Lifestyle

WSPOMNIENIA Z UKRAINY. Pamiętniki Nieustannego Wędrowania

Byłam w wielu miejscach na świecie. Postawiłam nogę na trzech kontynentach. Zdarzyło mi się obcować z kulturami zupełnie innymi niż moja. Z każdej wyprawy przywoziłam pamiętniki. Do każdego z nich lubię wracać, ale szczególne miejsce w moim sercu mają wspomnienia z Ukrainy. Dlaczego? Bo to z tamtych stron pochodzi moja rodzina. Ukraina graniczy z Polską, a mimo to jest tak skrajnie od niej różna. Oto moje pamiętniki z 2013 roku. 

Wspomnienia z Ukrainy

Wspomnienia z Ukrainy. Droga do Mukaczewa

Po raz pierwszy w dziejach moich wojaży wjechałam na teren Ukrainy od strony Węgier. Po przejechaniu granicy nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że znalazłam się w zupełnie innej rzeczywistości. Wydawało mi się, że droga biegnąca z Węgier do Ukrainy została po stronie węgierskiej, a ja przez przypadek znalazłam się na trasie dojazdowej do jakiegoś poletka. Najgorsze jednak było to, że kierowca, z którym wówczas podróżowałam, określił wyżej opisany szklak komunikacyjny mianem „autostrady”. Asfalt był tam dziurawy bardziej niż ser szwajcarski. W miejscach gdzie go brakowało, tworzyły się niewielkie bagienka. Poboczem drogi spacerowały krowy. Oświetlenie drogi natomiast stanowiły latarnie, które już od dawna powinny być na „złomiarskiej” emeryturze.

Kierowca podrzucił mnie do Mukaczewa, a konkretnie na jego peryferia. Problem polegał na tym, że gdy wysiadłam z samochodu byłam przekonana, że znajduję się na takiej wsi, po doleceniu do której nawet gołębie zawracają. Byłam w błędzie. Miejscowi chętnie wskazali mi drogę do centrum. To było już miasto…

Z uwagi, że dzień miał się ku końcowy, zaczęłam rozglądać się za miejscem, w którym mogłabym zatrzymać się na noc. Wynajęłam łóżko w pokoju wieloosobowym za równowartość 15 zł. Byłam jedynym lokatorem. Zrzuciłam plecak z barków i skoczyłam entuzjastycznie na jedno z posłań. Moje zdziwienie nie miało końca, kiedy po wylądowaniu okazało się, że leżę na podłodze. Miejsce do spania było wykonane z siatki, z której wykonuje się ogrodzenia. I jakby tego było mało, była ona zardzewiała.

Wspomnienia z Ukrainy

Spróbowałam odpocząć na innej z hostelowych prycz, ale niestety – tamtą z kolei wykonano ze zwykłej, twardej deski i nie wyposażono w materac.

Wspomnienia z Ukrainy

Wspomnienia z Ukrainy. Ja Ci podaruję!

Następnego dnia…

Kierowałam się do Lwowa. Zanim jednak udałam się na wylot z Mukaczewa celem łapania stopa, zahaczyłam o sklep spożywczy. W końcu śniadanie w drodze to ważna rzecz. Mój budżet był skromny. Liczyła się każda hrywna. Sklepik malutki, w oknach kraty. Poprosiłam o zapiekankę z mikrofalówki za odpowiednik dwóch i pół złotego. Kiedy czekałam aż się zagrzeje, zaczęłam liczyć drobne, żeby sprawdzić czy wystarczy mi ich na pepsi-colę. Sprzedawca zauważył, że z taką dokładnością przeliczam kasę, podszedł do mnie, wyjął napój z lodówki i podał mi go mówiąc:

– Ja Ci to podaruję! Przecież nie zbiednieje!

Nie oczekiwałam takiego zachowania. Mogłam się obyć bez napoju, więc próbowałam odmówić ale na nic się zdał mój protest. I po prawdzie… To było bardzo miłe.

Wspomnienia z Ukrainy

Wspomnienia z Ukrainy. Przemyślenia

Ukraina to pewnego rodzaju wehikuł czasu. Kiedy obserwowałam ją zza okna samochodu, którym podróżowałam na stopa, myślałam o tym, że tak właśnie mogła wyglądać kiedyś Polska. Widziałam mnóstwo opuszczonych fabryk, które dawnymi laty dawały zapewne zatrudnienie wielu ludziom. Dziś są jedynie ruderami z powybijanymi oknami i popękanymi ścianami. Mijałam opuszczone domy, gospodarstwa i całe bloki. Wówczas zacieki rdzy na ich ścianach wyglądały niczym promień tężca, który na zawsze wykluczył je z życia publicznego.

Wspomnienia z Ukrainy

Na pierwszy rzut oka Ukraina może wydawać się szara i smutna. Jednak to tylko stereotyp. Czas tam się zatrzymał i pozostał zupełnie obojętny na to, co dzieje się na świecie. Niektóre miasta wyglądają jak przerośnięte wioski. Ukrainki często spacerują w tradycyjnych strojach ludowych, które barwami powalają na kolana. Ukraińcy to z kolei niezwykle życzliwi i pełni ciepła ludzie. Ci, których dane mi było spotkać w czasie tamtej podróży, niejednokrotnie bardzo mi pomogli.

Wspomnienia z Ukrainy

Wspomnienia z Ukrainy. Pamiętniki z drogi

Wsiadłam do marszrutki w centrum Lwowa. Mój plecak z lekka wystawał poza drzwi, ale kto by się tym przejmował? Jeśli chodzi o ilość ludzi w marszrutce, to z pewnością przekraczała ona dozwolone normy. Ten tłum w pojeździe sprawiał, że jakby ktoś chciał, jechałby na gapę ile wlezie. A jednak jeden drugiemu do rąk podawał pieniądze za bilet, żeby taką drogą dotarły one do kierowcy na przodzie. Dojechałam do wylotu z miasta. Kierowałam się do granicy z Polską, ale bynajmniej najszybszą trasą. Droga była rozkopana i pełna dziur, ale wówczas już taki widok wcale nie był dla mnie szokujący. Na transport nie czekałam długo. Po kilkunastu minutach zatrzymał się dla mnie miły Ukrainiec, który dowiózł mnie do niewielkiej wsi kilkanaście kilometrów dalej.

Wspomnienia z Ukrainy

Kiedy wysiadłam z samochodu, po kostki utonęłam w błocie. Rozejrzałam się dookoła. Kilkanaście domów, których dachy zdawały się błagać o remont. Stare kobiety z kwiecistymi chustkami na głowach plewiły coś w ogródkach, których ogrodzenia wykonane były z każdego z możliwych materiałów. Bez wybrzydzania. We wsi był jeden sklepik, z bardzo ograniczonym asortymentem. Przy drodze do niego  rosło drzewo. W cieniu jego skrył się pijaczyna, któremu najwyraźniej zabrakło już sił.

We wspomnianym sklepie kupiłam bułkę i i kefir. Usiadłam na murku przed spożywczakiem i rozpoczęłam ucztę. Obserwowałam zmagania pijaczyny pod drzewem, który wyraźnie próbował oszukać grawitację. Po jakimś czasie udało mu się dotrzeć do sklepu. Nie mówił nic, a ekspedientka po prostu wyciąga spod lady „wino marki wino” i podała mu je. Spytała tylko:

Ale jutro to Ty zapłacisz? Ha?!
Zapłacę, zapłacę. Nie zapomnę to i zapłacę – pokornie odpowiedział…

Wspomnienia z Ukrainy

Niebezpieczna Ukraina

Pamiętam jak dziś, że moi przyjaciele bardziej obawiali się tego, że będę podróżowała po Ukrainie niż tego, że podróżowałam po Maroku. Słyszałam wtedy wiele czarnych scenariuszy, które po prawdzie nie wiem o co były oparte. Moi najbliżsi jednak wpadali w trudną do powstrzymania panikę. Po jakimś czasie chyba udało mi się zrozumieć ich obawy, choć domniemam, że doszukiwali się oni zagrożenia jedynie w ludziach. Ja jednak uważam, że Ci to akurat bardziej skorzy są do udzielenia pomocy aniżeli zrobienia krzywdy. Takie były moje osobiste doświadczenia…

Wspomnienia z Ukrainy

Jeśli natomiast chodzi o realne niebezpieczeństwo to myślę, że największe na Ukrainie stanowią ich  drogi, albo raczej ich brak. To właśnie one przysporzyły mi największej ilości zmartwień. W niektórych dziurach w asfalcie można by się spokojnie położyć bez obaw, że coś złego się przydarzy. Z pewnością każdy kierowca ominie taki ubytek na trasie. Łatwo tam o wypadek, bo samochodami jeździ się „jak się da”, a nie tak, jak nakazują przepisy. Łatwo też „wylecieć w powietrze”, jeśli nie zauważy się wyrwy w asfalcie. Słowem – ukraińskie drogi były tragiczne.

Wspomnienia z Ukrainy

To był rok 2013. Pamiętajmy co stało się w tym kraju zaraz potem. Pamiętajmy, że to jedynie moje  wspomnienia. Mam ich mnóstwo z całego świata. Dajcie znać w komentarzach, czy chcielibyście czytać więcej o tym tutaj, na tej dolnośląskiej stronie…

Co o tym sądzisz?

Ekscytujące!
23
OK
15
Kocham to!
4
Nie mam pewności
0
Takie sobie
2
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Czarownica

Również miałam okazję być w tym pięknym kraju. Zwiedzałam miasto Winnica, tzw. miasto fontann. Mam nadzieję, że będzie mi dane do niego jeszcze powrócić.

Kategoria:Lifestyle

0 %