Historyczny

RYCERZ ROLAND. Partacz nie z tej ziemi…

Rycerz Roland stoi na placu głównym w Środzie Śląskiej od roku 1913. Posąg postawiano tam sto lat po zwycięstwie nad Bonaparte w ramach świętowania tego wydarzenia. Roland nie został zdewastowany po II wojnie światowej i w stanie zadowalającym zachował się do naszych czasów. Na tarczy jego – orzeł. W dłoni jego miecz. Obecnością swoją w mieście wzbudza dziś wiele sympatii, choć nie bardzo pojmuję dlaczego…

Oczywiście bardzo raduję się z faktu, że pomnik ten ocalał i zdobi teraz średzki rynek. Przez wzgląd na niewielkie rozmiary mojego miasta, z Rolandem spotykam się niemal codziennie. Widujemy się siedem razy w tygodniu. Zawsze, kiedy go mijam, spoglądam na niego i widzę legendę zaklętą w kamieniu. Postawa jego wytworna, okryty długim płaszczem spogląda w dal, w ręce trzyma miecz. Zaiste wygląda wspaniale. 

Rycerz Roland rynek Środa Śląska

Podróże w czasie

Od jakiegoś czasu zaczęłam dumać nad jego historią. Byłam tam nawet ostatnio i posiedziałam sobie z Panem Frutkowskim na ławeczce obok rycerza. Zaczęłam cofać się w czasie i dotarłam do połowy osiemnastego stulecia, kiedy to w miejscu tym znajdował się żuraw. Ten punkt czerpania wody był bardzo istotny przez setki lat dla miasta. Drugi znajdował się po przeciwnej stronie rynku, mniej więcej w miejscu, gdzie dziś zaznaczono istnienie pręgierza. Werner udokumentował to rysując plan Środy Śląskiej. Dzięki niemu moje podróże w czasie są możliwe. Nasz średzki rycerz stoi dokładnie w miejscu średniowiecznego źródła czerpania wody. Teraz jest to połączenie dwóch tych historii, ponieważ posąg jest częścią fontanny…

Rynek Środa Śląska
Ale ławki na rynku, kurna, to twarde są. Nie da się posiedzieć, żeby potem zadek nie pobolewał…

Cnotliwy Rycerz Roland

To uosobienie cnót rycerskich. Roland to nie Zawisza, ale nie reprezentuje on konkretnego narodu, ale ogólnie stan rycerski, który mocno połączony jest z walką o wiarę chrześcijańską. Był więc dobry i dla Niemców, którzy go tu postawili i później dla Polaków przybyłych tam po ’45. Jest uosobieniem męstwa i odwagi. Lojalny wobec swego władcy, wierny Bogu, honorowy, waleczny i według mnie, nieco nadąsany… 

Rycerz Roland rynek Środa Śląska

Lista cnót „rolandzich” jest naprawdę długa. To doskonały przykład tego, jak utwory literackie fałszują historię. To również dowód na to, jak bardzo ludzie potrzebują wzorców do naśladowania i jak pragną je widzieć nawet tam, gdzie ich nie ma. Teraz to już nawet mało kto stara się dotrzeć do prawdy. Wystarczą puste frazesy, które połączyły ze sobą niewielkiej wartości fakty historyczne z mitami w taki sposób, że dziś Roland na całym świecie jest bohaterem. Choć naprawdę nie ma ku temu najmniejszych powodów…

Pieśń o Rolandzie

Zanim zabrałam się do pracy nad tym wpisem, dobrze przyjrzałam się tej historii. Najlepszym i zarazem najbardziej nieprawdziwym jej źródłem jest oczywiście Pieśń o Rolandzie. Utwór ten wcale nie jest taki nudny, jakby mogło się wydawać. Stanowi dobry początek dla mojego opowiadania. 

Rycerz Roland rynek Środa Śląska

Czytaliście kiedyś Pieśń o Rolandzie? Trzeba być nieco romantycznym, aby bez przymusu zabrać się do takiej, całkowicie niemal bezwartościowej historycznie — według mnie — literatury, choć sam utwór jest dziełem o ogromnej wartości literackiej. W Pieśni tej jest mowa o kilku ważnych postaciach, niektóre z nich są niestety fikcyjne. Porusza się też ogólnie sprawę wojny chrześcijan z muzułmanami oraz bardzo konkretnie — bitwę w wąwozie Roncevaux, w Pirenejach w Hiszpanii, która była nic nieznaczącym epizodem wyniesionym ponad swoje znaczenie wraz z Rolandem, który tam — jak nikt inny — dał ciała na całej linii. Nikomu to jednak nie przeszkadza do dziś podziwiać go i podawać za wzorzec do naśladowania…

Ale zacznijmy od rynku w Środzie Śląskiej

Przyznaję, że historia ta ponosi mnie jak znarowiony koń, dlatego wrócę na tę ławeczkę przy pomniku i na spokojnie zacznę od początku. Posąg Rolanda odsłonięto w roku 1913. Archiwalne zdjęcie z tego spektakularnego wydarzenia możecie zobaczyć TUTAJ. Dodam też, że od średniowiecza w modzie było ustawiać posągi tego rycerza na wielu rynkach europejskich miast. Średzki Roland to prawdziwe ciacho. Pięknie zbudowany, postawny, długowłosy. Do tego od wieków zatwardziały kawaler, znaczy się, że cały czas do wzięcia. Piękniejszy jego wizerunek istnieje jedynie w Rydze.

