Niekomercyjny

WIATRAK HOLENDERSKI. Pachnący chlebem powszednim

Jeszcze przed świtem „Holender” zaczynał swoją codzienną pracę. Skrzypiał i turkotał, zanim ptaki zaczynały świergotać. Kamienie młyńskie wraz z drewnianymi zębatkami zabierały się do pracy z wiatrem, który nawiedzał je już przed wschodem słońca. Piękny to był trud codzienny. Człowiek, mechanizm i żywioł we wspólnym wysiłku do jednego celu — chleba naszego powszedniego. Praca jak modlitwa, pełna dobroci, łaski i dobrobytu. Wiatrak holenderski był jak kura znosząca „złote jajka” tyle że to nie była legenda, ale prawdziwy, pachnący chleb… 

wiatrak holenderski

Człowiek zawsze związany był z chlebem. Nie ma się więc co dziwić, że nasz krajobraz również mocno jest z nim związany. Wiatrak stawał na każdym wietrznym wzgórzu. Kożlak, czy paltrak.

drewniany wiatrak

Albo wiatrak holenderski…

wiatrak holenderski

Pola u nas w kraju złociły się w sierpniu i pachniały chlebem, zanim jeszcze zebrano zboża z pól. I nadal tak jest, tyle że stare wiatraki umarły…

wiatrak holenderski

Wiatrak holenderski 

To silnik wiatrowy, który w ruchu obrotowym przetwarzał siłę wiatru. Pierwsze takie młyny wietrzne pojawiły się w Polsce w XIII wieku. W świecie jednak funkcjonowały już od wieku IX. Persowie używali ich dużo wcześniej, zanim poznała je Europa. Na początku na naszych ziemiach wiatraki były rzadkością, nowością i dziwactwem, ale już w piętnastym wieku ludzie nie wyobrażali sobie życia bez nich. Postęp to postęp, i nie ma, że boli…

wiatrak holenderski

Najpierw używano ich do mielenia ziaren zbóż

Potem jednak wiatrak stawał się bardziej uniwersalny. Używano ich do osuszania polderów. Służyły do pracy w tartaku. Mieliły nie tylko zboża, ale i skały. Plotły konopne sznury, mieliły tytoń i  drewno (na papier). Wyciskały olej z rzepaku. Z ziaren kakaowca robiły miałki proszek, podobnie jak z ziaren kawy. A z gorczycy czyniły bazę do musztardy.

wiatrak holenderski

Wiatrak holenderski zwano „Holenderem”

Mówiono o nim też — wiatrak wieżowy. Jego korpus jest nieruchomy, murowany i masywny. Często budowany na planie koła. Obracana na łożysku cześć dachowa ze śmigłami, pozwalała dopasować całość do kierunku wiatru. To fenomenalny wynalazek ludzkości. Porównywalny z rowerem bądź z klawiaturą komputera. No ale to moja osobista opinia, z którą nikt zgadzać się nie musi. Każdy lubi to co lubi, a ja  kocham swój rower i swoją klawiaturę… I uważam je za fenomenalny wynalazek. A i wiatrak bardzo mi się podoba pod względem funkcjonalnym.

wiatrak holenderski

Holender powstał w Holandii

Muszę o tym wspomnieć, choć wydaje mi się to oczywiste. W siedemnastym wieku Jan Andriasz Leeghwater zaprojektował go i wybudował jako pierwszy w historii. Po nim inni inżynierzy zaczęli udoskonalać prototyp, doprowadzając konstrukcję „Holendra” do perfekcji. Dodano do pierwowzoru jakieś wiatraczki po przeciwnej stronie dużych skrzydeł. Jakieś rolki żeliwne i pierścienie, zębatki drewniane i inne ustrojstwa, które działały, jak trzeba, a których za Boga nigdy bym nie pojęła, nawet smarując masłem chleb, który wypieczono z mąki zmielonej w takim młynie. W każdym razie te udoskonalone wiatraki holenderskie działały u nas w Polsce na full od osiemnastego wieku.

wiatrak holenderski

„Holender” z Pyszczyna

Ten tutaj, całkiem zrujnowany, nikomu niepotrzebny, nieczynny od wielu lat wiatrak holenderski znaleźliśmy w Pyszczynie na Dolnym Śląsku, w gminie Żarów. Pochodzi z osiemnastego wieku i jest ruiną doskonałą. Piękny. Bardzo fotogeniczny. Malownicza droga wśród pół do niego prowadzi. W oddali panorama Pyszczyna i góra, nazwana od tej miejscowości.

góra pyszczyńska

Miejsce pełne wiatru jak na „Holendra” przystało. Wiatrak jest na „emeryturze” (takiej typowo teraźniejszej i polskiej) i „oficjancie” obwołano go zabytkiem, choć najwyraźniej żadne prawo go nie chroni ze względu na jego wiek, pochodzenie i wartość historyczną.

wiatrak holenderski

Ktoś wspiął się wysoko i namalował na nim napis — zabytek. Żeby to zrobić, musiał przytargać na te pola drabinę. Niósł ją prawdopodobnie na własnych plecach, bo droga do wiatraka słabo przejezdna jest dla samochodów. Napis jest nieformalny, ale za to dość widoczny, że bardziej już nie może być. To informacja dla konserwatora zabytków, który być może kiedyś przechadzać się będzie tą polną drogą…

Jeżeli nabraliście apetytu na Nieustanne Wędrowanie, to koniecznie musicie się dowiedzieć, że oprócz opowieści na tym blogu, polecamy również historie z naszych książek (patrz poniżej). Takich publikacji o Dolnym Śląsku jeszcze nie było ! :)

Artykuł zawiera autoreklamę

Co o tym sądzisz?

Ekscytujące!
9
OK
6
Kocham to!
0
Nie mam pewności
2
Takie sobie
1
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Sławek Dbn

Ten napis to chyba akt desperacji kogoś kto kocha ten wiatrak…

Kategoria:Niekomercyjny

0 %