ZWIEDZANIE BRZEGU DOLNEGO. Nasza trasa dolnobrzeska
Zwiedzanie Brzegu Dolnego było dla mnie wielką przygodą. Miasteczko ma sporo do zaoferowania, jednak do podziwiania jego atrakcji potrzebne jest serce pełne miłości do historycznego Dolnego Śląska. Dolnobrzeski ośrodek miejski jest stosunkowo młody. Nie ma tutaj średniowiecznych murów obronnych, nie ma też ratusza. Zamiast tego w centralnej części rynku stoi świątynia, a tuż obok niej znajduje się przeciwlotniczy schron. Zamiast dostojnej warowni miastu dostał się pałac, który był najpierw rezydencją jego założyciela, a po nim mieszkał tam najpierwszy i najbardziej kasiasty z Brzegu – von Hoym…
Dobrze jest, przyjeżdżając do Brzegu Dolnego „zakotwiczyć” na rynku, gdyż stąd najlepiej zacząć zwiedzanie. Dolnobrzeski plac główny to miejsce przeznaczone również do zaparkowania, ale nie brakuje tam także ławeczek dla tych, którzy pragną sobie po prostu posiedzieć w centrum. Warto tam pobyć chwilę i przyjrzeć się temu raczej nietypowemu rynkowi, który opowiada między innymi o tym, że miasto Brzeg Dolny nie ma swoich korzeni w średniowieczu.
Zwiedzanie Brzegu Dolnego. Kościół Najświętszej Maryi Panny
W Brzegu Dolnym, w 1742 roku wzniesiono ten oto kościół, który wówczas był świątynią protestancką. Ten sakralny, barokowy budynek najpierw wybudowany został z muru pruskiego, i stanął w samym centrum miasta, tak jak życzył sobie Fryderyk II Wielki, król pruski.
Parafia luterańska zrzeszała kilka społeczności z pobliskich wsi. Kilkadziesiąt lat później świątynia została rozbudowana. Mniej więcej w tamtym czasie dobudowano do kościoła wieżę.
Jednak już w roku 1844 przeprowadzono tam remont tak gruntowny, że nie pozostawił on najmniejszych śladów po pruskim murze. Ostatnie luterańskie nabożeństwo w tym miejscu odbyło się z końcem stycznia 1945.
Po wojnie katolicy przejęli świątynię, a pierwszym wówczas proboszczem w katolickiej tej parafii został Jan Puk. To on właśnie ustawił na głównym ołtarzu obraz przedstawiający Matkę Bożą Szkaplerzną.
Zwiedzanie Brzegu Dolnego. Pałac von Hoymów
Najpierw pałac ten należał do Jerzego Abrahama von Dyhrna, założyciela tego miasta. Po nim rezydował tu Karl Georg von Hoym, który wżenił się w hrabiowską rodzinę i położył swoją ministerską łapę na dolnobrzeskich włościach.
Hoym całkowicie zmienił założenie pałacowo – parkowe. Wszystko wówczas tonęło tutaj w przepychu, luksusie i wielkości. Miejsce to w mgnieniu oka przestało być majątkiem, a stało się fortuną.
Minister Śląska od 1767 roku żył sobie w Brzegu Dolnym jak król, a dom swój uczynił rezydencją prześwietną, odwiedzaną przez najwyżej ustawionych w hierarchii państwowej. Będąc w Brzegu Dolnym, nie można ominąć tego miejsca. Teraz pałac Hoymów jest pięknie wyremontowany, niestety jednak historia potraktowała budynek ten dość okrutnie i restauracja zabytku nie oddaje dziś jego pierwotnego kształtu. Jak wyglądał na początku dolnobrzeski pałac? Opisuję to miejsce szeroko w tym wpisie.
Zwiedzanie Brzegu Dolnego. 70 hektarów parku Hoyma
Nie jest to zwyczajny park przypałacowy, ale prawdziwy gigant. Rodzina Hoymów odizolowała całkowicie jedynie tę cześć ogrodową, która znajdowała się bezpośrednio przy rezydencji…
Natomiast cała reszta parku, kilkadziesiąt jego hektarów najprawdopodobniej była w zasięgu niemal wszystkich ówczesnych mieszkańców Brzegu Dolnego. Znajdowały się tam również budowle, do których musiały mieć dostęp osoby nie koniecznie należące do rodziny czy też do personelu wielkiego Hoyma.
