnie z tego miejsca ruszymy teraz dalej. To jeszcze kawał drogi przed nami, gdzie sporo się działo. Posłuchajcie…

Niebieski szlak przy brzegu Kwisy

Zapora w Złotnikach 

Niebieski szlak wzdłuż Kwisy zaprowadził nas prosto do Zapory Złotnickiej. Wyleźliśmy z lasu jak dzicy ludzie, porządnie z musztrowani przed nasze wędrowanie. Widok tamy i ludzi sprawił, że poczuliśmy się bezpieczniej. Szczerze mówiąc, to przedzieranie się brzegiem rzeki przez las sprawiło, że myślałam, że to nie skończy się nigdy. 

Zapora na Jeziorze Złotnickim

Tama i elektrownia wodna w Złotnikach powstały w ubiegłym stuleciu. Prace budowlane rozpoczęto w 1919 roku, a ukończono w 1924. Obiekt hydrotechniczny zaprojektował Kurt Bachmann z Jeleniej Góry. Projekt ten wdrażany w życie w tamtym okresie miał naprawdę bardzo „pod górę”. Dopiero co skończyła się I wojna światowa, a wiadomo, że Niemcy dostały wówczas porządnie po garbie i głód był i inflacja miażdżyła naród. Ludzie strajkowali i wpadali w nędzę, a budowa zapory była kosztowna.

Zapora na Jeziorze Złotnickim

Tama pochłonęła ponad 2 mln marek w złocie. Jest wysoka na 36 metrów, długa na 170, a dzięki jej istnieniu powstało jezioro o powierzchni 125 ha.

Jezioro Złotnickie

Zapory są jednocześnie fascynujące i przerażające. Jednak kiedy przechodziłam tamtędy, po tym jak spędziłam kilka godzin w buszu dolnośląskim, widziałam tylko Jezioro Złotnickie, drogę z betonu po koronie tamy i czułam ulgę. Tam też prawie nie było zwiedzających. Pomyślałam wtedy, gdzie oni w takim razie wszyscy są? Skoro ciężko się teraz poruszać pomiędzy egzotycznymi miejscówkami w świecie turystycznym, a tu ich nie ma, to gdzie spędzają urlopy?

Pan Frutkowski
Oj Pańcia, ty to taka niekumata. No jak to gdzie są wszyscy turyści? No przecież siedzą w domach, kurna i czytają Nieustanne Wędrowanie, co nie…

Turystów nie ma nigdzie. A jeżeli już się pojawiają, to w ilościach naprawdę niewielkich, a przecież okolice Zamku Czocha są idealne na wakacje. Turystyka tu powinna kipieć. Nie, żeby mnie to akurat specjalnie męczyło, że jest pusto dookoła, jednak dziwi i to bardzo. W tym bezruchu jest nawet jakiś smutek. Kurczę, przecież ci ludzie tutaj z tego żyją. Jak nie ma gościa hotelowego, to nie ma co do gara wrzucić i za co rachunków popłacić.

Zapora przy Jeziorze Złotnickim

Szubienica basztowa w Złotnikach 

Na zaporze niebieski szlak połączył się z czerwonym i zaprowadził nas do szubienicy. Po drodze mijaliśmy Złoty Sen i nie namierzyliśmy najmniejszego ruchu w branży turystycznej. Zadzwoniłam tam, bo chcieliśmy coś zjeść, ale nikt nie odbierał, choć próbowałam kilka razy …

Restauracja Złoty Sen

Potem był kolejny ośrodek rekreacyjno-wypoczynkowy „Turów”, na którego terenie znajdowała się ta atrakcja. Tam również nie spotkaliśmy żywego ducha. 

Szubienica basztowa Złotniki

Zanim zajmie nas szubienica basztowa, dodam z tego miejsca, że ogromny ten ośrodek w cichości swojej przeraził nas całkiem serio. Dzieje się na świecie coś naprawdę niedobrego, skoro takie miejsce w sezonie nie tętni życiem.

