Wzgórze zwane Żydowiną
Język, którego używamy na co dzień, potrafi być prawdziwą skarbnicą informacji o naszej przeszłości. Zarówno starsi, jak i młodsi mieszkańcy Wodzisławia Śląskiego nazywają wzgórze położone na południe od centrum miasta „Żydowiną”, choć przecież na jego terenie znajdują się groby żołnierzy radzieckich oraz pomnik będący zachowanym świadectwem realiów minionego ustroju politycznego.
Nazwa zwyczajowa jest jednak nieprzypadkowa, gdyż pierwotnie na tymże wzgórzu mieścił się cmentarz żydowski. Błędnym jest jednak myślenie, że stara nekropolia została z premedytacją zlikwidowana, a w jej miejscu natychmiast postawiono cmentarz czerwonoarmistów. Pomiędzy dewastacją kirkutu a wzniesieniem grobów czerwonoarmistów miało bowiem miejsce całe mnóstwo niewiarygodnych wręcz wydarzeń.
Nie tak dawno temu…
24 maja 1814, gdy zakładano na wzgórzu cmentarz żydowski, Wodzisław Śląski nazywał się Loslau. Powstanie nekropolii wiązało się z wydaniem przez króla Friedricha Wilhelma III reskryptu zakazującego transportu zwłok na odległość większą niż jedną milę. Za złamanie zakazu groziło wydalenie z miejsca pobytu. Ziemia, na której wybudowano cmentarz, należała pierwotnie do fabrykanta skór, Fabiana Manneberga i jego rodziny. Gmina żydowska wykupiła teren dopiero 5 stycznia 1831 roku za kwotę 57 talarów.
Wcześniej zmarli Żydzi z Loslau byli grzebani na cmentarzu w Mikołowie, wówczas zwanym Nikolai. Pierwsze pochówki, które odbyły się na terenie wodzisławskiego cmentarza, giną w odmętach historii. Dzieje się tak, ponieważ w mieście Loslau rejestrowano zgony mieszkańców wyznania mojżeszowego od 1826 roku (na co wskazują najstarsze zachowane dokumenty), zaś w powiecie rybnickim, nie obejmując miast, od 1818 roku.
Zapisane w aktach tragedie
Znamy zatem tragiczny los zmarłej w wieku dwudziestu pięciu lat Racheli Roth oraz jej nowonarodzonego dziecka, którzy zmarli 1 czerwca 1819 roku w dzisiejszej Połomi. Wiemy również, że mąż Racheli, Marcus, był karczmarzem. Matka z dzieckiem są najwcześniej pochowanymi znanymi osobami na cmentarzu żydowskim w Loslau. Najwcześniej pochowanymi, znanymi mieszkańcami Loslau byli Joseph Holländer (zmarły 25 października 1826 w wieku 24 lat) oraz Aron Kirschner (zmarły 25 listopada 1826 w wieku 68 lat).
Na cmentarzu grzebano nie tylko mieszkańców Loslau i Schloss-Loslau (Wodzisławia-Zamku), ale także mieszkańców okolicznych wsi. Były to osoby wyznania mojżeszowego z dawnego Kreis Rybnik (powiatu rybnickiego). Wszystkie miejscowości, z których pochodzili zmarli, oraz sam Wodzisław znajdowały się w granicach państwa polskiego w latach 1922-1939.
Nikt nie przypuszczał, jak potoczy się historia
W drugiej połowie lat osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku rozbudowano cmentarz w kierunku północno-zachodnim, a całość ogrodzono. W 1888 wybudowano ceglany dom przedpogrzebowy z garażem dla karawanu. Dzisiaj po tych zabudowaniach próżno szukać śladu, jednak w pobliżu cmentarza znajdziemy upamiętniający jego istnienie pomnik.
W czerwcu 1922 roku Wodzisław Śląski przyłączono do Polski. Społeczność żydowska, która w znacznej części czuła się bardziej związana z niemieckim kręgiem kulturowym, wyemigrowała do miejscowości na terenie Niemiec. W związku z tym, 28 lipca 1924 roku wojewoda śląski, Michał Grażyński, wydał rozporządzenie o likwidacji wodzisławskiej gminy żydowskiej. Cały majątek przeszedł pod władanie gminy rybnickiej, stając się dla niej również niewygodnym obciążeniem finansowym. Ostatnim pochowanym na wodzisławskim cmentarzu był krawiec Louis Steinder, zmarły 3 maja 1933.