Park miejski i cmentarz żydowski
Teraz to miejsce publiczne, ale i zapewne za czasów hoymowskich w jakimś stopniu też tak musiało być. Zachował się z tamtych czasów Staw Łabędzi. To sporych rozmiarów akwen z kilkoma trawiastymi wyspami na swojej powierzchni. Dalej znajduje się wąski Staw Owalny, a za nim Topolowy. Między drugim a trzecim stawem ongiś znajdował się cmentarz żydowski.
Dziś zostały po nim jedynie drobiazgi. Kilka porozbijanych nagrobków i żadnej informacji na ten temat na miejscu. To jeden z dowodów na to, że ten zespół parkowy musiał być również publiczny. Najwyraźniej von Hoym pozwolił społeczności żydowskiej na pochówki w jego parku.
Mauzoleum von Hoymów. Krypta opuszczona nawet przez zmarłych…
Mauzoleum wybudowane zostało w parku na podwyższeniu terenu, a owo podwyższenie to krypta, która dawnymi laty wypełniona była szczątkami zmarłych z tejże rodziny. Ta zbiorowa, pańska, rodzinna mogiła jest bardzo przestronna i przewiewna. Powiedziałabym wręcz, że luksusowa…
Po obu stronach grobowca stało trzynaście sarkofagów, po których dziś śladów nie ma poza samymi miejscami, na których były one ustawione. Dlatego też można policzyć, ile krypta maksymalnie pomieściłaby zmarłych.
Być może niektóre z tych miejsc nie były nigdy zajęte, jednak z całą pewnością spoczywali tam niektórzy członkowie familli Hoymów, jak również sam Karl. Niestety zniknęli oni wszyscy w tajemniczych okolicznościach. Z całą pewnością znaleźli się chętni do pomagania im w tej „ucieczce”.
Krypta jest mroczna. Mój pies bał się wejść ze mną do podziemia. Powietrze było tam gęste, ale wilgoci nie było czuć. Gdyby w ten gorący, majowy dzień zaczęło wtedy padać, bez problemu mogłabym tam trochę posiedzieć i przeczekać ulewę.
Jednak nie napisałabym prawdy, gdybym nie wspomniała o tym, że w krypcie ciężko się oddycha, że włosy jeżą się na głowie, kiedy wchodzi się do wewnątrz, że odczuwa się tam bliskość tego drugiego świata, o którym za życia niemal nic nie wiemy…
Tuż obok mauzoleum zlokalizowane są pozostałości niewielkiego, dworskiego cmentarza, na którym spoczywali najbliżsi rodzinie von Hoymów, ale nie jej członkowie.
Zwiedzanie Brzegu Dolnego. Kościół Wszystkich Świętych
Na ulicy Naborowskiej w Brzegu Dolnym znajduje się prawdziwie interesujący zabytek dolnośląski. Kościół Wszystkich Świętych w fundamentach swoich wzmiankowany był już w drugiej połowie trzynastego stulecia.
Wybudowano go na terenie wsi Wawrzyn, która dziś jest częścią Brzegu Dolnego. Teraźniejsza świątynia pochodzi z końca szesnastego wieku. To gotycko — renesansowa bryła sakralna, którą przebudowywano w XIX stuleciu. Wewnątrz nie byliśmy, zapewne to wielka strata, ale naprawdę rzadko trafiamy na otwarte wrota świątynne. Zrobiłam więc fotografię zza kraty. Jak to się mówi, „lepszy rydz, niż nic…”
Przy murze kościelnym zastaliśmy Madonnę niezwykłej urody, choć bardzo leciwą…
Na tej samej ulicy, nieopodal, znajduje się jeszcze jedna świątynia, która godna jest uwagi. To Kościół Chrystusa Króla, wybudowany w 1984 roku. No i to by było na tyle, jeżeli chodzi o informacje, bo resztę dokładnie widać na fotografii.
Nie trzeba nic pisać, wystarczy się przyjrzeć. Będąc w Brzegu Dolnym, nie można ominąć tego obiektu, ponieważ nie często zdarza się spotkać podobną brutalną, sakralną architekturę powojenną. To prawdziwy unikat.
Z tego miejsca należy się cofnąć do ulicy Aleje Jerozolimskie, a potem skierować się do dolnobrzeskiego centrum handlowego. Idąc tą trasą bowiem napotkamy miejsca historyczne godne uwagi. O niektórych z nich nic nie wiemy…
Ale nie umniejsza to ich atrakcyjności historycznej.
Klasztor i cmentarz boromeuszek
Znajduje się na ulicy Aleje Jerozolimskie, zaraz po tym jak minie się wyżej na fotografii przedstawioną samotną mogiłę przy kapliczce przydrożnej.