Ośrodek wypoczynkowy Elektrowni Turów w Złotnikach

Mnie to akurat do niczego nie jest potrzebne, ja sobie radę dam. Ani wygodne łóżko, ani restauracja, ani atrakcje z biletami wstępu na mojej drodze nie są obowiązkowe. Jednak kiedy widzę, że dookoła tak pusto w podobnych miejscach, zaczynam się bać. 

Szubienica basztowa Złotniki

Szubienica basztowa. Odrobina bardzo ciekawej historii

Ogólnie rzecz biorąc, tego typu budowle spotykam rzadko. Najczęściej to już miejsca po nich. Galgenbeegrów ci u nas dostatek. Dlatego też bardzo zależało mi, żeby dotrzeć do tego miejsca i zobaczyć tę budowlę na własne oczy. 

Szubienica basztowa Złotniki

Jak to w przypadku tego typu obiektów bywało, i ta szubienica basztowa stoi na wypiętrzeniu. Znajduje się na terenie wspominanego wcześniej ośrodka i najwyraźniej jest tam atrakcją. Budowla wzniesiona została A.D 1707 na miejscu swojej drewnianej poprzedniczki. Tracono tu ludzi od 1200 roku. To miejsce przez wieki tak było wykorzystywane. Wewnątrz zamontowany był podest egzekucyjny. 

Szubienica basztowa Złotniki

Szubienica basztowa. Ofiary miejsca straceń

To, co zostało odnotowane i ocalało do naszych czasów. Całej reszty każdy z Was musi się domyśleć albo wyobrazić…

Zamek Czocha

Krzysztof Herbsten z Giebułtowa 

W kwietniu 1651 roku, kiedy jeszcze używano wcześniejszej szubienicy drewnianej, stracono tu Krzysztofa Herbstena z Giebułtowa. Został on skazany za zabójstwo, ale wyrok wykonano, ścinając mu głowę mieczem. Po egzekucji na miejscu pochowano zwłoki Krzysztofa, który tam dokonał żywota. Był on tylko zwykłym chłopem, zapewne nie stać go było na adwokata. Więc czy był winny, czy nie był, głowę stracił, bo być może komuś innemu tak było na rękę. 

Szubienica basztowa Złotniki

Rosina Röselin

Umarła w tym miejscu w 1707 roku. Biorąc pod uwagę fakt, że wówczas już szubienica basztowa istniała, najprawdopodobniej ją powieszono. Rosina została oskarżona o zamordowanie swojego dziecka. Przykra sprawa. 

Szubienica basztowa Złotniki

Johann Gottlieba Woltenberg i Anna Rosina Seiffertin

16 marca 1730 roku powieszono tutaj parę tych młodych ludzi. Oboje mieli po 20 lat. Zajmowali się kradzieżą i dali się złapać na gorącym uczynku. Oboje zawiśli. 

(Ukradli pewnie chleb, bo byli godni…)

Szubienica basztowa Złotniki

Na samym początku XX wieku na terenie szubienicy zaczęto przeprowadzać prace archeologiczne. Już wówczas ustalono, że zarówno we wnętrzu tej zabójczej budowli jak i tuż obok niej w ziemi, znajduje się bardzo dużo ludzkich szczątków. Jakieś 50 lat temu szubienica basztowa została przebudowana. Wystylizowano ją wówczas na wzór warownej budowli średniowiecznej. Od tamtej pory miejsce to nabrało charakteru rozrywkowego. I zdaje się, że tak jest do dziś, tyle że turyści nagle zniknęli i nie ma komu się tam bawić. Ale może kiedyś to się zmieni. Warto pamiętać, że — teraz dosłownie cytuję naszego czytelnika Marka, który taki komentarz zastawił pod naszym postem na FB o tym miejscu:

Szubienica basztowa Złotniki

„Nie wiem, czy wiecie, ale tzw. Baszta należąca do ośrodka wypoczynkowego Elektrowni „Turów”, została w latach siedemdziesiątych nadbudowana na pozostałościach szubienicy z przełomu XVII i XVIII wieku. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem zwłoki skazańców pochowano wokół szubienicy i w jej obrębie, gdyż nie mogły spocząć na poświęconej ziemi. Leżą tam do dziś. Przed wojną Niemcy przeprowadzili w tym miejscu badania archeologiczne i groby, po zakończeniu badań zasypali. Warto o tym pamiętać podczas wcinania kiełbasek pieczonych wewnątrz w kominku…”

