DĄBIE. Jak poradziło sobie z byciem małą, nieznaną światu wsią dolnośląską
Dąbie na pierwszy rzut oka, nie jest wyjątkowo interesującą wioską. Nie ma na jej terenie zabytków, które powalają na kolana. Żadna fascynująca historia również tam nie zagościła. Ot po prostu, cicha i niepozorna wieś dolnośląska. A jednak Dąbie sprawiły, że zachwyciłam się tą miejscowością. Ułożyła się ona tak na moim sercu, że poczułam ogromne pragnienie aby dowiedzieć się, dlaczego tak się stało. Jedynym sposobem na to, aby tego dociec, jest napisanie tego wpisu…
Dąbie nie przyciągnęło mnie przecież do siebie bez powodu. Nie zachęcały mnie tamtejsze dolnośląskie powaby, ponieważ cudów tam żadnych nie ma. Do wioski przybyłam bez większych emocji. Nie oczekiwałam od tego miejsca zbyt wiele, a jednak ostatecznie przyglądałam się mu z wypiekami na twarzy. To wieś, której największym skarbem jest tajemnica. Sporo tam miejsc, o których nikt nic nie napisał, i większości rzeczy trzeba się samemu domyślać. Spędziłam więc w Dąbiu kilka godzin na wysnuwaniu domniemań. Wioska droczyła się ze mną, ukrywając swoją historię. I to właśnie zachwyciło mnie w tej miejscowości. Nie tak łatwo ją rozgryźć.
Od kapliczki domkowej do kościoła Ducha Świętego
Wieś tak się zaczyna i tak się kończy. Przyjechaliśmy tam od strony Cichoborza, a więc pierwsza przywitała nas przydrożna kapliczka. Ostatnim punktem naszego wędrowania po Dąbiu będzie tamtejsza świątynia. Powstanie tego mini sanktuarium, to już czasy powojenne (po roku 1955). Podobno wcześniej na tych rozstajach dróg stał krzyż. Ten niewielki, sakralny akcent wnosi wiele uroku do tej pierwszej chwili spędzonej na terenie wsi. W każdej dolnośląskiej kapliczce przydrożnej, zawarte są ludzkie krótkie westchnienia. Nie można przejść obok takiego obiektu obojętnie nawet wówczas, kiedy jest się niewierzącym. Taki maleńki przybytek ma bowiem w sobie ogromną moc. To moc przypominania…
Tylko odrobina historii
Dąbie, jak sama nazwa wskazuje, mocno od zawsze związane było z Dębami. Wszystkie jego wcześniejsze miana – Dambici, Dambe, Damb itd, pochodzą dosłownie od tego drzewa. Jednak dębów tam dziś jak na lekarstwo, za to dokoła mnóstw pól, na których sieje się zboża i buraki. Miejscowość po raz pierwszy pojawia się w dokumentach pisanych w 1217. Od tego czasu jak widać wiele się tutaj zmieniło.
Dzisiaj Dąbie należy do powiatu legnickiego. Liczy podobno około 200 mieszkańców. Mają tam szkołę w rozmiarze maxi i o bryle niezwyczajnej. Ten przybytek oświaty liczy sobie sześćdziesiąt lat. Po II wojnie światowej budynek szkoły nie nadawał się do użytku, a jednak nauczyciele nauczali, a uczniowie uczęszczali na lekcje. W zimie było tam zimno. Piec nie działał jak należy, a w oknach brakowało szyb. Dzieci przynosiły sobie z domów taborety, albo siedziały na wiadrach odwróconych do góry dnem. W 1966 szkoła przechodziła remont i rozbudowę. Pomagał wówczas kto mógł, a dzieciaki kopały fundamenty i rozładowywały materiały budowlane. Obiekt ten ma niesamowitą historię, która ogromnie wzrusza. Odsyłam Was do niej z tego miejsca.
Znaleziska mniej lub bardziej oficjalne
Przez całą miejscowość biegnie przepięknie zachowana droga bita brukiem. Wygląda to niesamowicie i robi naprawdę spore wrażenie. To takie prawdziwie dolnośląskie. Istnienie takiej nawierzchni w Dąbiu sugeruje, że w swoim czasie miało ono spore znaczenie.
We wsi znalazłam również nieczynny (zdaje się) sklep spożywczy w stylu PRL – u.
Kościół, wiejską świetlicę, boisko i cmentarz. Tyle oficjalnie wiadomo.
Ja znalazłam tam dodatkowo ogromny dom, który jak na moje oko mógłby być dworem. Jest tam też przy nim miejsce na budynki gospodarcze i bramę wjazdową.
Na tyłach jego jest wyjście ogrodowe i sporo miejsca aby taki ogród tam założyć. Dwór czy nie dwór, straszliwie jest pokiereszowany przebudowaniami. Nie trzeba być ekspertem, żeby to zauważyć.
