Przedwojenna opuszczona rzeźnia — zabytkowa fasada i kafelki | URBEX
Ta opuszczona rzeźnia od razu zwróciła naszą uwagę. W zdobieniu znajdującym się na ścianie fasadowej budynku, rozpoznanie głowy byka staje się coraz bardziej problematyczne. We wnętrzu obiektu znajdujemy stare kafelki, które z pewnością doskonale pamiętają czasy przedwojenne. Reszta pomieszczeń i przedmiotów w pomieszczeniach opuszczonej rzeźni i sklepu mięsnego jest całkowicie zniszczona i rozkradziona. W środku widać ewidentne ślady bytowania tam bezdomnych.
Opuszczona rzeźnia — niemalże 100 lat działalności
Sklep mięsny i rzeźnia, do której udało się nam wejść funkcjonowała przez niespełna wiek. Niestety obecnie zabytkowy „Stary Rzeźnik” staje się coraz większą ruderą. Nie trzeba mieć specjalistycznej wiedzy, aby dostrzec, że obiekt dokona swojego żywota w przeciągu kolejnych kilku lat. To właśnie dlatego dokumentujemy takie miejsca — chcemy ocalić je od zapomnienia.
Do połowy lat 90. w opisywanym budynku znajdował się sklep mięsny. Potem nastał w Polsce czas, gdy wielu przedsiębiorców odczuło skutki zmian ustroju. Wśród nich był i „Stary Rzeźnik”. Sprzedaż oraz obroty spadły wówczas na pysk. Efekt? Interes musiał zostać zamknięty.
Liczne podpalenia i akty dewastacji
Mimo iż opuszczona rzeźnia widnieje na liście zabytków, obiekt wielokrotnie padał ofiarą wandalizmu. Kilka razy płonął, co mocno naruszyło jego konstrukcję. Stan techniczny budynku pozostawia wiele do życzenia. To samo dotyczy mieszkania nad sklepem i budynków gospodarczych zakładu masarskiego.
Co ciekawe, pierwsze wzmianki o „Starym Rzeźniku” pochodzą z 1909 roku. Oznacza to, iż jego historia rozpoczyna się wcześniej, niż historia miasta (w formie polskiej metropolii), w których znajduje się ta opuszczona rzeźnia. Pierwszym właścicielem obiektu o jakim wiadomo, był Arnold Berg. W kilkadziesiąt lat później biznes ten przejął mąż jego córki.
Jak prezentuje się obiekt? Sam zobacz!
Opuszczona rzeźnia została przez nas nagrana, ponieważ mamy hopla na punkcie dokumentowania miejsc, które niebawem mogą się rozpaść lub zostać rozebrane. Często docieramy do obiektów, jakie są zrównane z ziemią, choć zaledwie kilka tygodni wcześniej pozostawały otwarte dla amatorów urbexu.
Niektórzy mówią, że jesteśmy nieodpowiedzialni, inni z kolei, iż szaleni. Są też głosy mówiące nasza pasja wypływa nam niemalże przez uszy. Jak jest w rzeczywistości? Nie wiemy! Ocenę pozostawiamy Tobie :)
Niedawno zwiedzaliśmy opuszczone gospodarstwo z prawie pełnym wyposażeniem, Ines spędziła nockę w jednym urbexie, a jej mama pisała o nieco bardziej turystycznym miejscu — Mściwojowie. Jeśli zainteresowała Cię nasza dzialalność, koniecznie zostać tutaj na dłużej!
Mieszkałem w Podjuchach ,kilkadziesiąt lat a wlatach młodzieńczych czesto kupowałem w tym sklepie.Na parterze mieszkał kolega ze szkoły podstawowej.