To hrabina Dorothea von Lazareff-Hoym wybudowała w Brzegu Dolnym klasztor boromeuszek. Siostry zakonne zaczęły przybywać do tego miasta od 1860 roku. Dorotka starała się wesprzeć zakonnice, ale zabrakło jej środków własnych, a więc udzielała się społecznie podczas zbiórek publicznych, jako osoba znaczacą i licząca się. Zebrano wówczas 14 tysięcy talarów i wybudowano w Brzegu Dolnym klasztor, kaplicę, sierociniec, który mógł przyjąć siedemdziesięcioro wychowanków oraz szpital, niewielki, ale zawsze — na dziesięć łóżek. Działało tam wtedy siedem sióstr jedynie.
Koleje losu uczyniły z tego miejsca dom opieki dla osób dorosłych, potem powstało tam pierwsze w Brzegu Dolnym przedszkole. Następnie zakład ceramiczny, który znajdował się tuż obok, zakupił budynki klasztorne pod koniec XIX wieku i urządził tam szpital psychiatryczny. Zakonnice po tym fakcie musiały wybudować sobie kolejne lokum. Dom św. Anny ostatecznie stał się domem starości dla boromeuszek. Niedaleko tego miejsca znajduje się cmentarz zakonnic.
Po II wojnie światowej boromeuszki dostały pozwolenie od polskich władz na pozostanie w Brzegu Dolnym. Większość z nich była bowiem Ślązaczkami z pochodzenia.
Boromeuszki contra oddziały ZOMO
Po roku 1964 PRL- owskie władze postanowiły usunąć zakonnice z ich klasztoru i ze szpitala. Przeniesione zostały one do administracyjnych budynków szpitalnych, gdzie nie łatwo było zamieszkiwać. Zakonnice były chore i bardzo leciwe. Eksmitowano staruszki przy udziale zomowskich oddziałów oraz Milicji Obywatelskiej.
Zwiedzanie Brzegu Dolnego. Kaplica świętej Jadwigi
Kiedy minie się cmentarz zakonnic i budynki klasztorne, zaraz potem trafia się do jednego z najstarszych dolnobrzeskich „reliktów” historycznych. To Kaplica św. Jadwigi, Kaplica Cichego Cierpienia i dawny cmentarz.
Dziś cały ten kompleks jest objęty ochroną zabytków. Miejsce to jest niesamowicie klimatyczne. Pełne najstarszej historii Brzegu Dolnego.
Kaplica Jadwigi najpierw była niewielką cmentarną budowlą, która powstała w tym miejscu z inicjatywy Dyhrna. W kolejnych latach rozbudowano ją i stała się ona niewielkim kościółkiem, a miejsce kaplicy typowo cmentarnej zajęła później wybudowana — Kaplica Cichego Cierpienia.
Budowle te są nietuzinkowej urody — choć cmentarne z urodzenia, to cudne. Zarośnięta ziemia umarłych jest w stanie niemal doskonałym. Nie można pominąć tego miejsca podczas zwiedzania Brzegu Dolnego. Byłoby to straszliwy grzech turystyczny.
Według legendy święta Jadwiga przysiadła w tym miejscu na kamieniu, odpoczywając w drodze do Trzebnicy.
Zwiedzanie Brzegu Dolnego kończymy na drodze krzyżowej. Tą urokliwą, brukowaną ścieżką wracamy do dolnobrzeskiego rynku. Było wówczas bardzo gorąco i drzewa rosnące na krzyżowym szlaku dawały nam wytchnienie w swoim cieniu. Trasa, którą wybraliśmy do zwiedzania zajęła nam pięć godzin. Ale wiadomo, byliśmy drobiazgowi…
Zwiedzanie Brzegu Dolnego wywołało w nas wiele emocji. Jeżeli historia pociąga człowieka, to on nigdy nie nudzi się na jej łonie. Wpis ten dedykujemy wszystkim tym z Was, którzy prawdziwie kochają Dolny Śląsk…
Post scriptum
Nie zapomnijcie zerknąć na miejsce po dawnej, pięćsetletniej przeprawie promowej.
Promu już nie zobaczycie, ale to pięć wieków zmagania się z nurtem rzeki. Wielka to rzecz. Nie przegapcie tego historycznego akcentu.
Czy wiesz, że autorki bloga Nieustanne Wędrowanie są również autorkami książek? Poniżej zostawiamy Wam informacje na ten temat. Polecamy do wglądu, ponieważ w tych publikacjach znajdziecie historie których nie uświadczycie na tej stronie :)
Artykuł zawiera autoreklamę