Początki upadku
Przez cały okres istnienia kirkutu pochowano na jego terenie około 500 osób. W latach dwudziestych i trzydziestych, z uwagi na brak należytej opieki, jego stan znacznie się pogorszył. Sytuacji nie poprawiły walki między Ślązakami różnych opcji politycznych w sierpniu 1920 roku oraz zwyczajne akty wandalizmu. Wiosną 1923 roku doszło do przewrócenia około 40 nagrobków, przy czym 13 uległo trwałemu zniszczeniu. Sprawcy tego odrażającego czynu zostali postawieni przed sądem. Jeszcze przed rozpoczęciem drugiej wojny światowej stan tak samego cmentarza, jak i ogrodzenia był dramatyczny.
Koszmar wojennej zawieruchy
Jak łatwo się domyślić, okrutny czas drugiej wojny światowej okazał się bezlitosny dla starego, coraz bardziej zapomnianego cmentarza. Na jego częściowym terenie miejscowa ludność trudniła się wydobywaniem piasku. Z dniem 22 listopada 1943 obszar cmentarza stał się własnością miasta. W styczniu 1945 nadal istniał jeszcze dom przedpogrzebowy, a także zniszczone ogrodzenie oraz nagrobki. Wzgórze było jednak strategicznym punktem wzniesienia nad miastem, w związku z czym stało się miejscem zaciekłych walk. W marcu 1945 Wodzisław Śląski został zbombardowany przez Sowietów. W wyniku krwawej ofensywy zginęło około stu cywilów, a szacunkowo osiemdziesiąt procent zabudowań w mieście uległo zniszczeniu.
Nowe rządy, nowa narracja
Po wojnie nikt nie zaopiekował się ruinami cmentarza. Pomiędzy 1947 a 1949 rokiem jego obszar wykorzystywano do detonacji niewypałów. W 1949 zapadła oficjalna decyzja o grzebaniu na tym terenie poległych żołnierzy radzieckich, jednak tak faktycznie pierwsze szczątki ludzkie złożono tam już dwa lata wcześniej. Między 1954 a 1961 przeprowadzono przebudowę cmentarza. W listopadzie 1961 roku uroczyście odsłonięto ogromny pomnik w kształcie radzieckiej flagi. Oprócz czerwonoarmistów na terenie nekropolii prawdopodobnie spoczywają także szczątki ofiar tak zwanego marszu śmierci, czyli ewakuacji KL Auschwitz-Birkenau, zamordowanych 17 stycznia 1945 roku. Znajdziemy tu również grób dziewiętnastu żołnierzy Pierwszej Czechosłowackiej Brygady Pancernej.
Znieczulica niejedno ma imię
Tworząc cmentarz żołnierzy radzieckich, zacierano pamięć o istniejącym tu wcześniej kirkucie. Macewy spychano w kierunku torów kolejowych i wywożono w nowe miejsca. Płyty nagrobne wykonane ze szlachetniejszych materiałów zostały zebrane i wykorzystane do nowych celów. Być może część macew wciąż znajduje się w ziemi. Szczątki żydowskich pochowanych zostały częściowo wykopane i wrzucone do dołu obok wejścia do cmentarza. Ścieżka dojazdowa na cmentarz przetrwała w niezmienionym kształcie.
Świat, którego już nie ma
Dzisiaj coraz trudniej dostrzec w Wodzisławiu pamiątki po mieszkańcach wyznania mojżeszowego, jednak ciekawska dusza i wprawne oko poradzą sobie i z tym wyzwaniem. Przykładowo, budynek dzisiejszego Starostwa Powiatowego to dawna kamienica Juliusburgów, zamożnej rodziny kupieckiej. Budynek przy ulicy Targowej 5 stoi w miejscu dawnej synagogi, wzniesionej w 1826 w miejscu drewnianej. Z kolei budynek dzisiejszego sanepidu został wybudowany około 1880 roku z inicjatywy rodziny Aufrecht. Pierwotnie mieścił się tam sierociniec, a następnie renomowana szkoła dla dziewcząt.
Warto mieć oczy otwarte… Nieocenionym źródłem inspiracji był dla mnie artykuł pana Sławomira Pastuszki opublikowany na jego blogu 24 września 2022 roku, zatytułowany „Wodzisław Śląski: cmentarz żydowski”.
Zachęcam Was również do zobaczenia cmentarza żydowskiego w Zabrzu: