REDLICE. Dwór, który ocalał…
Redlice nie były celem tamtej wyprawy. Odwiedziłam je „po drodze” jedynie. Wówczas zbierałam materiały do wpisów blogowych o sąsiadujących z Redlicami miejscowościach. Zwiedziłam wtedy pobliską Wielowieś i trochę dalsze Gromadzyń, Miłosną, Mierzowice i Jurcz. Redlice zostały mi na koniec i przejazdem…
Miejscowość jest bardzo cicha. Położona w powiecie lubińskim i w gminie Ścinawa, czyli stosunkowo blisko Odry. W sieci prawie żadnych informacji o tej wsi dolnośląskiej. Jej dzieje rozpłynęły się w czasie niemal niezauważone. W interenecie najwięcej opowiadają o Redlicach stare, poniemieckie czteropolówki.
Posłuchajcie…
W Redlicach przed i w trakcie jeszcze II wojny światowej znajdowały się dwa gospodarstwa pańskie, dwa dwory i dwa parki dominialne. Redlice miały sklep, gospodę i szkołę. Na jednej z pocztówek pokazano nawet tamtejszą fermę drobiu z tego okresu. Niemcy mieli taki pomysł, żeby drukować widokówki ze zdjęciami nawet najmniejszych wsi. To dziś ogromne archiwum i baza danych. Na przykład tylko dzięki tym starym fotografiom możemy dowiedzieć się, jak wyglądał jeden z dwóch dworów w Redlicach. Ten, który nie istnieje.
W przeszłości we wiosce tej wybrukowano drogę, co zaświadcza o jej znaczeniu i zamożności. Były tu niemałe majątki, rezydowali jaśniepaństwo albo też jedynie ich zarządcy. Po I wojnie światowej w centralnym punkcie wsi postawiono pomnik, na którym znajdowały się nazwiska tych, którzy poszli z Redlic na front i tam zginęli za Niemcy. Na kamieniu nie ma już inskrypcji, ale on sam ocalał…
Redlice. Ocalony dwór
Oba dwory w Redlicach leżały niemal naprzeciwko siebie po dwóch stronach drogi biegnącej przez tę miejscowość. Nie istnieje ten bardziej strojny. Obie rezydencje na poniemieckich widokówkach opisano jako schloss. Ocalony dawny pałac dotrwał do naszych czasów i w dodatku w towarzystwie budynków folwarcznych.
To bardzo prosta bryła, którą zdobi jedynie wyjście ogrodowe. Ganek dodaje mu uroku i klimatu. Poza tym to po prostu wiejska rezydencja.
Budynek może rozczarowywać, ponieważ w porównaniu z dolnośląskimi pałacami z wyższej półki, jest to obiekt mało interesujący.
Jednak jego istnienie stoi za nim murem. Jest bezcenny, gdyż jako pomnik historii tej wsi — ocalał.
To nie wytworny portal z barokowymi akcentami, tylko drewniany ganek. Schody, choć kamienne to też zwyczajne. Chodźcie za mną, zobaczymy, jaki jest w środku…
Wnętrza pałacowe
Pokoje nie wyglądają na dworskie, ale akurat to jest efektem zmian, które tu poczyniono po II wojnie światowej. Najwyraźniej dopasowano ten obiekt do nowych zadań. Może znajdowały się tu biura PGR-u, a może mieszkania. Te ścianki działowe opowiadają tę historię, posłuchajcie sami…
Dwór jest pusty. Zastałam go też niezamkniętym…
Niczego tam nie znalazłam. Pokoje niezagospodarowane. A szkoda, bo to całkiem zdrowy, suchy, porządny, poniemiecki budynek.
Miejsca tam ogrom. Od strony folwarku można poczuć się tak, jakby czas cofną się o cały wiek.
Rośnie tam platan. Takie drzewo nie zawsze można zastać w dworskich ogrodach. To symbol dobrobytu. Sadzono je w miejscach, gdzie kasy było jak lodu.
Redlice…
To była prawdziwa przygoda z dziejami. I nie ja zaskoczyłam Redlice swoją wizytą, ale one mnie swoją zabudową. Nie poznałam ich tajemnic i historii, czytałam tylko z tego co było dane mi zobaczyć. Tam nadal widać dawną wartość tych dóbr, choć one pozornie skromne…
Znalazłam się we wsi tej przejazdem, byłam zaledwie kilka chwil, obleciałam wszystkie kąty szybko jak Diabeł Tasmański.
Powstało z tego to opowiadanie. Na całkowitym spontanie i bez rozprawek historycznych. Czasami tak jest, że rzeczy się dzieją i zamiast słów wystarczą fotografie. Redlice pozostawiły po sobie niedosyt i nutkę tajemnicy. Dlatego też najpewniej kiedyś tam wrócę po więcej…
Jeżeli spodobał Ci się ten wpis drogi Czytelniku/Czytelniczko, zapewne zainteresują Cię również książki autorek bloga Nieustanne Wędrowanie (patrz poniżej). Koniecznie zajrzyj do naszego sklepu i przejrzyj promocje!
Artykuł zawiera autoreklamę