Rycerz Roland rynek Środa Śląska

Rycerz Roland i Napoleon Bonaparte

Ogólnie zauważam jakąś słabość Średzian do francuskich bohaterów. Wówczas to Niemcy ustawili na rynku w Środzie Śląskiej podobiznę jednego Fancuza, który poniósł w bitwie w 778 roku, w Roncevaux karczemną porażkę i tak naprawdę nie miał nic z nimi wspólnego, aby uczcić zwycięstwo nad innym Francuzem, który dał im mocno popalić podczas wojen napoleońskich. Teraz jednak zarówno Napoleon Bonaparte, jak i rycerz Roland zajmują istotne miejsca w mieście, które szczyci się tamtymi historiami i podkreśla je bardzo solidnie.

Tablica pamiątkowa

Dwóch takich oto mamy w mieście bohaterów, których pobito w ogólnym rozrachunku na maksa, a jednak ich historyczna obecność napełnia wszystkich dumą. Wzruszające wspomnienie bitwy pod Samosierrą, polskie nazwiska na Łuku Triumfalnym w Paryżu oraz romans cesarza z panią Walewską utworzyły historię dopełniającą kultu wielkiego wodza, a Roland jest prawie jak święty. 

Tablica pamiątkowa

Roland był z urodzenia Frankiem

Jego wuj to nie byle kto, bo sam cesarz Karol Wielki, który wywodził się z Karolingów i był także królem Franków. Czasy jego panowania to lata przelewania krwi, usprawiedliwionych wiarą w Chrystusa. Cesarz był straszliwym agresorem, który pod osłoną chrześcijaństwa realizował własne plany, wciągając w nie również swojego siostrzeńca Rolada, dając mu możliwości do mordowania innowierców bez wyrzutów sumienia, jako że w służbie był Bożej.

Hrabia Roland 

Zarówno on jak i cesarz Karol Wielki są postaciami historycznymi, natomiast król Marsyl, który jest w tej historii innowiercą i straszliwym wrogiem chrześcijan – już nie. Jak w każdym porządnym, średniowiecznym bajaniu, w opowiadaniu tym występuje również zdrajca – Ganelon i przyjaciel – Oliwier. Cała akcja umieszczona jest w A.D 778 w Pirenejach. W Hiszpanii w jarze Roncevaux. W Pieśni o Rolandzie opiewano męstwo hrabiego dowodzącego tylną strażą armii cesarskiej Karola Wielkiego, która wycofywała się z Hiszpanii. Rycerz ten oddał życie w bitwie, do której doszło w wąwozie za przyczyną zdrady. Jego bohaterska postawa do dziś uznawana jest za przykład dla każdego. Jednak ja nie potrafię tego zobaczyć.  W czym tkwi fenomen tej historii?

Rycerz Roland rynek Środa Śląska

Rycerz Roland na tapecie

Wzięłam sobie tę bitwę na warsztat i przeanalizowałam szczegóły opisane w pieśni. Zacznę od tego, że Roland był rycerzem. Powinien więc dobrze znać się na sztuce wojennej. Podobno, kiedy armia cesarska wracała z Saragossy, przechodziła przez wąwóz, i zadanie chronienia jej tyłów dostało się Rolandowi, miał on pod sobą tysiące żołnierzy. Został napadnięty przez jakichś zbójów i rozgromiony. Czy nie przyszło mu do głowy, żeby puścić przodem zwiadowców, aby sprawdzili teren, zanim armia weszła do tej pułapki? Czy tak postępuje rycerz, któremu ufają jego wojowie? Którego słuchają i wierzą w niego? Za których jest odpowiedzialny?

Rycerz Roland rynek Środa Śląska

Ale to jeszcze nic!

