DZIEWIN. Zrujnowany dwór renesansowy
Dziewin na swoim terenie ma prawdziwy skarb dolnośląski. Zabytkowy obiekt otaczają mury parkowe oraz jego roślinność. To jeden z największych renesansowych dworów w naszym kraju. Obserwuję go od kilku lat z wielką uwagą i zastałam podczas pierwszej wizyty już w stanie agonalnym, a teraz jest jeszcze gorzej…
Byłam w szoku, kiedy w połowie kwietnia tego roku przybyłam do Dziewina na coroczną, wiosenną objazdówkę nadodrzańską i zobaczyłam, jak teraz wygląda ten zabytek. Widok był to dla mnie bolesny. Już od dawna ta leciwa budowla znajduje się na granicy istnienia, jednak ostatnie wichury na tym terenie okazały się dla niej zabójcze.
Dziewin i zrujnowany dwór
Wartość tego obiektu jest bezcenna z punktu widzenia dziejów. Jego renesansowa sylwetka, imponujące gabaryty i historia uczyniły go unikatowym. Do końca II wojny światowej rezydowali tu ostatni z rodu szlacheckiego — von Kanitzowie. Ich dawna rezydencja kona od wielu lat. Teraz zniszczenie nie zostawia już najmniejszych nadziei. Tam nie ma czego ratować.
Stare fotografie tej budowli również szokują. Każdy, kto je widział rozumie, o czym mówię. Jak mogło do tego dojść, żeby coś tak pięknego i cennego zostało doprowadzone do ruiny? TUTAJ można kliknąć i zobaczyć.
Jednak w Dziewinie nie tylko dwór jest zrujnowany, ale również wszystko dookoła niego w ramach dawnego majątku.
Rozrósł się tam Barszcz Sosnowskiego i został naturalnym strażnikiem tego terenu. Widok dawnego zespołu pałacowo-parkowego jest przygnębiający. To jedno wielkie rumowisko.
Kilka lat wstecz
Kiedy przybyłam tam kilka lat temu, zrobiłam pierwsze, solidne archiwum tego miejsca. Już wtedy poruszanie się pomiędzy ścianami obiektu było wielce ryzykowne. Nie polecałam tego nikomu i sama również tego nie robiłam. Moje fotografie więc przedstawiały zabytek jedynie z zewnątrz.
Ruina chwytała za serce. Tyle zmarnowania w jednym tylko miejscu…
Renesansowy dwór w Dziewinie pochodzi z początku drugiej połowy XVI stulecia. Wieki jego istnienia nie uczyniły mu tego, co ostatnie kilka dekad.
Dziewin jako miejscowość stanowi bardzo interesujący punkt na mapie turystycznej tego terenu. Gdyby dawny pałac Kanitzów miał odpowiednią opiekę i nie popadł w ruinę, byłby wspaniałą atrakcją w tej niewielkiej wsi dolnośląskiej i sercem Dziewina. W 2008 roku dwór stał się własnością prywatną. Mówiono wówczas, że stanie się on obiektem o charakterze wypoczynkowym. Była nadzieja. Zapaliło się światełko w tunelu. Od tamtej pory nie wydarzyło się nic poza tym, co widać na fotografiach…
Kościół świętym Piotra i Pawła w Dziewinie
Sakralny zabytek w tej wsi ma się nad wyraz dobrze. Świątynia pochodzi z XIV stulecia. Wzniesiono ją na miejscu wcześniejszego kościoła.
Najmłodsza w bryle tej jest wieża. Dobudowano ją dopiero z końcem XVI wieku. II wojna światowa dość mocno uszkodziła ten leciwy już wtedy przybytek. Odrestaurowano go dość szybko, bo w 1947 roku.
We wnętrzu znajdują się rokokowe organy z XVIII wieku, chrzcielnica, renesansowa ambona (XVI w.), barokowy ołtarz z drugiej połowy XVII stulecia. Poza tym kilka leciwych płyt nagrobnych i epitafiów wmurowanych w ściany świątyni.
Teren kościelny jest jednocześnie placem dawnego cmentarza, po którym zachowało się tam sporo pamiątek. Stare płyty nagrobkowe zebrano w lapidarium.
Wokół świątyni panują ład i cisza.
Można ukryć się przed światem za tym kościelnym murem i czytać z kamieni i z terenu jak z książki o dziejach tej miejscowości.
Resztki grobowców, które zachował czas, znajdują tam schronienie. Wiele z nich jest czytelnych.
Wśród mogił…
Ja bardzo lubię taki klimat. Jestem od lat przyzwyczajona i bycie wśród miejsc pochówków, na ziemi umarłych i otoczoną płytami nagrobnymi to dla mnie codzienna rzecz. Nieżyjący ludzie i ich mogiły stanowią dla mnie bazę danych. Nigdzie aż tak bardzo jak właśnie na przykościelnych, starych cmentarzach historia bywa ocalona. Magia podobnych miejsc pozwala na cofanie się w czasie. Niejednokrotnie tam właśnie zaczynają się i kończą moje historie.
Więcej więc pracuję tutaj i przebywam z umarłymi aniżeli z żywymi. To nieżyjący ludzie są bohaterami moich opowieści. Tropię ich, balansując między światami..
Jestem ciekawa ich losów. Niektóre są bardzo interesujące i pochłaniają mnie na wiele tygodni. Niejednego już takiego umarlaka wyciągnęłam zza światów po to tylko, żeby opowiedział mi swoją historię.
Dziewin potrafi wciągnąć nieustającego wędrowca na maksa. To fantastyczne miejsce dla kogoś rozmiłowanego w dziejach dolnośląskich. Dodatkowo zalesione brzegi Odry są tam na wyciągnięcie ręki. Naprawdę warto odwiedzić…