Historyczny

Ród von Kramsta — Śląscy Rockefellerowie, analiza herbu, masoneria (?)

Ród Kramstów — masońskie kontrowersje

Wolnomularze, nazywani również masonami i sztuką królewską, to międzynarodowy tajny ruch społeczny, którego głównymi celami jest duchowe doskonalenie człowieka oraz pielęgnowanie braterstwa pomiędzy ludźmi, nawet jeśli są oni wyznawcami różnych bogów i mają niepokrywające się ze sobą poglądy. 

Społeczność wolnomularzy jest podzielona na kilka jednostek, gdzie każda ma określone zadania — wyróżniamy m.in. trójkąty masońskie, loże wolnomularskie i obediencję. Masoni posługują się także licznymi symbolami i mają wiele rozbudowanych rytuałów.

Z ruchem wolnomularskim kojarzone są motywy takie jak kielnie, ekierki, cyrkle, klucze oraz — a jakże! — koła zębate. Słowem, wszystko co ma związek z szeroko pojętą nauką. 

Pierwsze samodzielne loże masońskie zostały zawiązane pod koniec XVII na terenie Szkocji i Anglii. 17 stycznia 1723 roku wydrukowano konstytucję wolnomularską. Wówczas członkami ruchu byli przedstawiciele zamożnego mieszczaństwa i arystokracji, a także duchowni i urzędnicy. Do dziś zresztą uważa się, że masoneria skupia bardzo wpływowych bogaczy. 

Kariera Kramstów była błyskawiczna. W ciągu zaledwie kilku pokoleń stali się oni jedną z najbardziej majętnych rodzin mieszkających na Dolnym Śląsku. Ich wpływy były ogromne i trzeba by było być głupcem, aby nie liczyć się z ich potęgą w tamtym okresie. Mało jest takich familii, które tak szybko przerobiły drogą od pucybuta do milionera. Biorąc pod uwagę te fakty i zestawiając je z kołem zębatym na herbie, można wysnuć wniosek, iż Kramstowie byli członkami masonerii. 

Ruina pałacu w Chwalimierzu

Ruina pałacu w Chwalimierzu

Dlaczego ludzie nienawidzą masonów?

Warto wspomnieć jeszcze, że wolnomularze — jak wskazuje sama nazwa — byli ludźmi wolnymi, którzy podejmowali swoje decyzje samodzielnie i w zgodzie z samymi sobą.

Mowa jest również o wszystkim, co ma związek ze sferą duchową. Oznacza to, iż dla masonów nie ma kompletnie żadnego znaczenia to, czy ktoś jest katolickiem, żydem, hindusem, ateistą, czy też wyznawcą islamu. Jedyne co liczy się na tej społeczności to to, aby jej członkowie nieustannie się rozwijali i nie zamykali umysłów przy pomocy klamry światopoglądowej. Mają oni się uczyć i wyrabiać sobie własną opinię na różne tematy, a przede wszystkim powstrzymać się od krytykowania tego, jak postępują inni ludzie. Czysta utopia. 

Skąd więc wzięła się ogólna niechęć do masonerii? Dlaczego ludzie z pasją plują jadem w kierunku tej społeczności i darzą ich tak potężną nienawiścią? Opcji jest kilka.

Ruina pałacu w Chwalimierzu

Ruina pałacu w Chwalimierzu

Kościół katolicki i „idea” inkwizycji

Kiedy Europa wkroczyła w okres renesansu, kościół katolicki wciąż obiema nogami tkwił w przekonaniu, że działanie inkwizycji jest słuszne. Nastąpiła wówczas reformacja pod wpływem nauk głoszonych przez Marcina Lutra. Kapłani w purpurowych szatach szybko zaczęli szukać kozłów ofiarnych, na których można by było zrzucić winę za oświecenie. Oczywiście nie starali się oni znaleźć ich we własnym postępowaniu, więc dostrzegli je w stowarzyszeniu, które skupiało w sobie bogate społeczeństwo pragnące jak najlepiej poznać otaczający je świat. Takie działania rzucały światło na wiele niedoskonałości władz kościoła katolickiego, co oczywiście nie do końca było im na rękę. 

Duchowni postanowili więc nazwać wolnomularzy ruchem antykatolickim. Papierz Klemens XII w 1738 wydał nawet bullę, w której napisano, że członkowie lóż masońskich mają zostać poddani ekskomunice. Taki stan rzeczy trwał aż do 1983 roku, kiedy to Jan Paweł II nieco złagodził ten wyrok. Od tego czasu wolnomularstwo jest nazywane — jakże pieszczotliwie — zgrupowaniem działającym sprzecznie z naukami kościoła. Jestem wierząca, ale brzmi to tak, jakby chęć nauki i posiadania własnego zdania była działaniem antykatolickim. 

Ruina pałacu w Chwalimierzu

Ruina pałacu w Chwalimierzu

Masoni gromadzili się w kościołach

Wolnomularzom zarzucano także, że organizują oni swoje spotkania w kościołach. Największy ból dupy — przepraszam, ale inaczej nazwać tego nie potrafię — był o to, że masoni nazywali te budowle świątyniami, a podczas zgromadzeń skupiali się na doskonaleniu duchowym, w żadnym wypadku nie religijnym. 

Stosowane przez nich nazewnictwo było bezpośrednim odniesieniem do legendy, w której główną rolę odgrywał Hiram Abiff — człowiek odpowiedzialny za budowę Świątyni Salomona. W Europie wówczas najczęściej wznoszonymi obiektami sakralnymi, były kościoły, a wolnomularze — jak na złość księżom i biskupom — często byli ich budowniczymi. 

Zarzuty kleru wobec masonów — dążenie do władzy

Krytyka wolnomularstwa uskuteczniana przez kościół katolicki, dotyczyła również tego, że ruch ten miał nieustannie dążyć do zwiększenia swoich wpływów i tym samym posiadania jak największej władzy. Jest to przykład potężnej hipokryzji ze strony kleru — w końcu oni sami dokładają wszelkich starań, aby móc jak najwięcej. 

Trudno się nie zgodzić, że zgrupowanie bogaczy o ogromnym głodzie wiedzy rzeczywiście z pewnością chce osiągnąć jak najwyższy status społeczny. Czy jednak nie dotyczy to nas wszystkich? Czy sami nie staramy się piąć po szczeblach kariery, zarabiać więcej i mieć pod sobą licznych podwykonawców? Kto jest więc bez „winy”, niech pierwszy rzuci kamieniem. 

Pałac w Chwalimierzu (ruina)

Pałac w Chwalimierzu (ruina)

Tajemnicze rytuały

Tak już jest, że ludzie boją się tego, czego nie znają. Masoni z kolei robią wiele, aby ukryć posiadaną przez siebie wiedzę przed resztą świata. I jeśli coś faktycznie wzbudza kontrowersje w tym zgrupowaniu, to właśnie fakt, iż nie chcą się oni dzielić swoimi sekretami z innymi. 

Masoneria kojarzy się również z wyraźnie podzieloną strukturą, która to ma uchodzić za coś niedobrego. Czy jednak faktycznie jest to złe? Nie sądzę. Każda społeczność dzieli się na różne stanowiska o wyraźnie wyznaczonych funkcjach. W korporacjach mamy dyrektora, akcjonariuszy, prezesów zarządu, wiceprezesów, sekretarzy, skarbników i wiele innych pozycji. Służy to lepszej organizacji pracy. Podobnie jest zapewne w społeczności wolnomularskiej. 

A co z tymi rytuałami? Obawiamy się ich, bo ich nie rozumiemy. Mogą wydawać się dziwne i niepokoić. Spójrzmy jednak na to realnie — różne ceremoniały pojawiają się również w wojsku, szkolnictwie, a nawet samym kościele katolickim. 

Weźmy pod uwagę ten ostatni — na początku mamy chrzest, później przyjmujemy komunię i jesteśmy bierzmowani. Następnie jest ślub, sakrament pojednania i pokuty, namaszczenie chorych i tak dalej. Czy gdybyśmy nie znali znaczenia tych czynności, to z punktu widzenia osoby postronnej nie wyglądałyby one co najmniej dziwnie i tajemniczo?

Tyle na dziś. Wspólnie przeanalizowaliśmy różne opcje, jeśli chodzi o herb Georga von Kramsta. Pamiętajcie, że dziś jest już trudno odgadnąć „co autor miał na myśli” i moje przypuszczenia, są jedynie przypuszczeniami. W artykule zebrałam więc możliwości, które mi samej wydają się prawdopodobne. Jeśli masz inne zdanie na ten temat, wyraź je w komentarzu mając na względzie kulturę. Nie rzucaj pomidorami, lepiej wyglądają na kanapkach, niż roztrzaskane na człowieku. 

 

Co o tym sądzisz?

Ekscytujące!
53
OK
34
Kocham to!
6
Nie mam pewności
25
Takie sobie
40
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

[…] Kiedy kilka tygodni temu tworzyłam wpis na temat szpitala — czy też raczej jego braku — w Środzie Śląskiej, natrafiłam zupełnym przypadkiem na dokumenty, w których wymieniana jest miejscowość o spolszczonej nazwie Flamingi Villa (Flamischdorf). Mowa jest w tym przypadku o Bielanach. Na mapie obrazującej osadnictwo okolic Środy Śląskiej od XII/XII do ok. połowy XIV wieku (opracowanej przez M. Młynarską-Kaletynową), miejscowość jest opisana jako w połowie własność książęca, a w połowie lenno grodu średzkiego, które w późniejszych latach zmieniło właściciela na osobę pochodzenia rycerskiego.  […]

[…] na blogu podejmowany był temat Jaśniepaństwa z Chwalimierza. Opisany został pałac, a nawet herb tej rodziny, której przedstawiciele — jak się potem okazało — byli członkami masonerii. Wciąż jednak […]

[…] opowieści, które na powrót rozpalają moją wyobraźnię. To właśnie tam urzędował lata temu mój ulubiony dolnośląski burżuj, to w chwalimierskim lesie na dobre rozgościła się wataha pięknych wilków, a nad koronami […]

Kram

Tekst o wszystkim tylko nie o rodzie v. Kramsta. Wodolejstwo

Aneta

Tekst na temat po prostu. W tytule jest analiza herbu :)

Kategoria:Historyczny

0 %