W środkowej części wsi znajduje się dawny wiejski majdan. Plac jest sporych rozmiarów. Zapewne ongiś handlowano tu plonami rolnymi i ruch był tutaj jak w Rzymie. W centralnej części tego wiejskiego forum stoi okazały dom. Na starych niemieckich widokówkach opisany jest jako posiadłość Pfandera. Do dziś obiekt ten jest w doskonałym stanie, choć nie ominęły go przeróbki. Teraz okna jego i dach wyglądają zupełnie inaczej. Kiedyś zapewne zamieszkiwał go jeden z najbogatszych, jeżeli nie najzamożniejszy we wsi.
Cmentarz komunalny
W ramach cmentarnych znajdują się resztki mogił, które po wojnie nie doczekały się poszanowania. Nekropolia powstała w 1911 jako symultaniczna.
Spoczywali na nim jednocześnie zapewne ewangelicy i katolicy. Teren nekropoli podzielony jest do dziś. Jednocześnie spoczywają tam zmarli z różnych światów.
Górna cześć tego terenu jest w niezłej kondycji…
… dolna – w agonalnym stanie.
Resztki nagrobków opowiadają o zamożności tych, których kości leżą w tej ziemi.
Natknęliśmy się również na kafelki, które być może pochodzą z kaplicy cmentarnej.
Trafiliśmy tam w czasie, kiedy nadal trwa moda na oczyszczanie takich miejsc. Ma to zapewne jakiś sens pozytywny, dla mnie jednak jest to jedynie odkrywanie nędzy i rozpaczy. W każdym z takich przypadków jest już za późno na ratowanie czegokolwiek.
Jedyny pożytek z tego jest taki, że daje to możliwość dokładnej lustracji terenu. Pamiętam jednak czasy, kiedy na każdym starym cmentarzu darłam ubrania, raniłam twarz i dłonie przedzierając się przez dżunglę czasu i roślinności. Teraz bez stresu spaceruję dawnymi, cmentarnymi alejkami i nic nie zasłania mi obiektów, kiedy je fotografuję. Ciężko mi dziś ocenić, czy to jest dobre czy złe. Często mam mieszane uczucia w tym temacie.
U św. Antoniego
We wiosce jest też niewielki budynek gospodarczy, który przez jakiś czas służył Dąbiu jako tymczasowy kościół. To nieużywana dziś Kaplica św. Antoniego. Widać wyraźnie, że dawna świątynia jest częścią gospodarstwa i leży na jego terenie. Niesamowite jest to, jak bardzo ludzie pragną spotykać się na modlitwie. Za wszelką cenę i pomijając tradycję. Taki kościołek urządzony z niewielkiej szopki na pewno bardzo się Panu Bogu podobał. Teraz ten dawny przybytek stoi pusty. Wygląda na opuszczony, jednak nie zmieniono jego wyglądu na tyle, aby zatrzeć ślady jego niedawnej misji. To już na zawsze, do końca swego żywota będzie miejsce uświęcone modlitwą.
Historia kościoła bardzo zwyczajna
W czasach średniowiecza znajdowała się w Dąbiu świątynia. Podobno zniszczono ją podczas wojny trzydziestoletniej. W osiemnastym stuleciu Dąbie należały do kościoła, choć go na terenie wioski nie było.
Wybudowano tam szkołę katolicką, młyn i karczmę, jednak o świątyni nie rozmyślano.
Po młynie dziś zostało jedynie miejsce. Teraz to ujęcie wody pitnej.
Po sekularyzacji wioska stała się własnością króla. Po 1830 były to dobra oddawane w dzierżawę. Rządzili więc tu panowie Butze i Hegela, a majątki prywatne dzierżyli i odziedziczali kolejno Pawlik, Schulzik, Miketty.
Świątynia Ducha Świętego
W 2009 roku w Dąbiu powstał nowy kościół. Świątynia Ducha Świętego. Przybytek stoi na polanie, na końcu wioski i zamyka powoli naszą historię. Blisko do niego mają wierni z Dąbia, Szczedrzykowic i Szczedrzykowic Stacji. Kamień węgielny pod budowę tego sakralnego przybytku poświęcił sam Jan Paweł II. Przybyłam w tamto miejsce w niedzielę, w czasie mszy świętej. Kościół był wypełniony po brzegi, a więc zapewne bardzo była potrzebna jego budowa. Świątynia ta ma zaledwie 10 lat, bryła jej jest wprawdzie bardzo tradycyjna, jednak żeby stać się dolnośląskim zabytkiem, będzie musiała jeszcze trochę poczekać. Czas potrzebny na nabranie takiej mocy urzędowej zajmie temu kościołowi wieki. Ja już z całą pewnością tego nie doczekam, i Wy również. Tak jednak rodził się każdy dolnośląski zabytek, który najpierw był zupełnie nowy.
Dąbie zachwyciło mnie tym, jak poradziło sobie z byciem małą, nie bardzo nieznaną światu wsią dolnośląską. Tajemnice, które w sobie kryje dawno temu pochował czas. Teraz można jedynie domyślać się, kim był Pfander, którego rezydencja z wytwornym, jak na tamtejsze warunki portalem, stoi w samym środku wsi? Czy duży stary dom stojący w towarzystwie pustego placu, rzeczywiście był dworem z niewielkim folwarkiem? O Dąbiu za wiele się w przeszłości nie rozpisywano, a więc dziś trudno dociec prawdy.