Żółtym szlakiem do Suchej

Kiedy szubienica basztowa zostało gruntownie zarchiwizowana, ruszyliśmy żółtym szlakiem do Suchej. To był już ostatni odcinek naszej trasy. Byliśmy głodni i zmęczeni. Od rana w drodze. Zadowoleni z siebie, ponieważ wszystko nam się udawało, tak dobrze nam szło.

Żółty szlak do Zamku Czocha

Pętla turystyczna była tak fajnie zaplanowana, że praktycznie cały czas wędrowaliśmy drogami bez betonu i asfaltu, nie licząc tego kawałka w Bożkowicach, gdzie Barszcz Sosnowskiego wymusił na nas obejście. Potem szlak za zamkiem Rajsko prowadził wprawdzie po polu kukurydzy, ale daliśmy radę pokonać go, nie niszcząc zboża. Teraz, z tego miejsca widzieliśmy już nasz cel. Zamek Czocha na horyzoncie.

Żółty szlak do Zamku Czocha

Przed nami krajobraz, który z leśnego zmienił się w sielankowy. Maszerowaliśmy wśród najróżniejszych ziół polnych i kwiatów, i upraw. Po drodze mijaliśmy krowy na pastwisku i konie. Bardzo piękne zwierzęta. Ines stwierdziła, że to same ogiery. Ja tam nie wiem, nie przyglądałam się, ale ładne były bardzo…

Żółty szlak do Zamku Czocha

Żółty szlak wyparował 

Ale się wtedy wnerwiłam. To było bardzo wkurzające odkrycie. Trasa prowadziła nas już teraz bardzo solidnie. Żółty szlak był wyraźny…

Żółty szlak do Zamku Czocha

Wskazywał nam ścieżkę przy konkretnym adresie. Weszliśmy tam, choć dziwnie było, bo czułam się tak, jakbym komuś po podwórku chodziła, ale tak nas prowadziło oznaczenie. I w tym miejscu dokładnie, gdzie widać jak Ines zrywa czereśnie z nieswojego drzewa, bo myślała, że nikt jej nie widzi, nasza trasa turystyczna zniknęła.

Żółty szlak do Zamku Czocha

Prowadziła zapewne wzdłuż linii lasu. Nie może być inaczej, ponieważ zeszliśmy niżej, ścieżką do samej wody w tym buszu i dalej nie było najmniejszego śladu drogi. W tym miejscu okazało się, że tym szlakiem nie pójdziemy dalej. To była pszenica, a nie jak wcześniej za zamkiem Rajsko — kukurydza. Musieliśmy się wycofać na asfalt i tak wracaliśmy do auta. Frutkowski niesiony był wtedy na rękach, bo nawierzchnia drogi była gorąca i parzyła go w stópki, a on taki delikatny i wrażliwy… :)

I w sumie to już koniec, jeżeli chodzi o to nasze wędrowanie. Droga się zapętliła i tym samym zakończyła. Szubienica basztowa jest wspaniałym akcentem na tej trasie, warto do niej podejść, będąc w okolicy. Dla mnie ta przygoda była wspaniałym przeżyciem. Mam nadzieję, że nie żałujecie, że poszliście tam ze mną…

Więcej naszych przygód znajdziesz nie tylko w innych wpisach na tym blogu, ale również w naszych książkach :) Zainteresowany? Jeżeli tak, poniżej zostawiamy wszystkie informacje na ten temat :)

Artykuł zawiera autoreklamę

Co o tym sądzisz?

Ekscytujące!
51
OK
10
Kocham to!
12
Nie mam pewności
0
Takie sobie
0
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek

Byłem,tam w tamtym roku,dotarłem do tamy, ale szubienicy nie znalazłem, może przez to,że nie spodziewałem się, że jest na terenie tego OW.

Kategoria:Historyczny

0 %