PAŁAC W BOROWEJ OLEŚNICKIEJ. Na Dolnym Śląsku
Pałac w Borowej Oleśnickiej odwiedziłyśmy u schyłku dnia. W ostatniej chwili tuż przed zamknięciem bramy wjazdowej udało nam się zrobić kilka zdjęć. Zachwycający i pełen historii najcenniejszy zabytek Borowej. I do tego w doskonałym stanie…
Borowa znalazła się na naszej trasie rowerowej po Dolnym Śląsku (powiat wrocławski, gmina Długołęka). Tak ją zaplanowałyśmy, żeby odnajdywać na niej właśnie takie miejsca. To nie kombajny turystyczne, które przyciągają tłumy, ale dla nas za wszystko wystarczą…
Pałac w Borowej Oleśnickiej — Trochę historii
Kiedy odwiedzam podobne miejsca, zawsze czuję mrowienie w nogach, motyle w brzuchu i w głowie mi się kręci z emocji. To ogromna pasja poznawania objawia się w tej namiętnej postaci. Nieplatonicznie bowiem kocham historię takich miejsc. Chcę się ich dotykać, czuć, poznawać i opiewać w moich tekstach, żeby każdy, kto o nich przeczyta, zakochał się bezgranicznie w Dolnym Śląsku, tak jak i ja kocham się w nim na zabój…
To cacko jak z bajki wzniesiono tutaj w szesnastym stuleciu. Wybudowano pałac (bardziej wówczas zamek) na wyspie, którą otaczała woda. Była to więc warownia w stylu renesansowym, czemu nie ma się co dziwić, biorąc pod uwagę czas jej powstania. W osiemnastym wieku pałac\zamek został przebudowany. Zasypano wówczas fosę i z warowni uczyniono barokowe cudeńko.
Kiedy na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego stulecia rezydencja w Borowie Oleśnickiej płonęła, zniszczenia były ogromne. Odbudowano ją jednak, ale po tym wszystkim nie była już do końca sobą. Powstały przybudówki przypałacowe, dobudowana została wieża zegarowa. Obiekt został jednak uratowany, a zmiany być może uszlachetniły jego bryłę. Myślę tak, ponieważ zachwyciłam się wieżą pałacu. Powstała ona w południowo-wschodnim jego narożu. Ma pięć kondygnacji i czterdzieści metrów wysokości. Na jej wierzchołku ukryty był dzwon. Przykryto ją hełmem. Piękna jest…
Ostatnimi przedwojennymi właścicielami pałacu byli von Schwerin’owie. Kiedy wojna się skończyła, w pałacu buszowali sowieci w mundurach. Po roku 1969 pałac w Borowej Oleśnickiej stał się własnością Państwowego Gospodarstwa Rolnego. W latach późniejszych został „oświecony” i utworzono w nim szkołę, do której dzieci uczęszczały do 2005 roku.
Potem gmina pałac sprzedała i dostał się obiekt zabytkowy w ręce prywatne. Nieprzyjemna to dla mnie rzecz, że stało się tak, że z dumnej warowni uczyniono po prostu nieruchomość. Manewr ten jednak ocalił zrujnowany już wtedy pałac. Jego nowy właściciel dokonał w nim remontu i co najważniejsze — nie zamknął obiektu przed światem.
Pałac w Borowej Oleśnickiej – Dziś
Pałac w Borowej Oleśnickiej jest ogromny. Jego powierzchnia to 2 i pół tys. metrów kwadratowych. Znaleźliśmy tam herb rodowy Schwerinów. Podobno w dworskich pokojach nadal stoją kominki z czasów przedwojennych. Drzwi do pomieszczeń pałacowych są wysokie i dwuskrzydłowe. Obiekt otoczony jest parkiem, w którym sporo jest wody. Naturalnie pięknie jest więc położony…
Pałac w Borowej Oleśnickiej zasługiwał na więcej uwagi, na więcej fotografii, na wejście do jego wnętrz, na rozmowę z jego opiekunem, ale niestety nie było już na to czasu. Brama wjazdowa powoli zaczęła się zamykać. Nasz czas się skończył i musiałyśmy odejść z „miejsca akcji”.
Rezydencja w Borowej to nie jedyna ciekawa historia w tej miejscowości. Wieś kryje jeszcze jedną atrakcję dla miłośników Dolnego Śląska.
Kościół p.w. Matki Bożej Królowej Polski
Wiadome jest, że wiele z naszych kościołów dolnośląskich to obiekty po ewangelickie. Oczywiście ich losy są różne. W szesnastym stuleciu Luter zdobył ogromną przewagę liczebną nad katolikami i często przejmował ich świątynie.
Tak było również z tym oto kościołkiem w Borowej. A.D 1550 świątynia dostała się w ręce reformatorów. Niedługo jednak odbywały się w niej ewangelickie nabożeństwa. Kościół był nieco sfatygowany, więc protestanci zapewne uznali, że zamiast remontować szesnastowieczny obiekt, lepiej go wyburzyć i na jego miejscu postawić nowy. I jak postanowili, tak uczynili w roku 1632.
Mieli sporo szczęścia w swoim działaniu, bo zawód konserwatora zabytków jeszcze wówczas nie istniał, a katolicy nic nie mogli w tym czasie zaradzić na ten stan rzeczy. Dziś jest to oczywiście na powrót świątynia katolicka.
Miłe jest to miejsce. Znalazłyśmy tam trawnik w cieniu tego leciwego obiektu sakralnego. W upalny wakacyjny dzień, który wędrowiec spędza na rowerze, to prawdziwe zbawienie. Przykościelne trawniki to prawie zawsze ziemia umarłych. Tak było i w tamtym miejscu. Widoczne stare nagrobki i nawet co niektóre płyty nagrobne są czytelne.
Tam spoczywają zmarli znani z imienia i nazwiska, ale na pozostałym terenie to bezimienne dziś miejsca pochówków. Niewidoczne gołym okiem. I tak oto w tej jednej tylko małej, dolnośląskiej wiosce przeżyłyśmy czasy od średniowiecza do dziś. Pałac w Borowej Oleśnickiej i siedemnastowieczny kościołek opowiedziały nam historię swojego istnienia.