Kiedy już zaczęła się ta katastrofa i kiedy wiadome było, że Roland ze swoją tylną strażą zostaną pobici, ponieważ liczba napadających była przeogromna, a ich pozycja dawała wrogom przewagę, jego wierny przyjaciel Oliwier trzy razy prosił go, aby trąbił w róg na alarm i wzywał pomocy cesarza, który był na przodzie poza ramami wąwozu. Jednak Roland odmówił. Uznał to za hańbę. Postanowił poświecić wszystko i wszystkich dla swojego honoru. Choć Oliwier przekonywał go, że to żaden wstyd wzywać pomocy, rycerz Roland stanowczo trwał przy swoim. Potem opisana jest krwawa bitwa, w której masowo ginął ludzie. Jednak Roland w zaparte pomocy nie wzywa i czeka na cud. Dopiero kiedy z wielkiej liczby wojów zrobiła się garstka, Roland zaczyna rozmyślać o wołaniu o pomoc. Wówczas to wysłuchuje od Oliwiera mnóstwa oskarżeń. Przyjaciel wypomina mu, że nie jest on wodzem, ale pysznym głupkiem. Tłumaczy mu, że dzielność i odwaga to nie to samo co szaleństwo. Obwinia go za śmierć Franków, a Roland jest prawdziwie zdziwiony…

Śmierć przykładna

Do tego wszystkiego jeszcze śmierć Rolanda jest przykładem, jak powinno się umierać z honorem. Opis ten jest bardzo spektakularny i romantyczny. Przed śmiercią rycerz decyduje się jednak aby użyć rogu i wezwać Karola na pomoc, ale to już jest zdecydowanie za późno. Ostatecznie sam kona na polu bitwy…

Ciężko o większego idiotę stojącego na czele wojsk…

Ja wiem, że w moim mieście Rolanda się lubi i szanuje. Wiem, że jego posąg stoi na piedestale. Rozumiem wszystkie te uczucia, jednak nie potrafię spojrzeć na niego inaczej. Nie rozumiem jego kultu. Cnoty jego są według mnie wyimaginowane. W moich oczach był nierozumiejącym się absolutnie na sztuce wojennej i nieodpowiedzialnym. Całe szczęście, że jest to partacz nie z tej ziemi, ale z kraju Franków. (Podziwiam w historii tylko jednego francuskiego rycerza i jest nim kobieta).

Wszystkie jego zachowania powinny być przykładem na to, jak nie czynić. A tymczasem jest całkowicie odwrotnie…

Rycerz Roland rynek Środa Śląska

Przyjaciel Rolanda, Oliwier jest wzorem rycerza myślącego jak wódz. Dobrze ocenił sytuację i gdyby to on mógł wówczas decydować, ta bitwa nie koniecznie skończyłaby się taką katastrofą.

Na piedestale w średzkim rynku powinien stać jego posąg, abyśmy wszyscy mieli dobry wzór na to, jak walczyć rozumnie i czym jest odpowiedzialność. Roland natomiast w miarę dobrze spisuje się w roli fontanny. Choć to moim zdaniem i tak zbyt odpowiedzialne zadanie, jak dla niego…

Więcej naszych historii, które nigdy nie były publikowane na blogu Nieustannego Wędrowania, znajdziesz drogi Czytelniku w naszej książce (patrz poniżej). Polecamy gorąco!

Co o tym sądzisz?

Ekscytujące!
23
OK
19
Kocham to!
6
Nie mam pewności
2
Takie sobie
2
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej

Trochę niesprawiedliwa ocena zdolności przywódczych rycerza Rolanda. Pan Roland dowodził strażą tylną czyli zgrupowaniem zamykającym pochód armii Karola Wielkiego. Zadaniem ariergarda jest ochrona tyłów maszerujących wojsk więc skoro awangarda i siły główne armii przeszły przez wąwóz to znaczy, że rozpoznanie trasy przejścia armii nie za, które odpowiada awangarda, wykazało obecności wroga. Roland mógł co najwyżej rozpoznawać teren za sobą aby się upewnić, czy za armią nie podążają jakieś wojska mogące stanowić zagrożenie. Sama bitwa opisana jako starcie z Saracenami była de facto starciem z plemionami Basków. Baskowie jako tubylcy, znali Pireneje lepiej i potrafili to wykorzystać w sposób perfekcyjny . Podobnych przykładów historia zna bardzo dużo (począwszy od czasów wojen Rzymu z plemionami piktyjskimi czy germańskimi a na polskim terenie choćby bitwa pod Płowcami). Biedny Roland, gdy rozwój bitwy przyjął bieg niekorzystny, miał trudny orzech do zgryzienia. Wezwać pomoc cesarza i tym samym przyznać się do poniesienia klęski z ręki dzikusów ( Basków) czy próbować odwrócić losy bitwy podejmując samodzielne decyzje. Z jednej strony hańba z drugiej albo zwycięstwo, które nie przyniesie chwały rycerzowi pasowanemu albo śmierć z mieczem w ręku. Pułkownik Custer też, w obliczu przewagi Siuksów, nie wezwał posiłków ( a miał do swojej dyspozycji kilka Gatlingòw, które doprowadziłyby do rzezi indian.

Kategoria:Historyczny

0 %